Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ręcznie robione cukierki podbijają Bydgoszcz i kuszą niezwykłymi połączeniami

Katarzyna Dworska
Wszystkie cukierki i lizaki są ręcznie robione
Wszystkie cukierki i lizaki są ręcznie robione Tomasz Czachorowski
Sernik z malinami, cola z whisky i mango - słodycze powstające w bydgoskiej manufakturze mają wyjątkowe smaki. Przepis na nie pochodzi z XVIII wieku.

Przepis jest prosty. Wystarczy cukier, woda i syrop glukozowy. Na zapleczu przy ul. Długiej wszystkie składniki lądują w ogromnym garnku i są gotowane. - Ale prawdziwy sekret tkwi w proporcjach, które muszą być idealne co do grama - tłumaczy Ewa Chróścińska, właścicielka „Karmelowej Krainy”. - Bardzo ważna jest również odpowiednia temperatura. Dodajemy także szczyptę kwasku cytrynowego dla wyostrzenia smaku.

Następnie garnek jest przeniesiony, a klienci mogą obserwować dalszą pracę. W sklepie ze słodyczami używa się tylko naturalnych barwników. Kolor pomarańczowy powstaje z pomarańczy, żółty z kurkumy, czarny z węgla roślinnego, zielony z trawy i pokrzywy, a biały na początku jest… bursztynowy. - Gdy masa stygnie, wieszamy ją na haku - wyjaśnia Chróścińska. - Wtedy zwiększa swoją objętość i zmienia kolor. Nie mamy natomiast niebieskiego, ponieważ ten naturalny był bardziej szary. Większość osób myśli, że to kolor ma smak, a to nie prawda. Smak jest w całym produkcie.

Magiczny i pilnie strzeżony przepis
Pomysł ze stworzeniem manufaktury pojawił się przez przypadek. - Wcześniej nie miałam do czynienia ze słodyczami - śmieje się Chróścińska. - Szukałam pracy i postanowiłam otworzyć coś swojego. Zwłaszcza za granicą takie manufaktury są popularne. Wytwarzanie słodkości sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem, że w ten sposób ofiarowuję trochę radości klientom.

Najpierw cukierki zaczęła wytwarzać w Toruniu. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Dwa miesiące temu postanowiła spróbować swoich sił w Bydgoszczy. Przepis na kolorowe lizaki i cukierki pochodzi z XVIII wieku. Nie można go znaleźć w internecie, a tylko kilka osób zna jego sekret. - Udało mi się dotrzeć do jednej z nich i przekonać, aby uchyliła rąbka tajemnicy - zdradza Chróścińska.

Siedem dni w tygodniu można u niej kupić lizaki i cukierki o smaku m.in. sernika z malinami, coli z whisky, białego i czerwonego wina, snikersa, karmelu, rabarbaru i mango. Połączenia wymyślają sami pracownicy.

Minionki też da się zrobić
A jak to się dzieję, że w środku cukierków znajdują się uśmiechnięte buźki, kwiatki, a nawet popularne, żółte minionki z filmu? Najpierw z masy formowany jest gruby walec. Jeżeli wzorem ma być serduszko, wówczas wykorzystuje się formę graniastosłupa, którą wypełnia się i umieszcza w środku walca. - Robimy wyżłobienie, aby stworzyć wybrany kształt - opisuje Chróścińska. - Potem układamy skórkę i wyciągamy formę. Masa cały czas jest plastyczna.Gdy wystygnie i zrobi się twarda, wystarczy ją pokroić.

Bydgoszczanie wolą arbuza
Choć sklep ze słodyczami rozpoczął działalność w lipcu, przez kilka tygodni był zamknięty. Upalne lato nie sprzyja wyrobom cukierniczym i stąd wymuszona przerwa. Jednak pomimo tego znaleźli się już pierwsi stali klienci. Młodzież, która na Długą zagląda bardzo często, wybiera arbuza i colę. Tradycyjne smaki, takie jak truskawka, wiśnia i malina również cieszą się popu- larnością. A najmłodsi wybierają owocowe mieszanki. - Zagraniczni turyści kupują cukierki anyżowe i te o smaku lukrecji - uzupełnia właścicielka „Karmelowej Krainy”. - Goście z Francji, którzy nas odwiedzili, mówili, że uwielbiają Polskę zwłaszcza za to, że mamy tyle własnoręcznie przygotowywanych wyrobów.

Manufaktura organizuje również rozmaite warsztaty i pokazy. - Podczas ostatnich przychodziły całe rodziny - dodaje Chróścińska. - Większość z nich łapała się na tym, że spędzają wspólnie bardzo mało czasu.
Podczas takich spotkań najmłodsi uczestnicy zgadują, z czego robi się słodycze. - Podają najróżniejsze składniki, takie jak mąka i majonez - śmieje się.

Dorośli uwielbiają lizaki
Prawdziwym hitem tegorocznych wesel był kącik słodkości. Nowożeńcy często wybierają również paczuszki z cukierkami, jako formę podziękowań dla swoich gości. Modne są zwłaszcza te z inicjałami młodej pary. Aby je przygotować, potrzeba jednak aż czterech kilogramów słodkiej masy.

- Co ciekawe, takie kąciki cieszą się olbrzymim powodzeniem, zwłaszcza wśród dorosłych gości -dodaje Chróścińska. - Jedna z klientek opowiadała, że na jej weselu kelnerzy nie nadążali z wykładaniem lizaków. Więc zapytałam, czy zaprosili dużo dzieci. Usłyszałam, że była tylko dwójka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto