Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szczypiorniści Energa MKS Kalisz rozpoczęli sezon od porażki w Zabrzu. Emocji jednak nie brakowało. ZDJĘCIA

Jacek Sroka/AND
Górnik Zabrze - Energa MKS Kalisz
Górnik Zabrze - Energa MKS Kalisz Lucyna Nenow/ Polska Press
Piłkarze ręczni Energa MKS Kalisz rozpoczęli nowy sezon PGNiG Superligi od porażki. Wspierani przez grupę swoich kibiców kaliszanie, po bardzo zaciętym spotkaniu, ulegli na wyjeździe Górnikowi Zabrze 24:25.

Przed pierwszym meczem sezonu podopieczni trenera Tomasza Strzabały zapowiadali, że w Zabrzu będą walczyć o zwycięstwo. Zabrzanie przed sezonem poważnie odmłodzili skład dołączając do drużyny wychowanków SPR Pogoń, którzy zdobyli mistrzostwo Polski juniorów, za to kaliszanie postawili na doświadczenie pozyskując m.in. 36-letniego Bartłomieja Tomczaka, który wcześniej przez osiem sezonów grał w Zabrzu.

Były skrzydłowy Górnika w spotkaniu z poprzednią drużyną starał się jak mógł i zdobył w sumie 5 bramek. To jednak nie wystarczyło do pokonania gospodarzy.

Samo spotkanie było bardzo zacięte. Przez pierwsze 20 minut żaden z zespołów nie potrafił odskoczyć od rywala na więcej niż jedną bramkę. O ile zabrzanie atakowali zwykle prawym skrzydłem, na którym skutecznymi akcjami popisywał się Krystian Bondzior, o tyle goście bramki zdobywali głównie po rzutach obrotowych.

W 22 minucie Energa objęła prowadzenie 12:10 po rzucie Tomczaka, ale bardzo szybko je straciła. Końcówka I połowy należała do gospodarzy. Po rzutach z dystansu Łukasza Gogoli Górnik schodził na przerwę z dwubramkową przewagą.

Po zmianie stron goście rzucili się do odrabiania strat. MKS zdobył trzy bramki z rzędu i wyszedł na prowadzenie 19:18. Trener Lijewski natychmiast wziął czas i zmobilizował swoją drużynę. Po dwóch trafieniach młodego Dawida Molskiego zabrzanie w 48 minucie prowadzili 23:20.

Później jednak gospodarzom przytrafił się przestój w grze. W bramce kaliszan świetnie zaczął bronić Łukasz Zakreta i Górnik przez 10 minut nie potrafił zdobyć gola, a MKS doprowadził do remisu 23:23. Strzelecką niemoc zabrzan przerwał dopiero Damian Przytuła, ale błyskawicznie wyrównał Mateusz Kus.

Ostatnie dwie minuty obydwie drużyny grały w 6-osobowych składach. Na 75 sek. przed końcem karnego wykorzystał Gogola i Górnik prowadził 25:24. Później Marin Galia obronił rzut ze skrzydła Mateusza Góralskiego. W ostatniej akcji meczu słowacki bramkarz zabrzan znów popisał się skuteczną obroną, ale przy próbie dobitki Bondzior sfaulował Tomczaka i już po upływie 60 minut goście mieli karnego. Marek Szpera nie trafił jednak z 7 m w bramkę i zabrzanie odnieśli jednobramkowe zwycięstwo.

Górnik Zabrze - Energa MKS Kalisz 25:24 (17:15)

Górnik: Skrzyniarz, Galla - Bondzior 5, Gogola 5, Molski 5, Łyżwa 1, Przytuła 2, Krawczyk 2, Bis 1, Ivanytsia 1, Adamuszek 1, Kaczor 1, Dudkowski

Energa MKS: Zakreta, Krekora - Krępa 6, Tomczak 5, Adamski 5, Szpera 3, Kus 2, M. Pilitowski 1, Góralski 1, Drej 1, Kamyszek


Widzisz wypadek? Coś cię zaniepokoiło? Chcesz się czymś pochwalić?

Pisz do nas na: [email protected]
lub zostaw nam wiadomość na facebooku

Obserwuj nas także na Google News

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto