Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szkoły bez wspólnych przerw, pożyczania przyborów, dekoracji i gry w piłkę. A niektórzy odmawiają noszenia maseczki

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
01.09.2020 krakow
rozpoczecie roku szkolnego podczas trwania pandemii koronawirusa w szkole podstawowej numer 26
nz 
fot. konrad kozlowski/polskapress
01.09.2020 krakow rozpoczecie roku szkolnego podczas trwania pandemii koronawirusa w szkole podstawowej numer 26 nz fot. konrad kozlowski/polskapress Konrad Kozlowski/Polskapress
Nowy rok szkolny rozpoczął się w reżimie sanitarnym. Od środy uczniowie znów będą uczyć się w swoich ławkach, w otoczeniu kolegów z klasy. Ale przy tym nie będą mogli pożyczać sobie przyborów szkolnych, grać w piłkę nożną, bo nie da się przy niej zachować wymaganego dystansu społecznego, a przerwę poza swoją salą spędzą np. tylko co drugą lekcję, rotacyjnie z innymi klasami. Pojawiają się już także pierwsze zgrzyty: dla niektórych rodziców pandemia to wymysł, więc odmawiają stosowania przez ich dzieci maseczek i dezynfekcji.

FLESZ - Nauczyciele mogą przenosić wirusa?

W samym Krakowie nowy rok szkolny w czasach koronawirusa rozpoczęło około 100 tys. uczniów. W większości bardzo już spragnionych kontaktu z rówieśnikami, po miesiącach nauki zdalnej w końcówce minionego roku.

- Rodzice są bardzo zadowoleni, że dzieci wracają do szkół, cieszą się, że będą się spotykać z kolegami i koleżankami. Niektórzy obawiali się już o psychikę swojego dziecka. Kiedyś pozwalało się na godzinę dziennie przed komputerem, a przy nauce zdalnej wszystko przeniosło się do internetu, również kontakty. I są dzieci, które teraz nie chcą wyjść z domu, bo wszystko mają w komputerze - mówi nam Andrzej Moskal, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 40 w Krakowie.

Przed szkołami w dniu inauguracji tworzyły się kolejki, w związku z wymaganymi odległościami między poszczególnymi osobami czy dezynfekcją rąk przy wejściu. Wiele podstawówek, jak i szkół średnich - choć nie wszystkie - zdecydowało, że przy wchodzeniu do placówki oraz wychodzeniu z klasy na korytarz, w przestrzeniach wspólnych zakłada się maseczkę lub przyłbicę. Szczegółowe procedury bezpieczeństwa na nowy rok w czasie epidemii COVID-19 opracowały właśnie same szkoły. Korzystały z wytycznych ministerialnych i sanepidu, ale jeśli chodzi o szczegółowe rozwiązania, miały swobodę zorganizowania swojej pracy tak, jak uważają to za najlepsze.

W szkołach będzie się pilnować odstępów, dezynfekcji, w niektórych pozwijano dywany w klasach I-III i na świetlicy, zrezygnowano z dekorowania sal i korytarzy (m.in. dlatego, że przygotowanie dekoracji wiązało się z kontaktem rożnych dzieci), zawieszono wycieczki szkolne. Wykluczone jest przynoszenie do szkoły zabawek, pluszaków. Szkoły starają się, żeby dzieci uczyły się stale w jednej sali, w części placówek nawet starsze klasy nie będą przechodzić do poszczególnych pracowni przedmiotowych.

Nauczyciele mają jak najczęściej wietrzyć sale, regulują też przerwy - czas na wypoczynek (wyjścia na korytarz czy teren przyszkolny) tak, by ograniczyć kontakt z innymi grupami. Na przykład w Szkole Podstawowej nr 38 im. Bractwa Kurkowego w Krakowie zdecydowano o wyznaczeniu zespołów klasowych, które mogą spędzać czas przerwy na korytarzu pod opieką nauczyciela w następujący sposób: po lekcjach nieparzystych - klasy z sal nieparzystych, po lekcjach parzystych - klasy z sal parzystych, a klasy z sal gimnastycznych będą mieć przerwę na korytarzu po każdej lekcji.

Najważniejsza natomiast jest zasada, że do szkoły mogą przychodzić jedynie uczniowie i pracownicy, którzy nie mają objawów chorobowych wskazujących na podejrzenie COVID-19 oraz ci, których domownicy nie przebywają na kwarantannie lub w izolacji. Każda placówka musi też mieć izolatorium, czyli pomieszczenie, gdzie trafia uczeń z niepokojącymi objawami i czeka, aż odbierze go ktoś z rodziców.

Dyrektorzy szkół mówią, że starają się spełnić wszelkie wymogi i odpowiednio zadbać o bezpieczeństwo, ale przy tym wielu nie ma złudzeń: tradycyjną naukę w murach szkoły uda się utrzymać maksymalnie przez miesiąc. Z czasem w szkołach liczących przecież po kilkaset dzieci pojawią się zakażone osoby i trzeba będzie przechodzić na nauczanie hybrydowe czy zdalne.

- Jeśli nie będzie utrzymany ostry reżim sanitarny, szkoły mogą już za miesiąc zostać zamknięte - tak stwierdził też ekspert profilaktyki zakażeń dr Paweł Grzesiowski na łamach "Rzeczpospolitej". Uważa on, że szkoły będą nowym kanałem dystrybucji wirusa. - Ale o ile w strefach zielonych do zakażeń w placówkach będzie dochodziło sporadycznie, o tyle w żółtych i czerwonych będzie ich więcej - dodał cytowany przez "Rzeczpospolitą" dr Grzesiowski.

Dyrektor Andrzej Moskal z SP nr 40 w Krakowie kwituje, że mimo szczerych chęci i wszelkich zabiegów trzeba się liczyć z możliwością pojawienia się koronawirusa w szkole. - Szczególnie w tak dużej jak moja, z 700 uczniami. A dodam, że dzieci pisały z wakacji do swoich wychowawców, nauczycieli - przyszło multum widokówek, jak co roku, i z całego świata: Hiszpania, Włochy, Chorwacja. Jeśli byli tam i przyszli teraz do szkoły bez kwarantanny, to kto wie, co się może wydarzyć - dodaje dyrektor.

Jaki będzie efekt wprowadzonych w szkołach obostrzeń i zabezpieczeń - to zależy również od odpowiedzialności rodziców i tego, jaki dają przykład dzieciom.

- U nas na rozpoczęciu roku dwie osoby - jeden rodzic i dziecko - odmówiły założenia maseczki na sali gimnastycznej i wyszły ze szkoły. Dostałam też mail, od innego rodzica, że zdecydowanie odmawia noszenia przez jego dziecko maseczki przy przechodzeniu w częściach wspólnych, a także dezynfekcji rąk. Bo nie wierzy w koronawirusa, uważa, że pandemia jest wymyślona, a dezynfekcja usuwa ochronną warstwę lipidową skóry - opowiada nam Magdalena Mazur, dyrektor krakowskiej Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 12. - Mam świadomość, że w społeczeństwie są wątpiący w pandemię i kontestujący, ale ministerstwo dało nam możliwość zorganizowania pracy tak, jak my uważamy. Na razie żadnych sankcji, kar u nas nie ma, ale być może później je wprowadzimy - zaznacza dyrektorka. Dodaje też, że obecna procedura bezpieczeństwa została opracowana na pierwsze dwa tygodnie roku szkolnego, a zależnie od rozwoju sytuacji może być modyfikowana.

Dyr. Magdalena Mazur w komunikacie na początek roku poprosiła też o ograniczenie pobytu dzieci na terenie szkoły do niezbędnego minimum. Jak napisała: "nie będzie możliwości gromadzenia się dzieci w przedsionku czy innych miejscach przed i po lekcjach czy grania w piłkę na boisku - gry zespołowe zostały wykluczone w wytycznych". Tłumaczy, że nie weźmie odpowiedzialności za sytuację, kiedy doszłoby do zakażenia na szkolnym boisku. Podobnie z gry w piłkę - ponieważ nie da się utrzymać zalecanego dystansu społecznego - zrezygnowały też inne szkoły, ale w niektórych z nich słyszymy, że dotyczy to zajęć wu-efu. Natomiast na boisko "orlik" przy szkole może przyjść każdy z mieszkańców, jest stale dostępne, i tu już każdy odpowiada za siebie, łącznie z uczniami, którzy zdecydują się pograć po lekcjach...

Szkoły przypominają na początku nowego roku nauki, że istnieje obowiązek szkolny i dzieci zdrowe, niemające żadnych niepokojących objawów nie mogą być pozostawiane w domu "na wszelki wypadek".

A co z nauczycielami w wieku powyżej 60 lat, czyli z grupy większego ryzyka? W Krakowie w roku szkolnym 2019/2020 w samorządowych placówkach pracowały 1574 takie osoby. Przykładowo w SP nr 40 pracują jak zwykle, mają tylko zmniejszoną liczbę dyżurów na przerwach. Nauczyciele 60+ nie znikają gremialnie ze szkół. Choć rzeczywiście niektórzy z nich właśnie teraz zamierzają wziąć urlop dla poratowania zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto