Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PARAFIA - Wójt odbierze kościelny park

JJ
Pół miliona złotych długu oraz bardzo złe wspomnienia pozostawił po sobie były proboszcz parafii św. Tekli w Dobrzycy ks. Andrzej Szczeszyński. Jednym z wierzycieli jest gmina.

Pół miliona złotych długu oraz bardzo złe wspomnienia pozostawił po sobie były proboszcz parafii św. Tekli w Dobrzycy ks. Andrzej Szczeszyński. Jednym z wierzycieli jest gmina. Wójt Jarosław Pietrzak zapowiada, że wejdzie na hipotekę firmy ,,Dębina''. Syn gospodyni próbuje dogadać się z parafianami w sprawie podziału majątku. – Powiedział, że Boga i księdza nie miesza się do interesów – twierdzi jeden z sołtysów.

Dobrzycki rynek opustoszał. Sprzed plebanii zniknęli ludzie, bo nie ma już czego pilnować. Wszystko, co się dało, zostało wywiezione. – Zostały ściany i zlewozmywak – powiedział jeden z parafian, który przyglądał się wyprowadzce byłego proboszcza. – Nowy proboszcz nie ma na czym jeść, spać, siedzieć, zabrał mu wszystko. Tylko część mebli swarzędzkich uratowaliśmy, bo mieliśmy kwity. Kiedyś parafia je otrzymała w ramach zobowiązań – mówi mieszkaniec Nowego Światu. – Ludzie by chcieli, żeby nowy proboszcz wytoczył poprzednikowi sprawę z powództwa cywilnego i spróbował odzyskać to, co należało do parafii – dodaje. Wszyscy wiedzą, że to może być trudne. Parafianie mówią, że spis, który zrobiono w parafii natychmiast po śmierci ks. kanonika Buchalskiego, w tajemniczych okolicznościach zniknął. – Panie, nikt nie dojdzie do tego, co jest czyje, dlatego Szczeszyński wszystko wywoził. Nawet to, co kupiły Matki Różańcowe próbował ukraść, ale nie daliśmy.
Nie wyciągnąłem ręki
Mimo, iż od wyprowadzki proboszcza minęło kilkanaście dni, ludzie wciąż tym żyją. – Widzieliśmy jak wynosili lodówkę, zamrażarkę, meble kuchenne, łóżko, butle z gazem, karnisze do firan i ołtarzyk prawosławny. Nawet stary osikany materac wzięli – wspomina starszy dobrzyczanin, który ,, długo żyje, ale takiego zgorszenia nawet za komuny nie widział''. Parafianie się dziwią, że ksiądz przyjechał z Cyganami, a wyprowadzkę nadzorowała policja. – Zapytałem go, bo słowo ksiądz nie chciało mi przejść przez gardło, ,,ile jest prawdy w tym, co klepałeś przez te sześć lat?''. Nie odpowiedział mi, tylko chciał podać rękę, ale ja swojej nie wyciągnąłem – mówi Andrzej W.
- I jak mam przekonać wnuka, że trzeba chodzić do kościoła, jeśli tacy ludzie odprawiają msze i spowiadają – wtrąca się do rozmowy starsza pani. Jest zgorszona zachowaniem syna księżej gospodyni, Miłosza, który podczas wyprowadzki prowokacyjnie się zachowywał. – Próbował się z nami dogadać w sprawie podziału majątku parafialnego – mówi mieszkaniec Strzyżewa, który zna młodzieńca, bo jego matka pochodzi z tej właśnie wsi. – Powiedziałem mu, że jest to możliwe, jeśli bezwarunkowo skapitulują. W odpowiedzi usłyszałem, że ,,Boga i księdza do interesów się nie miesza'' – dodaje.
Gmina wejdzie na hipotekę
Okazuje się, że ks. Szczeszyński pozostawił w Dobrzycy nie tylko złe wspomnienia ale też długi. Parafianie oceniają, że może to być nawet 500 tysięcy złotych. Samej gminie z tytułu podatku od prowadzonej działalności gospodarczej parafia zalega kilkadziesiąt tysięcy. – Potrzebujemy tych pieniędzy – mówi wójt Jarosław Pietrzak. Mówi, że gmina chce przejąć za długi zdewastowany parafialny park. – Wysłaliśmy w tej sprawie dwa pisma do biskupa kaliskiego Stanisława Napierały, ale nie ma odpowiedzi – mówi wójt. Zapowiada, że jeżeli biskup nie podejmie tematu, gmina wejdzie parafialnej firmie na hipotekę. – Muszę zabezpieczyć pieniądze, które nam się należą – dodaje Pietrzak.
Ludzie mówią, że ks. Szczeszyński zalega też pieniądze bankom. – Podobno nabrał kredytów i nie płacił rat – mówi Jan B. Inny parafianin dopowiada, że proboszcz zadłużył się też u prywatnych wierzycieli, nie zapłacił za drewno. – Ksiądz był tu dyrektorem, gosposia zastępcą, więc razem kręcili lody – mówi były pracownik stolarni. – Aż się wierzyć nie chce, że w ciągu kilku lat można było zniszczyć to, co zostawił proboszcz Buchalski. Panie, to był kwitnący interes – dodaje.
A jest Bóg?
Ludzie w Dobrzycy mają nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość i za ,,swoje grzeszki'' proboszcz odpowie w sądzie. Opowiadają, że prokuratura postawi księdzu osiemnaście zarzutów, w tym ten o zawłaszczenie majątku parafii. Jednak szef Prokuratury Rejonowej w Pleszewie Antoni Ulatowski tego nie potwierdza. – Zbieramy materiał, na obecnym etapie śledztwa nie możemy postawić księdzu żadnych zarzutów – mówi Ulatowski.
Pozostaje jeszcze do odkręcenia umowa na dzierżawę firmy ,,Dębina'', którą ks. Szczeszyński podpisał kilka dni przed odwołaniem, a także pieniądze, które zainkasował z tytułu dzierżawy parafialnej ziemi.
Parafianie mają żal do biskupa. – Ludzie byli u niego i mówili a on przez cztery lata nic nie zrobił – mówi Andrzej S.
Boją się też zemsty. Podobno jeden z Cyganów, którzy towarzyszyli księdzu miał powiedzieć, że puści Dobrzycę z dymem.
- Na odjezdnym proboszcz powiedział nam ,,Zostańcie z Bogiem''. A ja go zapytałem – a jest Bóg? – kiwa głową znajomy sołtys.

WYPOWIEDŹ URSZULI LASOCIŃSKIEJ
Pomimo, że mieszkam w bezpośrednim sąsiedztwie plebanii, po pogrożkach jakie usłyszałam, zaczęłam się bać o siebie i chciałam od tego wszystkiego być jak najdalej. Uważam jednak, że pomimo zasług ks. Andrzej Szczeszyński chyba zbytnio zaufał swojej gospodyni - mówi Lasocińska.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto