Dzięki uprzejmości Bożeny Pacholskiej, matki pisarza, księgozbiór Miejskiej Biblioteki Publicznej wzbogacił się nie tylko o kilkaset książek kaliskiego eseisty, ale także jego meble, które trafiły do czytelni i wypożyczalni Biblioteki Głównej. Teraz, wraz z przekazanymi kilkudziesięcioma zdjęciami, grafikami, rysunkami i reprodukcjami obrazów oraz lustrami, tworzą urokliwy salonik, w którym czytelnicy mogą korzystać z prasy, zarówno tradycyjnej, jak i elektronicznej, przeglądają albumy, korzystają z internetu bądź czekają na zamówione książki.
- Biblioteka Arka była pokaźna. Zebraliśmy 60 kartonów z książkami. Przedsięwzięcie nie było łatwe, ale udało się - powiedział Robert Kuciński, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Adama Asnyka w Kaliszu. - Nie chciałem robić sali muzealnej. Chciałem, aby każdy mógł przysiąść na jego fotelu i poczuć jego obecność. Już teraz odbieram sygnały od wielu osób, że dobrze się w tej przestrzeni czują.
Ponadto, do Działu Zbiorów Specjalnych kaliskiej biblioteki trafiły m.in. dane z płyt CD, pendrive’ów i komputera Arkadiusza Pacholskiego.
Jak wspominają Arka znajomi?
- Dzielę swoje wspomnienia o Arku Pacholskim na dwie części. Przez wiele lat znaliśmy się jako koledzy dziennikarze, jako animatorzy życia kulturalnego, wspieraliśmy się nawzajem. Ja starałem się popularyzować jego Salon Literacki, przyjeżdżałem na wszystkie spotkania z pisarzami, których zapraszał do Kalisza. Potem los zrządził, że zostałem jego szefem i to w okolicznościach dosyć trudnych, ponieważ on również startował na stanowisko szefa biblioteki. To jeden z najpiękniejszych momentów w moim życiu, ten rodzaj wzajemnego szacunku, jaki się wytworzył między nami. Arek przyszedł do mnie, podzielił się pomysłami. Dużo udało nam się wspólnie zrealizować - mówi Robert Kuciński, dyrektor kaliskiej biblioteki.
Szef MBP w Kaliszu wspomina, że Arkadiuszowi Pacholskiemu nie udało się zrealizować planu wyjazdu do Paryża, gdzie miał napisać swoją kolejną książkę.
- Pierwszy raz usłyszałem o nim w szkole podstawowej. Jego mama uczyła mnie języka polskiego i pamiętam z jaką czułością i dumą mówiła o swoim synu - mówi Arkadiusz Błaszczyk, szef Biblioteki Głównej MBP w Kaliszu. - Potem zostaliśmy kolegami z pracy. Arek był na pewno oryginałem. Lubił dobre buty, kolorowe skarpetki i celebrował rzeczywistość. Wszystko, co robił było przemyślane.
Beata Majchrzak to jego koleżanka, znała Arka jeszcze ze szkoły podstawowej na Majkowie.
- Arkowi nie chciało się rozmawiać z ludźmi, którzy nie zadają sobie trudu rozumienia rzeczywistości. Potrzebował równego siebie przeciwnika - mówi. - Miał mnóstwo książek, zawsze coś czytał. Nie interesował go jednak główny nurt, krążył po obrzeżach.
- Arek widział cele. Chciał zmienić to miasto. Ale Arka jako aktywistę wiele osób nie rozumiało - mówi Agnieszka Bednarska, członkini stowarzyszenia Kalisz Bezpieczny dla Pieszych i Rowerzystów.
Arkadiusz Pacholski zorganizował Izabeli Fietkiewicz-Paszek, poetce i animatorce kultury, pierwsze spotkanie autorskie w 2009 roku.
- Moja wdzięczność do niego jest bezbrzeżna i bez granic czasowych. Dla mnie Arek zawsze będzie duchem Kalisza, o którym taki pięknie napisała Beata Majchrzak po jego śmierci - mówi Izabela Fietkiewicz-Paszek. - Jestem bardzo wdzięczna jako kaliszanka, że poruszał losy kaliskich Żydów. Pisał o nich odważnie i w sposób bezkompromisowy. Za to jestem mu wdzięczna.
Podkreśla, że Arek nie był człowiekiem łatwym, bywał szorstki, ale w gronie znajomych był wspaniały.
- I co trzeba podkreślić - erudyta. Brakuje mi go - dodaje poetka.
Zobacz także:
Polub nas na FB
Obserwuj nas także na Google News
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?