Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przychodzi do pracy i nic nie robi

Jacek Tomczak
Decyzją Sądu Pracy w Jarocinie Bernard Rybak – nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół Publicznych nr 3, wrócił do pracy. Siedzi w pokoju nauczycielskim kilka godzin dziennie. Szkoła musi mu płacić, chociaż etatu dla niego nie ma. Dwa lata temu nauczyciel został zwolniony, bo nie przedstawił pracodawcy dyplomu ukończenia studiów.

Bernard Rybak nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół Publicznych nr 3 w Pleszewie powrócił do pracy w szkole. Po słynnej aferze sprzed dwóch lat, kiedy dowiedziono mu brak dyplomu stwierdzającego wykształcenie na poziomie licencjatu, zwolniono go z pracy. Teraz sąd przywrócił nauczyciela do pracy. Zasądził też 7897,20 zł tytułem wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy. – Sąd nie zakwestionował prawidłowości stwierdzenia wygaśnięcia umowy stosunku pracy z mocy prawa. Uznał jednak, że z uwagi na kwestię współżycia społecznego, zasadne jest przywrócenie nauczyciela do pracy – powiedział ,,Gazecie Pleszewskiej’’ dyrektor ZSP nr 3 Grzegorz Jenerowicz. 

Tak więc Bernard Rybak jest znów nauczycielem wychowania fizycznego w Trójce. Jednak lekcji nie prowadzi. Pozostaje – jak mówi– w dyspozycji dyrektora i przesiaduje w pokoju nauczycielskim. – Nie mam wolnego etatu – tłumaczy Grzegorz Jenerowicz. Musi akceptować obecność nauczyciela w szkole, nie może go “przenieść w stan nieczynny”. Zgodnie z wyrokiem sądu Bernard Rybak został przyjęty do pracy w pełnym wymiarze godzin i z pensją przewidzianą dla nauczyciela mianowanego – mówi dyrektor.

Afera z dyplomem Bernarda Rybaka a właściwie jego brakiem, wybuchła w 2010 roku w związku z realizacją projektu ,,Omnibus’’.
Dyrektor Jenerowicz stwierdził , że w teczce akt personalnych mianowanego nauczyciela Bernarda Rybaka (awans na stopień nauczyciela mianowanego otrzymał w 2000 roku – przyp. red.) jest tylko zaświadczenie wydane przez Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie o odbyciu studiów, zdaniu egzaminu i uzyskaniu tytułu licencjata.
Zażądał od nauczyciela przedłożenia dyplomu, jednak takiego dokumentu, jak mówi, nie otrzymał.
–Przedłożył mi wtedy zaświadczenie lekarskie o niezdolności do pracy – twierdzi dyrektor. Zwrócił się więc do władz uczelni o potwierdzenie kwalifikacji Bernarda Rybaka.
–Rektor poinformował mnie, że w dokumentach brak jest uchwały Rady Wydziału nadającej mu stopień licencjata – mówi Jenerowicz.

W tej sytuacji dyrektor złożył doniesienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez nauczyciela. Prokuratura Rejonowa w Plesze-wie umorzyła jednak postępowanie uzasadniając, że ,,Bernard Rybak mógł być przekonany, że posiada wyższe wykształcenie’’.
17 lutego 2010 roku po dwóch miesiącach pobytu na zwolnieniu lekarskim, Rybak przedstawił dyrektorowi szkoły dyplom ukończenia studiów ale już innej uczelni niż warszawska AWF. Kilka dni później został zwolniony z pracy.
Swoją ówczesną decyzję Grzegorz Jenerowicz tłumaczy faktem, że ,,mianowanie nastąpiło na podstawie fałszywego dokumentu poświadczającego nieprawdę’’ .

Co prawda burmistrz Marian Adamek stwierdził nieważność decyzji o nadaniu Rybakowi statusu nauczyciela mianowanego ale Samorządowe Kolegium Odwoławcze, do którego odwołał się Rybak, decyzję burmistrza uchyliło uzasadniając to ,,upływem czasu przewidzianego prawem’’.
Bernard Rybak poskarżył się więc na postępowanie dyrektora do sądu i uzyskał korzystny dla siebie wyrok.
Sam Rybak nie chce za dużo mówić. – Za cały komentarz niech posłużą oba wyroki sądu, które przemawiają na moją korzyść. W kwietniu 2012 roku sąd pierwszej instancji oddalił wszystkie zarzuty wobec mnie a 25 października 2012 roku sąd apelacyjny oddalił z kolei apelację dyrektora szkoły.

Nauczyciele w Trójce niechętnie mówią o tym, co się stało. Twierdzą, że na radzie pedagogicznej, kiedy dyrektor przeczytał wyrok sądu w sprawie Bernarda Rybaka, sam zainteresowany nie miał szans się wypowiedzieć.
– Wchodzimy do pokoju nauczycielskiego, patrzymy siedzi Beniu. Musi tak siedzieć, 3,6 godzin dziennie. Na razie przyglądamy się temu wszystkiemu – mówi nauczycielka.

Najmniej mówią nauczyciele wychowania fizycznego. Powrót Bernarda Rybaka, któremu oficjalnie sekundują, może spowodować zwolnienie któregoś z nich.
Nauczycielowi trzeba płacić pensję, będzie to w skali roku kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Odpowiedzialny za gminną oświatę wiceburmistrz Arkadiusz Ptak nie chce na gorąco poddawać ocenie decyzji prokuratury i obu wyroków sądowych.
– Dopiero jak zapoznam się z uzasadnieniem wyroku sądu apelacyjnego, będę mógł cokolwiek powiedzieć na ten temat – wyjaśnił ,,Gazecie Pleszewskiej’.

Pleszew.naszemiasto.pl na Facebooku - dołącz do naszej społeczności!

Byłeś świadkiem interesującego wydarzenia? Napisz do nas: [email protected] lub zadzwoń: (62) 742 00 62, (62) 742 58 25, 502 499 363
od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto