Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomóż wrócić Tomaszowi Pytlowi do sprawności. Trwa zbiórka

Natalia Kurpisz
Natalia Kurpisz
Wracamy do tematu Tomasza Pytla, który w styczniu br. przeszedł w Niemczech poważny wypadek. Potrzebuje pomocy. Przypomnijmy, że mężczyzna od maja ub.r. przebywał w niemieckim mieście Blim. Pracował w warsztacie jako mechanik samochodowy i zajmował się rozbieraniem motorów na części. Przebywał tam ze swoim kolegą, który zaproponował mu tę pracę za granicą.

Wracamy do tematu Tomasza Pytla, który w styczniu br. przeszedł w Niemczech poważny wypadek. Potrzebuje pomocy. Przypomnijmy, że mężczyzna od maja ub.r. przebywał w niemieckim mieście Blim. Pracował w warsztacie jako mechanik samochodowy i zajmował się rozbieraniem motorów na części. Przebywał tam ze swoim kolegą, który zaproponował mu tę pracę za granicą.

W połowie stycznia br. wraz z dwoma kolegami wracał z pracy do domu, kiedy nagle samochód zjechał z drogi i uderzył w drzewo. 27-letni Pytel siedział obok kierowcy, jako pasażer i w ciężkim stanie został przetransportowany przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe do szpitala w Braunschweig. Jeszcze podczas lotu helikopterem miał przeprowadzoną próbę zatamowania krwotoku wewnętrznego.

Po przyjeździe do szpitala badania ujawniły, że mężczyzna ma złamaną miednicę, połamane żebra, rękę, nogę, przebite i zapadnięte płuca oraz uszkodzony kręgosłup. Drugi z uczestników zdarzenia został przewieziony do szpitala w Hanowerze. Najmniejsze obrażenia odniósł 29-letni kierowca, od którego pobrano materiał do badań na zawartość alkoholu we krwi. Miał stłuczoną wątrobę i złamaną kość policzkową.

–Tomek został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej i oddychał za pomocą respiratora. Przeprowadzono u niego kilka poważnych operacji, w tym miednicy i kręgosłupa. Jego stan lekarze określali jako ciężki, ale stabilny – wspomina Joanna Kostrzewska, siostra Tomka.

Po wypadku na miejsce udała się mama poszkodowanego pani Dorota Pytel, która przy synu przebywała pięć dni. Rozpoznał i reagował na odwiedziny innych członków rodziny. Pani Dorota chciała być przy nim obecna i spędzać z synem jak najwięcej czasu. Pobyt za granicą jest bardzo kosztowny i nie było jej stać na kolejny wyjazd. Poprzedni sfinansowany był z pieniędzy Tomka, które znajdowały się w jego portfelu.
Pomocą dla rodziny w dotarciu do kliniki oraz pobyt w Niemczech okazała się zbiórka pieniędzy prowadzona zarówno przez kuzynkę, jak i znajomi poszkodowanego, którzy liczyli, że ludzie o dobrych sercach wesprą ich akcję.

– Lekarze powiedzieli mamie, że nie ma jechać do domu, bo Tomek wybudza się, gdy słyszy jej głos. Mamy nie było stać, aby opłacić koszty przejazdu i pobytu w Niemczech, dlatego zbieraliśmy pieniądze, a wiedzieliśmy, że brata czekał długi pobyt w tamtejszej klinice. Zbiórkę zaczęła kuzynka Roma mieszkająca w Anglii, a w Polsce Malwina – koleżanka brata – wyjaśnia J. Kostrzewska

Rodzina i znajomi liczą na każdą złotówkę, która zasili zbiórkę, bo ważny jest dosłownie każdy oddany grosz. Są wdzięczni wszystkim tym, którzy do tej pory wpłacili pieniądze. Przekonali się, że mają wokół siebie dobrych ludzi.
Następnie po przeprowadzonej z sukcesem operacji kręgosłupa udało się wybudzić poszkodowanego ze śpiączki. Pobyt w szpitalu zajął kilka miesięcy. Przez ten czas mężczyzna powoli wracał do sprawności. W chwili obecnej przebywa w rodzinnym Gostyniu.

- Tomek mógłby nadal leczyć się w Hamburgu, ale niemiecki fundusz zdrowia BG nie zgodził się na przedłużenie leczenia. Zastanawiam się czy brat nie był dla nich po prostu zbyt drogim w utrzymaniu pacjentem. O tym, że zostanie wypisany ze szpitala dowiedzieliśmy się pięć dni wcześniej. Byliśmy kompletnie zszokowani tą informacją i nieprzygotowani na to, aby powrócił do domu – mówi J. Kostrzewska.

Na szczęście z pomocą przyszła rodzina, która pomogła zorganizować transport. Niestety Tomek pierwsze noce spał na zwykłym łóżku, gdzie w jego stanie wskazane jest korzystanie z rehabilitacyjnego. Odbiło się to negatywnie na jego zdrowiu.

- Pierwsze dni w domu były dla brata istnym koszmarem. Z pomocą przyszło PCPR w Gostyniu. Bardzo miłe panie pomogły nam w załatwieniu łóżka rehabilitacyjnego, ale okazało się że jest za wielkie i byłby kłopot z jego wniesieniem. Na dzień dzisiejszy brat korzysta z wynajętego specjalnego łóżka, na którym nie cierpi i może spać oraz leżeć. Opiekuje się nim nasza mama, ale to jest starsza osoba i też nie ma wystarczająco siły, aby wykonywać przy nim wszystkich czynności np. dźwigać. Tomek porusza się o kulach, ale nie może zbyt długo chodzić, ponieważ wtedy skarży się na ból – tłumaczy Joanna Kostrzewska.

W tej sytuacji pomocna stała się koleżanka Malwina i jej chłopak Patryk, który należy do stowarzyszenia OSP - Ochoczo Szczerze Pomagamy. Dzięki wsparciu grupy udało się załatwić wózek inwalidzki. W dalszej części zorganizowana będzie zbiórka na kontynuacje rehabilitacji.

- Niestety, ale Tomek od trzech tygodni nie był rehabilitowany. Nie stać na prywatną rehabilitacje, a na fundowaną przez NFZ czeka się miesiącami. Dzwonimy po całej Polsce, ale niestety dostępne terminy są odległe. Przerwa w rehabilitacji zaczyna skutkować bólem. Piszemy, dzwonimy – robimy wszystko co w naszej mocy, ale nie jest to łatwe zadanie. Dwa tygodnie temu brat dostał gorączki, a więc zawiozłam go do gostyńskiego szpitala. Niestety, ale z powodu braku ortopedii nie został natychmiastowo przyjęty. Kilkanaście godzin leżał na kozetce w ambulatorium. W kolejnym dniu zawieźli go karetką do leszczyńskiego szpitala, który go nie przyjął i odesłał z powrotem do Gostynia, a następnie do domu. Bardzo obawiamy się o jego zdrowie, ponieważ ma stan zapalny i nie wiemy czy nie powoduje go śruba znajdująca się w jego ciele – mówi rozżalona siostra.

Według lekarzy 28-latek powinien jak najszybciej skorzystać z usług kliniki rehabilitacyjnej. Dla jego rodziny największą przeszkodą są odległe terminy w klinikach leczących na NFZ.

- Niestety, ale brat nie wyjdzie sam z domu, a mieszka na drugim piętrze. Tak, więc zarówno zejście, jak i wejście to ogromna katorga i wyzwanie. W przyszłości jego marzeniem jest samodzielna rehabilitacji w domu wraz z użyciem odpowiedniego sprzętu. No, ale to wiąże się z dużymi kosztami finansowymi oraz bycia w lepszej sprawności fizycznej. Obecnie Tomek jest załamany. Bardzo go wspieramy, a ponadto odwiedzają go znajomi, którzy nie widzieli go kilka miesięcy – dodaje Kostrzewska.

Wesprzyj Tomasza Pytla: TUTAJ

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gostyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto