Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prof. Piotr Łuszczykiewicz: Prawie 40 lat funkcjonowania WP-A poszłoby wniwecz

Bartłomiej Hypki
Bartłomiej Hypki
Bartłomiej Hypki
O pomyśle utworzenia Uniwersytetu Kaliskiego poprzez połączenie Akademii Kaliskiej z Wydziałem Artystyczno-Pedagogicznym UAM w Kaliszu rozmawiamy z prof. Piotrem Łuszczykiewiczem, dziekanem WP-A UAM w Kaliszu.

Jeżeli nie otwarcie o konflikcie, to na pewno w ostatnim czasie możemy mówić o bardzo napiętej sytuacji pomiędzy Akademia Kaliską, a Wydziałem Artystyczno-Pedagogicznym UAM w Kaliszu.

Mimo emocji i kontrowersji chciałbym, abyśmy zachowali kulturę dyskusji, a nawet dalej - zachowali koleżeńskie ramy sporu. Dla mnie, oczywiście, najważniejsze jest środowisko UAM-u, ale cenię także pracowników Akademii Kaliskiej, a zwłaszcza studentów czy absolwentów, których swojego czasu miałem przyjemność uczyć. Nie musimy się łączyć, ale nie musimy się jeszcze bardziej dzielić, szczególnie przez jakieś wydumane argumenty. Moim zdaniem najwspanialej byłoby, żeby w Kaliszu istniały dwa uniwersytety - ten starszy, który jest obecny w naszym mieście już prawie 40 lat i ten młodszy, który - jak myślę - powstanie szybciej niż później. To byłyby najlepszy obrót spraw. Przed młodą uczelnią jest wiele wyzwań naukowych czy dydaktycznych. Gdyby się coś nie powiodło np. ocena dyscyplin na Uniwersytecie Kaliskim nie wypadła tak pomyślnie, jak wszyscy byśmy chcieli, zawsze przydałaby się pomocna dłoń potężnego, trzeciego w Polsce, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Jak tłumaczy w wywiadzie rektor Akademii Kaliskiej prof. Andrzej Wojtyła, prof. Bogumiła Kaniewska, rektor UAM w Poznaniu, pozostawia decyzję o dalszych losach WP-A UAM, czyli jego ewentualnemu połączeniu z Akademią Kaliską, w rękach jego pracowników.

To jest też wyraz tego, co niezwykle w środowisku akademickim cenimy, czyli bardzo silnej, wewnętrznej demokracji. Oczywiście ostatecznie wszystkie decyzje na uniwersytecie dotyczące zakładania, przekształcania lub znoszenia nowych jednostek podejmuje rektor. Ale rektor zawsze respektuje wolę ciał opiniujących, do których należą senat uczelni i rada. A pani rektor chce wysłuchać również woli tzw. zebrania ogólnego pracowników.

Środowisko studentów już wyraziło swoje zdanie. Akcja #murem_za_WPA oznacza niechęć do połączenia z AK. To samo zresztą od dawna podkreśla pan dziekan.

Studenci mają prawo wyrazić własne zdanie, nikt na to z władz uczelni nie wpływał. Tym bardziej, że tego typu potencjalne przekształcenia w największym stopniu, oprócz kadry akademickiej, dotykają środowisko studenckie - zmienia się rodzaj dyplomu, otoczenie, nazwa uczelni. To są gigantyczne zmiany, zwłaszcza dla osób, które już wybrały podczas rekrutacji. Oczywiście można wydać podwójny dyplom w okresie przejściowym. Ale cóż to za podwójny dyplom, firmowany z jednej strony przez UAM, jeśli uczelnia nie miałaby wpływu na jakość kształcenia? Nie dziwię się zatem emocjom, zwłaszcza, że są to młodzi ludzie, ze środowiska artystycznego, pedagogicznego i humanistycznego. Zresztą, jesteśmy wszyscy jednym środowiskiem - tak samo ważny jest dla mnie wykładowca, portier, czy pani w administracji. Każdy głos ma znaczenie.

Rozważmy takie połączenie. Co czekałoby wówczas WP-A UAM?

Wyszedłbym od argumentu, który pojawił się w przestrzeni publicznej, a stał się powodem zdziwienia naszych młodszych braci w nauce, czyli Akademii Kaliskiej - że na WP-A nie ma żadnych dyscyplin, tzn. niby są, a nich nie ma. Bo w powstaniu Uniwersytetu Kaliskiego o te dyscypliny chodzi, ocenione odpowiednią kategorią. Ja już kolejny raz to wyjaśniam - tak wygląda struktura UAM po reformie szkolnictwa wyższego z 2018 roku, że istotą uprawiania nauki są dyscypliny, a te są wspólne dla całego uniwersytetu. W momencie oderwania WP-A od UAM, to te dyscypliny zostają rozerwane. Na WP-A w żadnej nich nie mamy wymaganej liczby pracowników, bo też nie ma takiej potrzeby. Trzeba by ich więc szukać. To gra zupełnie niewarta świeczki - nic nie daje to przyszłemu Uniwersytetowi Kaliskiemu, a dla naszego wydziału stanowi absolutną katastrofę, bo wszystkie kierunki, które oferujemy są związane z dyscyplinami. Utrata dyscypliny powoduje, że trzeba o nie wnioskować do ministra na nowo. Na dobrą sprawę zostałby krajobraz po bitwie. Prawie 40 lat funkcjonowania WP-A poszłoby wniwecz. Z wielu rzeczy jestem dumny, które pewnie nie mogłyby funkcjonować w nowym bycie - z jednego z najlepszych na świecie czasopism naukowych (Studies in Second Language Learning and Teaching - przyp. red.) i z tej niepowtarzalnej specyfiki humanistyczno-pedagogiczno-artystycznej, która przyciąga bardzo twórczych kandydatów. Pojawiają się też argumenty, że nowy uniwersytet będzie kaliski, w przeciwieństwie do tego poznańskiego. O "kaliskości" świadczy oddziaływanie, miejscowa kadra, czy absolwenci, którzy zasilą ten rynek i studenci, którzy dadzą miastotwórczą energię. W tym sensie zarówno WP-A UAM, jak i AK są kaliskie.

Prof. Andrzej Wojtyła kusi kadrę WP-A UAM - mówi o gwarancjach zatrudnienia na porównywalnych lub lepszych warunkach. Czy to może skusić pracowników WP-A UAM?

Te obietnice znam jednak z innej przestrzeni. One są dla mnie bardziej wyborcze niż naukowe. Nigdy nie będzie tak samo. Takie proste pytanie o fundusz emerytalny. Jeśli na to patrzymy, to UAM jest potężną jednostką, z ponad półmiliardowym budżetem, który wszedł w system znacznie bardziej atrakcyjny dla pracobiorcy. Natomiast Akademia weszła w system, gdzie pracownik sam płaci tę składkę. Ponadto na UAM jest mnóstwo motywacji dla pracowników. To np. stypendia za osiągnięcia naukowe dochodzące do 10 tys. zł miesięcznie dodatkowo do pensji przez dwa lata czy nagrody dla dydaktyków.

Jakkolwiek się to potoczy, nie przestaniemy mieszkać w tym mieście, nie przestaniemy się spotykać i nie możemy stać się adwersarzami. Kibicuję Uniwersytetowi Kaliskiemu. Ale uważam, że skok jest bardzo trudny, bo podstawowym argumentem za powstaniem uniwersytetu, oprócz ambicji, jest argument związany z kształceniem lekarzy. W świetle nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, uczelnia akademicka może prowadzić takie studia. W czym zatem problem? Czy Akademia Kaliska nie jest uczelnią akademicką? Moim zdaniem, absolutnie warto cały czas rozmawiać o współpracy oraz ją realnie podejmować. Może wyjściem doskonałym w tej trudnej sytuacji Akademii Kaliskiej, związanej z niemożnością kształcenia lekarzy, byłoby właśnie porozumienie o nadzorze UAM nad kształceniem lekarzy, o którym mówi Naczelna Rada Lekarska?

Powstaje Uniwersytet Kaliski, niezależnie, obok WP-A UAM. Jak duża byłaby to konkurencja?

Nie myślę o tym w kategoriach konkurencji, ale synergii. Im więcej jest jednostek szkolnictwa wyższego, tym lepiej. W żadnym razie nie myślę o tym tak, jak to było u Nietzschego - o sporze fakultetów czy kanibalizmie jednostek. WP-A UAM ma bardzo określoną specyfikę, związaną z pedagogiką, sztuką czy filologiami. Gdy powstanie Uniwersytet Kaliski, mogłyby się realizować interesujące przepływy. Studenci często nie chcą kończyć tych samych studiów magisterskich, jak te, które zaczęli na licencjackich. Taka migracja byłaby czymś znakomitym, gdyby mogli zakosztować owoców z obu drzew. A połączenie nigdy nie jest dobre dla rynku, gdyż zwykle tworzy monopol.

Czytaj więcej:

Polub nas na FB

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto