Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Starcie anarchistów z policją na Dąbrowskiego

Redakcja
Wyłamana brama, dodatkowe posiłki policyjne i objazdy - tak ...
Wyłamana brama, dodatkowe posiłki policyjne i objazdy - tak ... Zbyszek Snusz
Wyłamana brama, dodatkowe posiłki policyjne i 3 zatrzymania - tak wyglądała próba zablokowania eksmisji rodziny z Dąbrowskiego przez anarchistów

Wtorek, godz. 8, niedaleko skrzyżowania ul. Dąbrowskiego i Mickiewicza. Przed jedną z jeżyckich kamienic gromadzi się kilkudziesięciu anarchistów, którzy nie chcą dopuścić do eksmisji rodziny Jenczów.

W pobliżu kamienicy stoi też kilkudziesięciu policjantów w kaskach z tarczami i pałkami. - Szkoda, że czołgiem nie przyjechali - komentują sytuację przechodzący tamtędy poznaniacy.

Po chwili pod kamienicę podjeżdża karetka - została wezwana, bo źle poczuła się Katarzyna Jencz. Anarchiści próbują dostać się do środka. Policja odpiera atak, a na miejsce dojeżdżają kolejne radiowozy. Policja zamyka też ruch na jednej nitce ul. Dąbrowskiego, kierowcy nie mogą przejechać w stronę Ogrodów.

Katarzyna Jencz mieszka z mężem Ryszardem w prywatnej kamienicy przy ul. Dąbrowskiego 15 i od 2003 roku prosi miasto o lokal socjalny. Kobieta nie może chodzić. W wieku 29 lat zachorowała na nowotwór. W roku 2000 r. lekarze rozpoznali osteoporozę, pękł jej kręgosłup. Od tego czasu porusza się o kulach lub na wózku inwalidzkim. Mąż kilka lat temu stracił pracę. Nowej znaleźć nie może, bo przez większość dnia musi opiekować się żoną.

Mimo trudnej sytuacji rodziny komornik nie odstępuje od eksmisji. Zgromadzeni anarchiści przekonują przechodniów, że robi to nielegalnie, ponieważ lekarz wystawił zaświadczenie, że stan kobiety uniemożliwia wyprowadzkę.

I atakują policję. "Policja chroni bogatych przed biednymi", "Każda mafia ma swoich pałkarzy", "To jest wasza demokracja" - krzyczą. Kilkukrotnie dochodzi też do bezpośrednich starć z mundurowymi. W trakcie walk wyłamana zostaje brama, która prowadzi na podwórze kamienicy.

Po godz. 10 Katarzyna Jencz opuszcza mieszkanie i karetką odjeżdża do szpitala, a komornik usuwa wywieszony przez anarchistów w oknie lokalu baner "Stop eksmisjom".

Około godz. 11 policjanci zaczynają odjeżdzać. Jeden z anarchistów kopie radiowóz, policjanci wyskakują z samochodu, po krótkim pościgu łapią mężczyznę i zabierają na komisariat. Oprócz niego pod zarzutem czynnej napaści na policjanta trafiają tam jeszcze dwaj anarchiści.

Jenczowie na miesiąc trafią Centrum Interwencji kryzysowej w Chybach. Później miasto obiecało im mieszkanie socjalne. - Wierzę im, choć nie mam tego na papierze - mówi Ryszard Jencz.

Aby zobaczyć wszystkie zdjęcia, przejdź do galerii





Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto