Szpital w Wolicy stopniowo wraca do dawnego funkcjonowania

Dotychczas w pracowni można było obserwować i leczyć jednocześnie dwóch pacjentów, od kilku dni może to być już trzech pacjentów, a docelowo w pracowni mają się znaleźć cztery stanowiska.

– Zaburzenia oddychania podczas snu dotyczą 4-8 proc. osób dorosłych. Głównie jest to obturacyjny bezdech senny, czyli zamykanie się górnych dróg oddechowych w trakcie snu, np. przez zapadnie się języka. Dodatkowe czynniki wywołujące bezdech to m. in. anatomiczne predyspozycje oraz otyłość, gdy tłuszcz zwęża gardziel. W tej chwili najczęściej to są osoby po 50. roku życia, ale to jest problem narastający, bo otyłość zaczyna być problemem społecznym już u młodych ludzi - mówiła dr n. med. Ewa Zalc-Budziszewska - ordynator Oddziału „B” szpitala w Wolicy.

Pracowania bezdechu w Wolicy jest jedną z ośmiu klinicznych pracowni i jedną z wiodących w Polsce. W ubiegłym roku skorzystało z niej 638 pacjentów.

- W tej chwili dzwonimy do wszystkich pacjentów, którzy powinni być u nas od polowy marca do końca czerwca, a szpital nie przyjmował, i po kolei ich do siebie zapraszamy. Prosimy pacjentów, którzy de novo się zgłaszają, albo mają świeże skierowania, aby dzwonili do nas we wrześniu - dodała specjalistka chorób płuc.

- Obecnie leczone są u nas 43 osoby. Od 1 lipca w szpitalu leczonych było 114 pacjentów, wypisanych zostało 71. Potwierdza się to, co przewidywaliśmy, że napływ pacjentów będzie wolny. Część jest leczona w innych szpitalach pulmunologicznych, więc ci pacjenci już do nas nie wracają. Ta liczba może nie jest najmniejsza, ale nie jest to liczba, która by pozwoliła na realizację kontraktu. Żeby chociaż jeden oddział zrealizował kontrakt, to w ciągu miesiąca musi być leczonych około 140 pacjentów - podkreślił dyrektor szpitala Sławomir Wysocki.