Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

TEST: Zamknął się w nagrzanym słońcem aucie [WIDEO]

Marcin Makówka
Spędziłem 45 minut w nagrzanym samochodzie. Nie chciałem sprawdzać swojej wytrzymałości, ale przekonać się, co czuje człowiek uwięziony w samochodzie podczas upału, a przede wszystkim co czuje dziecko, jeśli tylko można to sobie wyobrazić.

Autor: Marcin Makówka

Nadeszła odpowiednia pogoda i odpowiedni czas. Zamykam się w swoim samochodzie, wyłączam silnik i klimatyzację. Szczelnie zamykam też okna. Samochód ustawiam frontem do słońca, aby efekt nagrzewania był jak największy. Na zewnątrz temperatura 32 stopnie Celsjusza, w samochodzie 34. Mija pierwsza, druga minuta - powietrze w samochodzie stoi i powoli się nagrzewa. Po 5 minutach zaczynam czuć ciepło, termometr nie drgnął, ale czuję że temperatura rośnie.

10 minuta - kropelki potu obejmują całe ciało, zaczyna być naprawdę gorąco, termometr pokazuje 40 stopni. Moja koszulka zaczyna być mokra. W 15 minucie są ponad 42 stopnie i jest nieznośnie. Zaczynam myśleć o zimnie, o przyjemnej kąpieli. Mijają kolejne minuty, samochód w środku się nagrzewa, a ja z każdą chwilą zastanawiam się, czy będzie bardzo źle. Muszę powiedzieć, że pierwsze 15 minut spędzonych w nagrzanym samochodzie, da się normalnie wytrzymać. Mimo wszechogarniającego ciepła, nie mam problemów z wysiedzeniem czy oddychaniem. Od teraz będzie niestety już tylko coraz gorzej. W związku z tym, że spociłem się na całym ciele, to i opuszki moich palców zaczęły się marszczyć, koszulka jest ciężka i nieprzyjemna.

W 25 minucie jestem cały mokry. Pot zalewa mi oczy i utrudnia patrzenie. Teraz temperatura jest już bliska 50 stopni. W 35 minucie zaczynają mi drżeć ręce, zaczynam myśleć żeby już wyjść. W 40 minucie oddychanie jest o wiele cięższe, łapczywie otwieram usta by zaczerpnąć powietrze - jest coraz mniej tlenu albo organizm się zmęczył. Koszulkę można wycisnąć, lecą z niej krople wody.

W 45 minucie ręce tak mi drżą i oddycha się na tyle ciężko, że postanawiam wyjść z samochodu. Świszczenie w uszach jest ewidentnym sygnałem, że nie jest dobrze. Otwieram drzwi, ulga następuje prawie od razu, piję i oblewam się wodą, łapię oddech, pragnę tlenu… Uspokajam się dopiero po 10 minutach.

To doświadczenie pokazało mi przede wszystkim, co czuje się w zamkniętym, nagrzanym samochodzie. Pierwsze 15 minut to pestka, jest tylko gorąco. Następne 15 minut, to zalewanie się potem i uczucie wszechogarniającego ciepła i ukropu. Ostatnie 15 minut to walka z własnym ciałem, przyspieszony oddech, drżenie rąk i świszczenie w uszach. To ewidentne oznaki wyczerpywania się organizmu. Jestem dorosły i zdrowy. Dzieci mają inną wytrzymałość. Myślę, że do tych odczuć, dochodzi jeszcze zdenerwowanie wynikające ze świadomości uwięzienia, a dla osób z klaustrofobią panika. Może wytrzymałbym jeszcze parę minut, ale zaczynało to być niebezpieczne.

Gdybym zobaczył zamknięte dziecko w nagrzanym samochodzie, nie zastanawiałbym się ani chwili, zbiłbym szybę w drobny mak. Nikt nie zasłużył na taką udrękę.

Marcin Makówka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto