Śmiertelny wypadek w Zadowicach pod Kaliszem. Nie żyje pasażer motoroweru

Tragedia rozegrała się w niedzielne popołudnie w Zadowicach w podkaliskiej gminie Godziesze Wielkie. W przydrożnym rowie znaleziono nieprzytomnego 35-latka, mieszkańca wsi. Świadkowie wezwali na pomoc pogotowie ratunkowe. Mężczyznę próbowano reanimować, ale bez skutku. Lekarz stwierdził zgon. O wszystkim powiadomiona została policja.

- Na ciele mężczyzny widoczne były obrażenia mogące świadczyć, że był on ofiarą wypadku - mówi sierż. szt. Anna Jaworska-Wojnicz, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.

Jak się okazało, zmarły 35-latek był wcześniej widziany jak jeździł motorowerem jako pasażer. Mundurowi ustalili, że pojazdem kierował 30-latek. Mężczyźni mieli wypadek. Rozbili się na betonowym słupie. Wówczas jednak nic nie wskazywało, że zdarzenie zakończy się tragicznie. Poszkodowany był przytomny. Mężczyźni ze sobą rozmawiali. Kierowca motoroweru pytał nawet pasażera, czy go nie odwieźć do domu, ale ten odmówił. Niedługo potem 35-latek zmarł w wyniku odniesionych w wypadku obrażeń. Sekcja zwłok wykazał m.in. pęknięcie wątroby. Od zmarłego pobrano krew do badań na zawartość alkoholu.

Kierowca motoroweru został zatrzymany w swoim domu. Okazało się, że był pijany. Badanie wykazało, że miał w wydychanym powietrzu ponad 2,2 promila alkoholu.

- Mężczyzna został przesłuchany i usłyszał zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu - mówi prokurator Agata Kobiela-Kurczaba, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - Zastosowano wobec niego środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego i dozoru policji. Mężczyzna ma też obowiązek informowania o ewentualnym wyjeździe poza miejsce zamieszkania.

Sprawcy wypadku grozi do 12 lat więzienia.

Byłeś świadkiem interesującego wydarzenia? Napisz do nas: [email protected]