Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pierwsze starcie dla AZS. Colman bez szans na Morasku

Daniel Kawczyński
Od sromotnej porażki rozpoczęli zmagania w fazie play-off siatkarze Colmana Kalisz. Brak podjęcia walki i słaba postawa całego zespołu nie dawały nadziei na optymistyczne zakończenie i to Akademicy zasłużenie zwyciężyli 3:0.

Tak słabo grającego Colmana kibice nie widzieli od dawna. Wiele zmarnowanych ataków, liczne błędy, nieporadność w przyjęciu były prawdziwym gwoździem do trumny. Do tego wszystkiego dochodziła jeszcze duża nerwowość. Nie było praktycznie zawodnika, który zasłużył na wyróżnienie, z wyjątkiem Krzysztofa Porady, który jednak sam nie był w stanie wygrać meczu. –Nie było nikogo, kto mógłby go wspomóc – mówi prezes KS Colman i drugi trener – Andrzej Płócienniczak. Nienajlepiej zagrał Adam Łukasik, który rozegrał chyba najsłabszy mecz w tym sezonie. AZS natomiast grał niezwykle płynnie i przez cały mecz trener Damian Lisiecki nie dokonał ani jednej roszady.

W początkowych fragmentach pierwszej partii Colman miał niewielką przewagę i odskoczył na dwa punkty (7:5), lecz po chwili rywale prowadzili 11:8 po zablokowaniu Porady. Jednak przyjezdni nie stracili woli walki i po aucie Waldemara Kaczmarka doprowadzili do remisu po 16. Na więcej stać ich już nie było, a świetnie wykańczane ataki pozwoliły „Akademikom” wygrać 25:22.

W drugim secie kaliszanie prowadzili tylko raz przy stanie 5:4. Następnie zawodzili już na całej linii nie potrafiąc zastopować dobrze wykańczanych kontrataków oraz atomowym zagrywek Murdzi. Od stanu 12:18 punktował już tylko AZS dając pokaz szczelnej postawy w bloku.

Przebudzeniem mogła okazać się trzecie partia. Od momentu wznowienia gry podopieczni Mariana Durleja sprawili o wiele lepsze wrażenie. Po ataku Łukasika wygrywali już 17:14 i po cichu mogli liczyć na kolejnego seta. Niestety kolejny przestój przekreślił wszystkie nadzieje. Źle wykańczane natarcia doprowadziły najpierw do remisu po 20, a następnie na zagrywkę wszedł Murdzia i pozostał tam już do samego końca.

-Wszystko się posypało. Pomyłki w ataku, przyjęciu i bloku zniwelowały nasze plany i dostarczyły wielu punktów rywalom. Mało co nam wychodziło, nie było walki z wyjątkiem pierwszego seta. Tak po prostu nie da się wygrać – uważa zdegustowany Płócienniczak.

Kolejne spotkanie pomiędzy AZS-em, a Colmanem już w sobotę o godz. 18 w hali na Morasku. Jeśli przyjezdni myślą o awansie i rozegraniu decydujących starć we własnej hali muszą koniec wygrać. –Chłopcy muszą przez ten krótki czas wszystko sobie przeanalizować. Mam nadzieję, że podejdą spokojnie, ale bardzo zmobilizowany i zaprezentują się na swoim poziomie – mówi kaliski działacz.

AZS UAM Poznań - KS Colman Kalisz 3:0 (25:22, 25:12, 25:20)

AZS UAM: Obuchowicz, Domonik, Lisiecki, Janiak, Murdzia, Kaczmarek oraz Nieboj (l)

Colman: Spychała, Porada, Janczak, Lipa, Melnarowicz, Łukasik oraz Wroniecki (l), Kowalewski, Lis, Skadłubowicz, Sęk

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto