Szkoły w Kaliszu będą świeciły pustkami

Tegoroczny nabór uczniów do szkół podstawowych pokazał, że przytłaczająca większość rodziców skorzystała z możliwości stworzonych przez obecny rząd, który zniósł obowiązek szkolny dla sześciolatków i postanowiła pozostawić dzieci w przedszkolach.

Towarzyszyły temu obawy, że z tego powodu w przedszkolach zabraknie miejsc dla dzieci najmłodszych. Na szczęście tak się jednak nie stało , o czym informuje Krzysztof Jurek, zastępca naczelnika Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego w Kaliszu. Mimo że w kaliskich przedszkolach pozostało 753 sześciolatków, nie zabrakło miejsc dla dzieci trzyletnich.

Od 1 września naukę w pierwszych klasach kaliskich szkół podstawowych rozpocznie zaledwie 149 dzieci sześcioletnich, podczas gdy przed rokiem rodzicie złożyli około 900 wniosków o przyjęcie sześciolatków do szkoły. W rezultacie jedynie czworo uczniów liczyć będzie pierwsza klasa w Szkole Podstawowej nr 21 w Sulisławicach. Pięcioro uczniów pójdzie do pierwszej klasy w Szkole Podstawowej nr 23 w Szczypiornie. Ośmioro uczniów liczyć będzie pierwsza klasa w Szkole Podstawowej nr 6 przy ulicy Chełmskiej. Zaledwie kilka szkół będzie mogło uruchomić dwie klasy. Najwięcej pierwszaków, bo "aż" 34 pójdzie do Szkoły Podstawowej nr 8 przy ulicy Serbinowskiej.

Ministerstwo edukacji pozostawiło rodzicom także swobodę decyzji w sprawie tych dzieci sześcioletnich, które już uczęszczały do klasy I i nie zdołały z różnych powodów zaadaptować się do szkolnej rzeczywistości. W takim przypadku na wniosek rodziców dziecko może powtarzać pierwszą klasę. Jak informuje Krzysztof Jurek w kaliskich szkołach podstawowych będzie 58 dzieci powtarzających naukę w klasach pierwszych. Po raz kolejny w klasach pierwszych kaliskich szkół podstawowych spotkają się więc dzieci sześcio- i siedmioletnie.

Ogółem w rozpoczynającym się we wrześniu roku szkolnym 2016/2017 naukę w pierwszych klasach szkół podstawowych zacznie 348 dzieci, w gimnazjach 785 uczniów a szkołach ponadgimnazjalnych - 1903.

Mniejsza liczba uczniów w szkołach była powodem niepokoju w środowisku nauczycielskim. Obawiano się redukcji zatrudnienia. Kilka miesięcy temu, jeszcze przed zakończeniem rekrutacji uczniów, w wydziale edukacji przewidywano, że zagrożonych może być około 20 etatów nauczycielskich. Jednak naczelnik Mariusz Witczak zapewniał, że zrobi wszystko, aby nauczyciele nie stracili pracy.

Dzisiaj wydział edukacji informuje, że wszyscy nauczyciele zachowali zatrudnienie.

Zobacz także: Dlaczego warto jeść sushi?

Byłeś świadkiem interesującego wydarzenia? Napisz do nas: [email protected]