Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pałac w Debrznie Wsi ma nowego właściciela. Ożyła nadzieja, że nie popadnie w ruinę

Dariusz Stanecki
Dariusz Stanecki
Właściciel pałacu. fot. Dariusz Stanecki
Debrzno Wieś miejscowość położona w bezpośrednim sąsiedztwie miasta Debrzno. Neoklasycystyczny pałac w Debrznie Wsi został zbudowany w II połowie XIX wieku przez rodzinę Wilckensów. Wieść niesie, że w sierpniu roku 1939 mieściła się tu kwatera gen. Heinza Guderiana, który oczekiwał na rozkaz ataku na Polskę. W latach powojennych pałac stanowił centrum rozrywek kulturalnych dla pracowników PGR. Była tu sala telewizyjna, wiejska biblioteka, tu także odbywały się wszystkie zabawy, a nawet wesela.

Po upadku PGR posiadłość została zakupiona przez prywatnego nabywcę. Niestety, nie przeprowadził on tam prac konserwatorskich. Po pewnym czasie pałac został wystawiony na sprzedaż. Jeszcze kilka lat temu historyczny kompleks kosztował niemal 1 mln zł! Jednak nie była to zachęcająca cena.
Czas upływał, budynek niszczał, wzbudzał zainteresowanie... złomiarzy. Wartość budynku spadała, a chętnych do kupna pałacu nie było, aż do dzisiaj...

Rozmowa z Bartoszem Cent – współwłaścicielem pałacu w Debrznie Wsi:

Dlaczego kupił Pan pałac w Debrznie Wsi?
- Można powiedzieć, że to był przypadek – albo raczej zrządzenie losu. Szukaliśmy dużego domu dla rodziny – żony Luizy i naszych dwóch córeczek oraz rodziców żony i moich. Okazało się bowiem, że dom pod Łodzią, w którym obecnie mieszkamy i który zamierzaliśmy kupić, obciążony jest problemami prawnymi uniemożliwiającymi sprzedaż. Nie ograniczała nas lokalizacja przyszłego domu, dlatego w całej Polsce, na różnych portalach szukałem budynku, który pomieściłby trzy rodziny. Okazało się, że większość ofert to są właśnie pałace, skupiłem się więc na poszukiwaniu obiektu, który spodobałby się nam, byłby położony w ładnym miejscu bez sąsiedztwa uciążliwych przedsiębiorstw, oraz z przyjaźnie nastawioną lokalną społecznością. Ogłoszenie o sprzedaży pałacu w Debrznie Wsi znalazła moja żona. Cena była niezwykle atrakcyjna, wynosiła bowiem 350 000 złotych. Pojechaliśmy najpierw całą rodziną obejrzeć pałac. Bryła budynku oraz jego otoczenie zachwyciły nas. Decyzja o kupnie była natychmiastowa. Tak oto, w dosyć szybkim tempie staliśmy się właścicielami pałacu! Nasz architekt zdążył już przeprowadzić inwentaryzację i można powiedzieć, że jesteśmy teraz na etapie planowania, czyli tworzenia projektu. Od przeprowadzki dzieli nas, zakładamy, trzy i pół roku.

Pamiętam, że jakiś czas temu, kwota za jaką wystawiony był pałac opiewała aż na milion złotych. Kwota, którą Państwo zapłacili, wydaje się być zdecydowanie przystępniejsza.
- Można powiedzieć, że milion złotych - to byłaby cena rynkowa, bo tego typu obiekty w Polsce rzeczywiście są podobnie wyceniane. Przyznam jednak, że za taką kwotę bym tego pałacu nie kupił, gdyż zakup nieruchomości to jeden wydatek, a przecież trzeba jeszcze przeprowadzić remont, pamiętając dodatkowo, że jest to zabytek, który musi być ratowany zgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków. Na podstawie dotychczasowego z nim kontaktu, mogę przypuszczać, że będzie on do nas przychylnie nastawiony. Jeśli chodzi o sam pałac, pewne niespodzianki mogą się wydarzyć - nigdy nie wiadomo, co w tak zniszczonym budynku przyjdzie nam naprawiać. Na ścianach są wprawdzie zachowane tynki, lecz nie wiadomo, co się pod nimi kryje. Sądzę więc, że kwota 350 000 złotych jest ceną odpowiednią do podjętego ryzyka. Tak oceniamy ten zakup - bo mimo wszystko – wiąże się on z pewnym ryzykiem, choć z drugiej strony trzeba przyznać, że tyle samo kosztuje 60-metrowe mieszkanie w Łodzi.

Jakie plany wiąże Pan i pana rodzina z wyremontowaniem pałacu?
- Podejmujemy wyzwanie remontu pałacu gdyż chcielibyśmy w nim zamieszkać - po doprowadzeniu budynku do stanu użytkowania, będzie on pełnił funkcję mieszkalną, będzie domem dla naszej rodziny. Nie mamy zamiaru prowadzić w nim usług hotelowych, nie będziemy konkurencją dla okolicznych przedsiębiorców. Mamy zamiar udostępnić część pomieszczeń w piwnicy na cele kulturalne, chcielibyśmy stworzyć stałą galerię sztuki, jeśli uda nam się zebrać odpowiednio dużo eksponatów; wystawę poświęconą historii pałacu ze zdjęciami, dokumentami ukazującymi jego dzieje; udostępnić część pomieszczeń artystom pragnącym wystawiać u nas swoje prace. To byłby taki nasz mały wkład w rozwój kultury tego regionu. Myślimy również o organizowaniu w pałacu koncertów. Na razie są to plany, aczkolwiek realne, ponieważ żona przez 8 lat uczyła się śpiewu operowego we Włoszech - w Rzymie, gdzie mieszkała. Obecnie zajmuje się dziećmi - starszą trzyletnią córką Alicją i młodszą, roczną Konstancją. Jako mąż chciałbym zapewnić jej także możliwość rozwoju w dziedzinie, która ją naprawdę interesuje. Żona Luiza ma doktorat z filologii włoskiej, który uzyskała badając twórczość współczesnego, nieżyjącego pisarza, Italo Calvino.

W rodzinie mamy trochę pasjonatów o artystycznych zdolnościach, dlatego chcielibyśmy stworzyć w naszym domu miejsce do prowadzenia różnego rodzaju tego typu działań. Na pewno będziemy starać się rozwijać pod kątem kulturalnym, zarówno jeśli chodzi o śpiew, jak i sztukę, może nawet teatr, gdyż on także znajduje się w kręgu zainteresowań żony. Trzeba zaznaczyć, że nie chcemy być konkurencją dla nikogo, a jedynie pragniemy uzupełniać swoimi działaniami propozycje miejscowych ośrodków kulturalnych.

Jak pan ocenia stan techniczny budynku?
- Jeżeli chodzi o stan techniczny, to już od samego początku byłem pozytywnie zaskoczony. Poprzedni właściciel uprzedzał mnie, żebym się nie przestraszył tego, co zastanę w środku, bo wszystkie instalacje są powypruwane, a z tynków powyrywano kable... Byłem więc przygotowany na najgorsze. Pałac rzeczywiście został rozkradziony z elementów ruchomych: pieców, grzejników, metalowych instalacji, ale dla nas to atut, ponieważ i tak musielibyśmy to wszystko wyrzucić. Jak wspomniałem, był tutaj nasz architekt, który sprawdził więźbę dachową oraz ogólny stan całego budynku. Nie było to, rzecz jasna, pełne badanie. Na podstawie wstępnych oględzin wydał on jednak pozytywną opinię. Oszacował, że stan techniczny jest naprawdę bardzo dobry, jak na wiek budynku i to, że przez 20 lat nikt tu nie mieszkał.

Czy mogę zapytać o plany wobec parku? Jest w nim dosyć dużo starodrzewia, tworzącego bardzo piękny park.
- Od samego początku park nas zauroczył. Teren nie jest duży, liczy trochę ponad półtora hektara, a wśród starodrzewia są okazy - jak się dowiedzieliśmy - ponad dwustuletnie. Na tę chwilę park jest mocno zarośnięty, pojawiło się w nim sporo samosiejek, które trzeba będzie usunąć. Teren jest jednak suchy, bo znajduje się na górce. Chcemy uporządkować alejki, zachować starodrzew, może nawet wyeksponować go podświetlając niektóre drzewa. Sądzimy, że wyglądałoby to ciekawie. Jeśli wystarczy środków, planujemy zrobić wjazd z rondem na teren przy pałacu. Wiadomo, że są to już takie rzeczy, które będziemy robić na końcu, o ile budżet nam na to pozwoli.
Jesteśmy po rozmowach z włodarzami – wójtem Lipki oraz sołtysem Debrzna Wsi. Zaproponowaliśmy im możliwość wspólnego organizowania w parku, parę razy w roku, imprez dla okolicznych mieszkańców, na przykład Dnia Dziecka, wszystko oczywiście z poszanowaniem zasad bezpieczeństwa. Jesteśmy skłonni udostępnić park może na jakiś weekend, żeby po prostu można było do niego wejść, jednak pamiętajmy, że będzie to przede wszystkim teren mieszkalny, a wszyscy cenimy sobie spokój i prywatność.

Chciałbym zapytać o finanse: wiele osób jest zainteresowanych ile przypuszczalnie pieniędzy trzeba będzie wydać na remont.
- Niektórzy twierdzą, że remont będzie kosztować 10 milionów złotych. Jednak z moich i mojego architekta wyliczeń wynika, że na cały remont powinna wystarczyć kwota 2,5 miliona złotych, włączając w to koszt zakupu budynku. Wydaje mi się, że nie jest to aż tak duża kwota, biorąc pod uwagę, że będą tu mieszkać aż trzy rodziny.

We wnętrzu pałacu w Debrznie Wsi nie pozostało już żadnych zabytkowych elementów, dlatego mamy wolną rękę jeśli chodzi o remont oraz urządzenie wnętrz. Bardzo nam to pasuje, ponieważ preferujemy styl bardziej użytkowy, niż pałacowy. Będziemy tu mieszkać, więc pałac nie będzie do oglądania tylko do mieszkania i chcielibyśmy, aby było wygodnie.

Skąd weźmiecie Państwo pieniądze na remont obiektu?
- Pieniądze, które chcemy wykorzystać na remont pałacu będą pochodziły ze środków własnych. W większości znajdują się one obecnie w innych naszych nieruchomościach przeznaczonych na sprzedaż. Sprzedaż została niestety bardzo spowolniona z powodu pandemii koronawirusa, mamy jednak nadzieję, że niebawem wszystko wróci do normy.

Czy jest jakaś możliwość pozyskania środków zewnętrznych na remont pałacu?
- Spróbujemy – będziemy ubiegać się o dotację z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Będziemy również na bieżąco obserwować programy unijne skierowane do osób i instytucji ratujących zabytki.
Musimy też pamiętać, że pałac nie jest w całości naszą własnością, ale stanowi współwłasność skarbu państwa, ponieważ jest to zabytek, a my jesteśmy jakby zarządcami pałacu. Oczywiście to nakłada na nas konkretne obowiązki: musimy zadbać o utrzymanie go w odpowiednim stanie. Podchodzimy odpowiedzialnie do zadania uratowania pałacu. Choć decyzja o jego zakupie była podjęta bardzo szybko, nie była decyzją emocjonalną, tylko przemyślaną. Jesteśmy pełni zapału i nadziei, że uda nam się wszystko doprowadzić do szczęśliwego finału.

Kiedy planuje Pan ruszyć z pracami remontowymi?
- Nie znam jeszcze dokładnej daty. Na początku, jeszcze w tym roku, chciałbym wykonać remont dachu, który obejmowałby wymianę, być może całej dachówki łącznie z orynnowaniem. Jest to konieczne, ponieważ musimy zabezpieczyć pałac przed dalszym zalewaniem wodą, a więc przed dalszym niszczeniem. Później będziemy działać na bieżąco. Każda budowa wiąże się z załatwieniem mnóstwa formalności: uzyskaniem pozwoleń na budowę, warunków zabudowy, a w naszym przypadku dochodzi jeszcze pewnego rodzaju utrudnienie, ponieważ mamy dodatkowego nadzorcę w postaci konserwatora zabytków. Zanim złożymy dokumenty o pozwolenie na budowę, musimy ustalić z nim wszystko i cały projekt musi być również przez niego zatwierdzony.

Spotkał się pan z miejscowymi władzami. Jak oni podchodzą do Pana zamiarów związanych z remontem pałacu?
- To był kolejny aspekt, który przyczynił się do decyzji o zakupie pałacu. Od samego początku władze były bardzo pozytywnie nastawione do naszego pomysłu. Widać, że wszystkim bardzo zależy na tym, żeby pałac został odremontowany: zarówno konserwatorowi zabytków, jak i wójtowi gminy, sołtysowi. Zabytkowy budynek jest wizytówką gminy. Włodarze zapewnili, że nawet jeżeli budynek nie pełniłby żadnej funkcji kulturalnej, a służył jedynie jako prywatne mieszkania, oni i tak pomogliby w jego ratowaniu. Zależy im bardzo na utrzymaniu pałacu, ponieważ wszyscy wiedzą, że za 2-3 lata dach na nim mógłby się zarwać, a to byłby już całkowity początek końca. Byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni tym, jak nas przyjęto: zostaliśmy zaproszeni do Urzędu Gminy w Lipce, usłyszeliśmy deklarację ze strony wójta, że pomoże, jeżeli będziemy mieli taką potrzebę. Muszę przyznać, że w okolicy, w której mieszkam obecnie, takie pozytywne podejście nie występuje. Zapowiedź pomocy ze strony wójta i sołtysa była dla nas olbrzymim, pozytywnym zaskoczeniem. Właśnie tak powinna wyglądać współpraca z urzędami w całej Polsce.

Jest Pan obecnie bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Czy to celowe działanie?
- Przyznam, że wcześniej stroniłem od pokazywania się w mediach społecznościowych, zależało mi na anonimowości. Kiedy kupiliśmy pałac, ruszyłem z akcją na Facebooku, bo stwierdziłem, że sprawa ratowania pałacu jest warta pokazania i może będzie to dodatkowym bodźcem, żeby doprowadzić cały projekt do końca. Dlatego też założyłem fanpage „Ratujemy PAŁAC” na Facebooku i przyznam, że jestem zaskoczony liczbą ludzi - ponad 4500 osób, których udało nam się zainteresować projektem w ciągu zaledwie kilkunastu dni! Chcemy dodatkowo ruszyć z kanałem na YouTube i Instagramem, bo tak nam doradzali w komentarzach internauci. Zależy nam na jak największej popularności tej akcji, ponieważ mamy w tym wyższy cel: chcielibyśmy pokazać Polakom, że remont takiego pałacu nie jest przeznaczony tylko dla najbogatszych. Jeżeli ktoś ceni sobie polską kulturę i stać go na to, żeby wyremontować jakiś zabytek, to powinien to zrobić. Pamiętajmy, że jest to nasze dziedzictwo i powinniśmy o nie dbać. Jeżeli władza o to nie dba, to przynajmniej my, jako obywatele, powinniśmy spełnić nasz obowiązek i zadbać o niszczejące zabytki. Stąd wziął się mój pomysł na całą akcję: po pierwsze nagłośnić sprawę z odremontowaniem pałacu, po drugie zainspirować inne osoby do pójścia w nasze ślady. Oczywiście, zaznaczam, na podobny krok można się zdobyć jedynie po wcześniejszej dokładnej analizie przeprowadzonej przez sprawdzonych specjalistów. Naszym marzeniem jest rozpoczęcie ogólnopolskiej akcji ratowania zabytków. Wprawdzie na Facebooku istnieje już dużo grup poświęconych zabytkom, jednak ich działalność z reguły sprowadza się do zamieszczania zdjęć z opisem pałaców, dworów, oraz komentarzy, w których ludzie piszą, jak bardzo jest szkoda, że taki obiekt niszczeje. Tymczasem my chcielibyśmy zainspirować innych: „Jeżeli chcesz coś zrobić, to zrób to!” Dla jasności, jeśli pragniecie nam pomóc w tej konkretnej akcji, nie musicie kupować i ratować zabytków, wystarczy, że zachęcicie innych do śledzenia naszych poczynań. Obserwujący nasz fanpage pomagają nam się rozwijać udostępniając nasze posty.

Myślę, że kiedy ruszymy z pracami, będziemy mogli się spotkać i porozmawiać o efektach naszych działań.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto