Siatkarki Energa MKS Kalisz musiały uznać wyższość mistrzyń Polski. ZDJĘCIA

Pierwsze dwa sety toczyły się pod dyktando zespołu z Polic. Najwięcej emocji dostarczyła trzecia partia, w której podopieczne trenera Marcina Widery przegrywały już 20:24, ale zdołały wyrównać i mogły nawet pokusić się o zwycięstwo w tej odsłonie. Górą były jednak policzanki. Wygraną przypieczętowała pewnym atakiem Jovana Brakočević-Canzian, najlepsza zawodniczka spotkania.

- Najbardziej szkoda trzeciego seta. Wyciągnęłyśmy końcówkę i trochę pozostał niedosyt. Trzeba jednak przyznać, że rywalki były lepsze. My miałyśmy swoje szanse, których nie wykorzystałyśmy i to najbardziej boli. Nie odrzuciłyśmy przeciwniczek zagrywką za bardzo od siatki, abyśmy mogły lepiej funkcjonować w bloku - powiedziała Karolina Fedorek, środkowa Energa MKS Kalisz.

- Do takich spotkań podchodzi się na pełnym ryzyku i tak starałyśmy się zagrać. Niestety nie udało się. Szkoda, że odpaliłyśmy tak późno, bo w końcówce trzeciego seta udało nam się dogonić. Tego bardzo żałuję. Gdzieś tam zaczęłyśmy szarpać w obronie, w asekuracji nie zwalniałyśmy ręki w ataku i to pozwoliło nam dogonić Chemika, który jest najlepszą drużyną w Polsce. Jestem dumna z naszej drużyny, bo zrobiłyśmy co w naszej mocy - dodała Aleksandra Rasińska, atakująca Energa MKS Kalisz.

Energa MKS Kalisz – Grupa Azoty Chemik Police 0:3 (19:25, 19:25, 25:27)

Energa MKS: Drużkowska 2, Rasińska 19, Kuligowska 7, Efimienko-Młotkowska 6, Grabka 1, Fedorek 5 oraz Lemańczyk (l), Wawrzyniak, Wójcik 7, Bartkowska, Sobanty.

Grupa Azoty Chemik: Cipriano 11, Korneluk 9, Brakocević-Canzian 16, Wasilewska 8, Łukasik 9, Oveckova 6 oraz Stenzel (l), Połeć, Czyrniańska, Sikorska.