Poewangelicki kościół w Stawiszynie wystawiony na sprzedaż. ZDJĘCIA

Kościół ewangelicki w Stawiszynie został wybudowany w 1874 roku (wcześniej w tym miejscu stała drewniana świątynia) na miejscu dawnego zamku wybudowanego w okresie panowania Kazimierza Wielkiego, a zniszczonego podczas potopu szwedzkiego. Ostatnie ewangelickie nabożeństwo zostało odprawione około 1985 roku, kiedy to wyjechali z miasta ostatni członkowie gminy ewangelickiej. Od tego czasu świątynia jest zamknięta i popada w ruinę. We wnętrzu zachowały się zabytkowe organy zbudowane w XVIII wieku oraz drewniane wyposażenie budowli. Od 2008 roku świątynia wpisana jest do rejestru zabytków.

W ostatnich dniach budowla została wystawiona na sprzedaż. Cena to półtora miliona złotych.

- Zapraszam do zapoznania się z ofertą sprzedaży nietypowej, zabytkowej nieruchomości o powierzchni użytkowej około 480 m2 (kubatura 5300 m3), na działce o powierzchni 1523 m2. Budynek to kościół po ewangelicki – dawna świątynia protestancka znajdująca się w miejscowości Stawiszyn, w powiecie kaliskim, w województwie wielkopolskim. Nieruchomość zapewne godna zainteresowania dla osób z wizją i pomysłem - czytamy na stronie internetowej firmy Biernat Nieruchomości.

Parafia Ewangelicko-Augsburska w Stawiszynie została zlikwidowana w 2014 roku decyzją Wojewody Wielkopolskiego na podstawie stosownej uchwały Konsystorza. Zwierzchnik Diecezji, ks. bp Marcin Hintz, w asyście ks. radcy Janusza Staszczaka oraz gospodarza miejsca ks. Michała Kühna - dotychczasowego proboszcza administratora PEA Stawiszyn, dokonał desakralizacji kościoła. Jednocześnie budynek został nieodpłatnie przekazany przez Kościół na rzecz Fundacji Laera na cele kulturalno-rozrywkowe. Kaliska fundacja planowała otworzyć w pokościelnym budynku kawiarnię i salę koncertową lub galerię sztuki. Nowy właściciel na podstawie projektu i wstępnego kosztorysu zakładał, że remont pochłonie około 1,5 mln złotych. Fundacja liczyła, że pozyska na ten cel unijną dotację. W internecie została też uruchomiona zrzutka na wkład własny. Z planowanych 20 tys. złotych udało się zebrać zaledwie... 40 złotych.

Czy teraz znajdzie się chętny na kupno zrujnowanego zabytku i zdecyduje się go ocalić?