Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pleszewianin Jacek Dryjański na tropie zaginionych

Damian Cieślak
Damian Cieślak
Przez wiele lat pracował w policji, dziś pomaga rodzinom zaginionych. Pleszewianin Jacek Dryjański aktualnie zajmuje się głośną sprawą zaginięcia Joanny Wesołek z Jarocina.

Dziewczyna wyszła z domu 30 lipca 2000 r. i ślad po niej zaginął. Miała wówczas 17 lat. Od jej zaginięcia minęły już dwie dekady. Śledztwo policji nie przyniosło żadnych rezultatów. Sprawę próbuje rozwikłać Jacek Dryjański, który nie ukrywa zastrzeżeń do pracy funkcjonariuszy z jarocińskiej komendy. – Tam jest głęboka komuna. Zmieniają się ludzie, ale czas się zatrzymał – mówi wprost. - Nie można oczywiście generalizować. Te mocne słowa dotyczą policjantów prowadzących sprawę zaginięcia Asi i ich przełożonych, którzy z racji zajmowanych stanowisk mają obowiązek nadzorować pracę podwładnych - dodaje po chwili. Pleszewianin wspólnie z ojcem dziewczyny chciał uzyskać dostęp do akt sprawy. Policja nie wyraziła na to zgody, twierdząc, że akta zawierają informację niejawną i są objęte klauzulą tajne.

To jednak nie zraziło Jacka Dryjańskiego, który połączył siły z mecenas Anną Szydłowską, właścicielką znanej kancelarii z Warszawy i Pawłem Kaźmierczakiem, dziennikarzem śledczym "Magazynu Ekspresu Reporterów". Wspólnie kontynuowali śledztwo. Efekty ich półrocznej pracy będzie można zobaczyć w TVP 1, w programie „Magazyn Ekspresu Reporterów”, już w grudniu.

Sprawę Asi poznałem, gdy byłem wolontariuszem w jednej z fundacji, która zajmowała się poszukiwaniem osób zaginionych. Dałem słowo rodzicom Asi, że im pomogę. Teraz ciągnę to na własną rękę, ale udało się skompletować zespół wybitnych specjalistów i mam nadzieję, że sprawa się wkrótce wyjaśni

– opowiada.

Poszukiwania Michała Rosiaka

To nie pierwsza głośna sprawa, w którą zaangażował się pleszewianin. 19-letni Michał Rosiak, student z Turkowic (gmina Turek), zaginął w Poznaniu w nocy z 17 na 18 stycznia 2019 r. Jego poszukiwania rozpoczęły się kilka dni później. Pan Jacek rzucił hasło na Facebooku i zaczęło się. W sprawę zaangażowali się strażacy, grotołazi, eksploratorzy, osoby zajmujące się wspinaczką, urzędnicy, a także cywile. – Pierwszy wyjazd na poszukiwania Michała Rosiaka uważałem za wielkie poruszenie. Zgłosiło się blisko 100 osób. Po tygodniu organizowałem drugi wyjazd i to już było prawdziwe tsunami. Trzy godziny od zamieszczania informacji na Facebooku miałem taką ekipę, że już generalnie mogliśmy wyjeżdżać – opowiada Jacek Dryjański.

Odzew społeczny był bardzo duży. Ludzie starali się pomóc jak umieli. Jeśli ktoś nie mógł brać bezpośredniego udziału w poszukiwaniach, przywoził jedzenie czy picie. Świetnie spisała się również poznańska policja, poinformowana wcześniej o akcji. - Spodziewaliśmy się chłodnego podejścia do tego, co robimy, a tymczasem przyjechało kilka busów i policjanci współpracowali z nami. Na początku powiedzieli nam, że nie przyjechali przeszkadzać czy się rządzić, tylko pomóc i zabezpieczyć poszukiwania. Czapki z głów – podkreśla pleszewianin.

Pomagali ochotnicy z Poznania i nie tylko. - Mieliśmy kilkuosobową grupę na quadach, która przeszukała oba brzegi Warty od Garbar aż po Biedrusko. Wykonali wielką pracę. Wszyscy ciężko harowali i to charytatywnie – dodaje. Niestety ta historia miała tragiczny finał. Grupie poszukiwawczej nie udało się odnaleźć Michała. Kilka dni później ciało chłopaka wypłynęło ok. 40 km od miejsca, gdzie teoretycznie mógł wpaść do rzeki.

Plan i współpraca

Co odgrywa najważniejszą rolę w poszukiwaniach zaginionych osób? O czym należy pamiętać przy organizacji?

Podstawą jest bardzo szczery wywiad z osobami, które jako ostatnie widziały zaginioną osobą oraz z rodziną. Podczas takiej rozmowy padają trudne pytania. Jeśli ktoś chce ze mną współpracować to zaznaczam, że musi mówić prawdę, bo jeżeli będzie kłamał, to nie będzie efektu

– mówi Jacek Dryjański. Gdy już dochodzi do organizacji poszukiwań terenowych ważną rolę odgrywają kontakty. Szczególnie cenna jest znajomość ze strażakami. Ochotnicy zwykle dysponują bardzo dobrym sprzętem, mają spore doświadczenie, znają teren. Kolejny punkt to wyposażenie grupy w kamizelki odblaskowe (widoczność) i zabezpieczenie medyczne. – Podczas poszukiwań Michała bardzo dużą rolę odegrał Polski Czerwony Krzyż z Poznania, który do każdej grupy desygnował dwóch ratowników medycznych. Była zima, ślisko, łatwo było o kontuzję, więc taka pomoc była cenna – wspomina pleszewianin.

Poszukiwania muszą być oczywiście starannie zaplanowane. Nie ma miejsca na chaos i przypadek.

Wyznaczane są sektory, które przeszukują ochotnicy i strażacy podzieleni na grupy. SiR ma aplikację autorską na telefon. Pożądane jest, aby każdy uczestnik miał ją zainstalowaną, bo później na mapach można zobaczyć, jak konkretny sektor został przeszukany, czy jakieś miejsce nie zostało opuszczone. Jeśli na przeszukiwanym terenie istnieją niebezpieczne miejsca typu bagna, zamarznięte zbiorniki wodne, rzeka itp. to do przeszukania takiego miejsca wykorzystujemy dron

– opowiada były policjant. Dron odgrywa ogromną rolę, ponieważ znacznie skraca czas potrzebny na przeszukanie terenu, a poza tym z góry wszystko widać lepiej, szybciej można zauważyć i dotrzeć do zaginionego, a co za tym idzie uratować jego zdrowie lub nawet życie.

Kluczowy jest czas reakcji. Im szybciej rozpoczną się poszukiwania, tym większe są szanse na pozytywny finał. W poszukiwaniach osób, które zaginęły kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu - jak to ma miejsce w przypadku Joanny Wesołek z Jarocina - bardzo ważne jest z kolei planowanie, dokładne analizy zebranych informacji, akt, docieranie do świadków, rozpytywanie i oczywiście zebranie odpowiedniego zespołu.

Przez telefon

Rodzinom zaginionych Jacek Dryjański pomagał bezinteresownie. Jeśli nie stać go na wyjazd w dane miejsce, stara się pomóc w sposób stacjonarny. Bez wychodzenia z domu namierzył zaginionego chłopaka w Paryżu. Wykonał kilka telefonów do jego znajomych, od każdego otrzymywał jakieś informacje i tak po nitce do kłębka ustalił miejsce pobytu chłopaka. W podobny sposób pomógł jednej kobiecie odnaleźć syna, który zaginął w Niemczech, drugiej brata w londyńskim szpitalu. – Zawsze staram się przynajmniej podpowiedzieć co można zrobić i w jaki sposób – podkreśla.

Jacek Dryjański poszukiwaniami ludzi zajmował się już podczas służby w policji, gdzie opiekował się specjalnie do tego celu przeszkolonym psem. - Jeżeli nie daj Boże komuś przytrafiłaby się sytuacja typu zaginięcie kogoś z rodziny bądź znajomego, to proszę śmiało o kontakt (tel. 534 440 946) – podkreśla na zakończenie Jacek Dryjański.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Ojciec Tadeusz Rydzyk na urodzinach Radia Maryja nazwał byłe...

Dom o powierzchni 78,90 m² znajdujący się na działce o powierzchni 15 067 m² w miejscowości Wierzchy.
Cena: 240 000 zł.

Szczegóły: otodom.pl

Najtańsze domy na sprzedaż w powiecie pleszewskim. Oferty z ...

Mikołajki sprzed lat na unikatowych fotografiach. Zobaczcie,...

Szukacie pracy w Pleszewie i regionie? Mamy dla Was najnowsze ogłoszenia z Powiatowego Urzędu Pracy w Pleszewie

Oferty pracy z Pleszewa i powiatu pleszewskiego. Kogo poszuk...

Warszawa rozbłysła świątecznymi światełkami. Skromniej niż zwykle

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto