Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podróże. Razem na koniec świata [FOTO]

Bartłomiej Hypki
Podróże. Razem na koniec świata
Podróże. Razem na koniec świata Arch. prywatne
Małgorzata i Jacek rzucili wszystko i od stycznia przemierzają Amerykę Południową. Święta Wielkanocne spędzili w Chile. Potem chcą lecieć do Australii, Nowej Zelandii i Wietnamu.

O wyjeździe zaczęli rozmawiać już trzy lata temu. Jak mówi Małgorzata, wtedy jeszcze Jacek nie był do końca przekonany. Śmieje się, że wtedy też stan konta się nie zgadzał. Ze względu na wcześniejsze większe wyjazdy sporo akcesoriów potrzebnych podczas podróży już mieli. Potem poszło już bardzo szybko.

- Plan był prosty - ślub i wesele, a potem od razu wyjazd. Dużo trzeba było zrobić, ale, jak widać, wszystko się udało - tłumaczy Jacek Kurasz.

I tak 9 stycznia wylądowali w Hawanie na Kubie. Od tej pory przemierzyli - zaczynając do Kuby - Meksyk, Peru i Boliwię. Teraz są w połowie trasy w Chile.

- Potem ruszamy do Australii, Nowej Zelandii, dalej Wietnam, Tajlandia i... lecimy do domu - mówi Małgorzata Kurasz.

Miłość od... najniżej półki

Małgorzata Kurasz pochodzi z podkaliskiego Czajkowa. Z Kaliszem wiąże ją liceum Kopernika, którego nie tylko była absolwentką, ale też aktywną chórzystką chóru Kopernik.

- Spotkania, pierwsze pełnoletnie piwo w nieistniejącej już „BeCe”, karaoke w „Parkowym_” - wspomina pani Małgorzata. - _Ponadto moja mama jest rodowitą kaliszanką - podkreśla podróżniczka.

Potem przeniosła się do Poznania, gdzie poznała swojego męża, Jacka.

- Szukając pokoju do wynajęcia w Poznaniu, trafiłam na mieszkanie z wyjątkowym lokatorem - moim obecnym mężem. Rozczulił mnie od razu i uznałam, że to musi być dobry chłopak. Oddał mi swoją półkę w łazience, bo jestem sporo niższa. Czy to nie urocze? - śmieje się pani Małgorzata.

Małgorzata podróżowała od zawsze. A Jacek od... kiedy jest z Małgorzatą.

- Londyn, Rumunia, Rzym, Fuertaventura. No i teraz wyprawa życia dookoła świata, do której mnie namówiła. To Gosia jest pomysłodawcą i głównym impulsem naszych wypraw. A to kolejna rzecz, za którą ją bardzo kocham - mówi Jacek.

Backpakersi na szlaku

Na takiej wyprawie nie ma typowych dni. Zwłaszcza teraz, gdy jeżdżą w Chile jedynie autostopem.

- Dlatego podróżujemy z plecakami i namiotem. Dobrze jest go mieć przy sobie, gdyby trzeba było przenocować na dziko - wyjaśnia podróżniczka.

Nie raz korzystali też z couchsurfingu u rodzin. Jak mówią, wizyta u jednej z Meksykanek była naprawdę miła.

- Renata spędziła z nami całe dwa dni, pokazując nam miasto, opowiadając historie i legendy związane z okolicą - mówi pani Małgorzata.

Twierdzą, że ludzie w podróży są naprawdę wyjątkowi. Można spotkać prawdziwe indywidualności.

- My w sumie mamy poukładane priorytety. Wiemy, co jest dla nas ważne i co chcemy robić po powrocie - zapewniają.

Jacek tłumaczy, że wraca potem do swojej pracy w dziale logistycznym w dużej korporacji na terenie Poznania. Jego żona zaś nie miała możliwości powrotu na swoje dotychczasowe stanowisko i przed wyjazdem zostawiła pracę.

Jedz tam, gdzie lokalsi

Lubią kosztować lokalnej kuchni i przysmaków. Często planują zatem wypad w kulinarne zakątki kraju. Pani Małgorzata zachwyca się kuchnią meksykańską.

- Jedzenie jest świeże, soczyste, robione na oczach głodnego klienta, mniam! Natomiast z ciekawostek, mieliśmy szansę zjeść w Peru burgera z alpaki, w Meksyku sałatkę z kaktusa, w Chile tzw. completo, czyli bardzo popularny rodzaj hot-doga z pastą z awokado, a w Boliwii steaka z lamy, która swoją drogą smakowała jak połączenie wołowiny z owcą - opowiada. Pan Jacek dodaje, że trzeba przestrzegać trzech zasad.

- Po pierwsze - jedziemy w miejsce, gdzie jedzą lokalsi. Po drugie - w danym miejscu, ktoś coś musi już jeść, a po trzecie - po obiedzie zawsze lokalny deserek - tłumaczy globtroter.

Wielkanoc po polsku

Święta spędzą w wiosce około 150 km na południe od Santiago de Chile u polskiej rodziny.

- Wyemigrowali do Chile i postanowili założyć tutaj winnice. Spotkamy się więc w chilijskiej dolinie winorośli, aby wspólnie spędzić Wielkanoc. Wiemy już, że podczas śniadania będzie żurek, my za to planujemy upiec mazurka - informuje Małgorzata Kurasz.

Starają się na bieżąco na facebooku i blogu informować o ich podróży i miejscach, które zwiedzają. Zapraszają na www.zarazwracamy.pl.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto