Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spadkobiercy kontra łódzcy działkowcy

Magdalena Grochowalska
Ogródkowy sezon się kończy. Łódzcy działkowcy zamykają swoje altany na klucz.

Część z nich ze strachem, że na zawsze, bo do sądów wpływają kolejne pozwy właścicieli gruntów, którzy domagają się zwrotu swojej ziemi.

W Łodzi w niepewności żyją użytkownicy ponad czterystu działek.

Nie oddamy Tulipana

Szykuje się wielka wojna o ziemię między działkowcami a właścicielami terenów, na których powstały pracownicze ogródki. Z jednej strony trudno nie przyznać racji potomkom upominającym się o ojcowiznę, z drugiej zaś nie można się dziwić działkowcom, że ziemi oddać nie chcą. Przecież nikomu jej nie zabrali, a w majestacie prawa otrzymali od miasta.

Jeszcze nie zakończyła się sprawa Rodzinnego Ogrodu Działkowego "Demeter" przy ul. Hodowlanej, gdzie wdowa po właścicielu terenów domaga się zwrotu ziemi, na których leży 60 działek oraz 3.100 złotych odszkodowania od każdego posiadacza altany za "bezumowne korzystanie z gruntów", a już środowisko działkowców zbulwersowały kolejne tego typu pozwy. Cztery siostry chcą odzyskać 7-hektarowy (120 działek), środkowy pas zieleni POD "Relaks", należący niegdyś do ich rodziców. Niepewni swoich losów są posiadacze wszystkich 49 parceli na terenie ogrodu "Sielanka", 50 spośród 318 na terenie ogrodu "Aster", 5 na 220 działek ROD "Brzezina" i 20 z 86 kawałków ziemi w obszarze "Saturna". Spadkobiercy bądź byli właściciele mają też roszczenia wobec 20 z 214 przydziałów na terenie "Polanki", 60 ze 127 działek "Tulipana", 15 spośród 49 parceli "Ariadny", 6 na 203 w "Stokrotce" i 3 na 155 w ogrodzie "Pigwa".

Zarząd okręgu łódzkiego Polskiego Związku Działkowców właśnie skierował do sądu wniosek "o zasiedzenie" ziemi przez osoby z ROD "Polanka" i "Tulipan".

- Zasiedzenie nieruchomości umożliwia ochronę przed roszczeniami byłych właścicieli i ich spadkobierców - tłumaczy Wiesław Ryszelewski, członek zarządu okręgu łódzkiego PZD.

Działkowcy zapowiadają, że jeśli sąd nie opowie się za nimi, pojadą do Brukseli.

Bo chodzi o kasę

Mirosław Celmerowski jest posiadaczem altany w "Relaksie". Nie dopuszcza myśli, że ktoś mu ją odbierze.

- To całe moje życie. Włożyłem w nią wiele pracy i serca... Tu wypoczywali moi rodzice i dorastają moi synowie. Nie wyobrażam sobie, bym mógł ją utracić - mówi ze łzami w oczach.

Dochodzących swych praw łzy nie wzruszają. Właścicielki "Relaksu" w ogóle nie chcą na ten temat rozmawiać. Krewna właścicielki ziem, na których leży "Demeter", tłumaczy: - Moi dziadkowie prowadzili tam gospodarstwo. Według obowiązujących wtedy przepisów, po ich śmierci mógł dziedziczyć tylko rolnik. Mój tata nie był rolnikiem, więc nie było o tym mowy. Ziemię formalnie dostał jego brat, który dawno wyprowadził się z domu i mieszkał w... Białogardzie. Mój tata zmarł, ja wyszłam za mąż i zamieszkałam w blokach. Dom po dziadkach został pusty. Wkrótce zapadła decyzja, że tu mają powstać ogródki działkowe.

O ziemi w Łodzi przypomniała sobie wdowa po owym bracie rolniku, także mieszkająca w Białogardzie. Odebrała ją.

W przypadku "Relaksu" siedem hektarów przejęło miasto, gdy ich właściciele przestali płacić podatek. Po latach odezwały się spadkobierczynie i sądownie odebrały swoją własność.

- Tak naprawdę tu chodzi tylko o kasę - mówi Wiesław Ryszelewski. - Dlaczego właśnie teraz tak nagminnie zgłaszają się spadkobiercy, którzy przez tyle lat milczeli? Wystarczy przyjrzeć się cenom ziemi: niegdyś metr kwadratowy gruntów w Nowosolnej, gdzie leżą "Relaks", "Tulipan" i "Polanka", kosztował 4 zł, a teraz 150 zł!

Co z tym zrobić?

- W całej Polsce objęte roszczeniami osób fizycznych są 163 rodzinne ogrody działkowe o powierzchni 418,6823 ha, czyli 10.252 działki - mówi Monika Kiljańczyk, inspektor ds. prawnych Wydziału Gospodarki Gruntami Krajowej Rady PZD. - W stosunku do 8.756 działek są obecnie prowadzone postępowania sądowe i administracyjne o zwrot gruntu bądź zapłatę za bezumowne korzystanie. Pozostałe przypadki to ogrody potencjalnie zagrożone roszczeniami.

- To są bardzo trudne sprawy - wzdycha sędzia Iwona Jamróz-Zdziubany, która orzekała w sprawie "Relaksu".

- Z jednej strony właściciele, do których prawnie teren należy, a z drugiej działkowcy, którzy dostali grunty w użytkowanie, pobudowali się na nich, włożyli serce w każdą roślinkę.

- Ta sytuacja spowodowana jest błędami administracji publicznej, od której związek otrzymywał grunt na urządzenie ogrodów działkowych - mówi Monika Kiljańczyk.

- Co rusz dowiadujemy się, że akty prawne dotyczące prawa PZD do niego obarczone są wadami, bo urzędnicy nie dopełnili formalności albo postępowanie w sprawie wywłaszczenia nieruchomości odbyło się z rażącym naruszeniem przepisów prawa.

Prawnicy łamią sobie głowy, co z tym zrobić, bo według art. 24 ustawy o Rodzinnych Ogrodach Działkowych działkowcom, którzy swoje altany stracą, trzeba zapewnić inną ziemię i zapłacić odszkodowanie. Tyle że miasto (bo to ono dało cudze tereny w użytkowanie PZD) nie ma na to pieniędzy. Kółko się zamyka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto