Do tragedii doszło 1 stycznia br. na ulicy Piłsudskiego w Kaliszu. 42-letni kierowca bmw, na co dzień współwłaściciel szkoły nauki jazdy, doprowadził do czołowego zderzenia z volkswagenem, którym podróżowała czteroosobowa rodzina z powiatu ostrowskiego. W wyniku poniesionych obrażeń zginął 14-letni chłopak. Jego brat i rodzice zostali ranni.
W ramach prowadzonego śledztwa prokurator rejonowy w Kaliszu uzyskał szereg zleconych opinii biegłych różnych specjalności. Jedną z nich była opinia z badania pobranych bezpośrednio po zdarzeniu próbek krwi na zawartość alkoholu oraz substancji psychotropowych i odurzających. Jak się okazało, oskarżony był nie tylko pijany, ale również pod wpływem środków odurzających. Biegli z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu ustalili wysokość stężenia alkoholu na ponad 2,5 promila, a także ujawnili obecność substancji psychotropowej w postaci kokainy, którą to ilość wskazali jako mogącą mieć możliwość oddziaływania na ośrodkowy układ nerwowy jak alkohol powyżej pół promila.
Ponadto, jak ustalili biegli, na chwilę przed zdarzeniem w terenie zabudowanym rozwinął prędkość 163 km/h, a w chwili zderzenia jechał 78 km/h. Mateusz J. przyznał się do kierowania w stanie nietrzeźwości, ale nie przyznał się do spowodowania wypadku. Tłumaczył, że zjechał na przeciwległy pas, aby uniknąć uderzenia w poprzedzający go pojazd. Był to jego zdaniem odruch bezwarunkowy. Ten manewr doprowadził do czołowego zderzenia. Oskarżony zarzucał również, że gdyby 14-latek był dobrze przypięty pasami, wówczas nie doszłoby do tragedii.
Surowy wyrok
Prokuratura domagała się dla oskarżonego 14 lat więzienia. Obrona żądała natomiast 4 lat pozbawienia wolności. W piątek, 17 grudnia Mateusz J. usłyszał wyrok - 10 lat i 8 miesięcy więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ponadto ma wypłacić nawiązki dla rodziców chłopca i jego brata na łączną kwotę 35 tys. zł.
Jak podkreśliła asesor sądowy Monika Masłowska, mężczyzna prowadził pojazd pod wpływem alkoholu i środków odurzających w znacznym stężeniu oraz łamał zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. W wyniku wypadku jednak osoba zginęła a druga doznała poważnego uszczerbku na zdrowiu. Zaznaczyła również, że Mateusz J. wsiadł do samochodu z błahego powodu, bo pojechał dziecku po jedzenie. Jako okoliczności łagodzące asesor wskazała niekaralność oskarżonego oraz niezapięte pasy pokrzywdzonego 14-letniego chłopca.
- Zasługuje na szansę powrotu do społeczeństwa po odbyciu sprawiedliwej kary, która musi być surowa, aby sprawcę wychować i zmusić do refleksji nad swoim zachowaniem. W ocenie sądu ten rok nie wywołał w oskarżonym refleksji - tłumaczyła asesor sądowy Monika Masłowska.
Wyrok nie jest prawomocny. Mateusza J. nie było w piątek na sali rozpraw.
- Jest to kara niewiele niższa od tej kary, której żądała prokuratura - 13 lat pozbawienia wolności. Mam nadzieję, że wyrok ten będzie przestrogą dla innych kierowców, którzy będą mieli pomysł by pod wpływem alkoholu zasiąść za kółkiem - skomentował wyrok prokurator Rafał Michalak.
- Sąd Rejonowy wymierzył surową karę. To czy będzie odwołanie od tego wyroku zależy od oskarżonego. Oskarżony wskazuje na to, że jest wiele wątpliwości w tym procesie, które chciał wyjaśnić w procesie. Czy będzie korzystał ze swoich uprawnień przed sądem wyższej instancji, to się okaże - powiedział adwokat Piotr Szczepaniak.
Zaznaczył, że sąd również podzielił argumentację obrony w zakresie tego, że niezapięte pasy miały kluczowe znaczenie w tej sprawie. W ocenie obrony, nie musiało dojść do skutku śmiertelnego.
Rodzice chłopca, który zginął w wypadku zgadzają się z wyrokiem sądu, choć uważają, że mógłby być wyższy.
- Ten człowiek nigdy nie wyraził skruchy, nigdy nie powiedział "przepraszam, to moja wina, nie powinienem był tak zrobić", zawsze zrzucał winę na innych - mówiła matka 14-latka.
Przyznała z płaczem, że przed jej rodziną najtrudniejsze święta w ich życiu.
Zobacz także:
Polub nas na FB
Obserwuj nas także na Google News
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?