Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trener skoczków narciarskich Thomas Thurnbichler: Dawid Kubacki może powalczyć o Kryształową Kulę. Potencjał do tego ma

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Thomas Thurnbichler
Thomas Thurnbichler Andrzej Banaś
Trener reprezentacji Polski w skokach narciarskich Thomas Thurnbichler przed nowym sezonem 2023-2024 opowiada o ogniu Kamila Stocha, filozofii Piotr Żyły i mentalnej sile Dawida Kubackiego.

To będzie pana drugi sezon w roli trenera polskiej reprezentacji w skokach narciarskich. Z pierwszego jest pan zadowolony? Pytam nie tylko o sam sport, ale także o całą otoczkę, współpracę z federacją, zawodnikami.
Z pracy w pierwszym sezonie jestem wręcz superzadowolony. Uważam, że drużyna wróciła na właściwe tory (Austriak przejął kadrę po nieudanym sezonie 2022-2023 - przyp.), odnieśliśmy kilka dużych sukcesów. Nie udało się nam natomiast utrzymać do końca takiego poziomu, jakiego byśmy chcieli, forma spadła. Generalnie uważam jednak, że to był bardzo dobry pierwszy rok z nowym teamem. Jeśli chodzi o współpracę z federacją, to jeśli zaczynasz pracę w nowym miejscu, to musisz rozgryźć cały ten system. To wszystko był żmudnym procesem wypracowania lepszej efektywności. Ja jestem zadowolony z tego, co udało się osiągnąć.

A jeśli spojrzeć na same wyniki zawodników?
Tak jak mówiłem, jestem bardzo zadowolony. Dawid Kubacki miał bardzo dobry sezon, szkoda, że koniec był smutny (zawodnik z uwagi na pobyt żony w szpitalu zrezygnował z ostatnich konkursów, przez co stracił miejsce na podium klasyfikacji generalnej PŚ - przyp.). Piotrek Żyła też miał udany rok, na równym, dobrym poziomie. Młodsi zawodnicy również pokazali się z korzystnej strony. To zawsze wyjątkowe uczucie, gdy jesteś na podium, czy cieszysz się ze zwycięstwa.

Zawodnicy byli trochę zaskoczeni pana nietypowymi metodami. Czy pana też coś zaskoczyło we współpracy z nimi?
Raczej nie. Trafiłem na dobrą atmosferę, zawodnicy i federacja byli otwarci na zmiany. Podobało mi się nastawienie skoczków, byli zmotywowani, naprawdę bardzo przyjemnie pracowało się z nimi.

Może pan podzielić się jakimiś wnioskami z minionego roku, które mogą mieć kluczowe znacznie w nowym sezonie?
Wtedy bardzo szybko osiągnęliśmy szczytową formę, jeszcze jesienią i na początku zimy. Później trochę czegoś zabrakło na dalszą część sezonu, prawdopodobnie sił. Dlatego w tym roku zdecydowaliśmy się zrobić coś inaczej podczas przygotowań. Staraliśmy się więcej czasu poświęcić na aspekty fizyczne, z nadzieją, że to pozwoli później dłużej utrzymać równą formę.

Jak by pan ocenił przygotowanie zawodników do sezonu - rok temu, gdy zaczynał pan w Polsce i obecnie, po dłuższej wspólnej pracy. Jest postęp?
Muszę powiedzieć, że parametry fizyczne wyglądają u zawodników bardzo dobrze. Wiemy, że pewne rzeczy trzeba jeszcze poukładać na skoczni, brakuje stabilizacji w skokach. Dopiero pierwsze zawody pokażą, jak wypadamy na tle innych reprezentacji.

Jak jest wasz cel na nowy sezon?
Tak jak zawsze - walka o jak najlepsze miejsca, liczymy na podium, na zwycięstwa i utrzymanie wysokiej formy. Trudno tak jednoznacznie określić cel - nie możesz przecież mówić, że wygrasz te i te zawody. Niemniej trzeba być nastawionym na walkę o podium, o zwycięstwo. Cała nasza drużyna tak do tego podejdzie.

Najlepsi zawodnicy - Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Kamil Stoch - są już w wieku, w którym niektórzy kończą kariery. Jaki ma pan pomysł na utrzymanie ich w formie w trakcie długiego i wymagającego sezonu?
Uważam, że musimy się zająć odpowiednią regeneracją, zwłaszcza w przypadku starszych zawodników. W ubiegłym sezonie w okresie po Turnieju Czterech Skoczni chyba błędną była decyzja o treningu po powrocie z dalekiego wyjazdu do Sapporo. Jesteśmy świadomi, że musimy odpowiednio zorganizować czas między konkursami, aby się nie przetrenować, trzeba bardziej skupić się na odbudowie.

Kubacki, Żyła i Stoch mogą włączyć się do walki o podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata?
Dawid pokazał już w Klingenthal (na letniej Grand Prix - przyp.), że może walczyć o najwyższe cele, skakał bardzo dobrze w ostatnim czasie okresu przygotowawczego. Piotrek i Kamil muszą wszystko sobie poukładać, ale potencjał na takie wyniki na pewno mają. Z całą pewnością - obecnie w najlepszej dyspozycji jest Dawid.

Bardzo ważne będzie przygotowanie mentalne. Kubacki miał problemy rodzinne, żona z problemami kardiologicznymi trafiła szpitala, nie było wiadomo, czy zawodnik wróci do skoków. Czy on będzie w stanie skupić się na sporcie?
Myślę, że sytuacja z Martą jest już opanowana. Wykombinowali, jak sobie z tym radzić. Jestem przekonany, że Dawid ma w sobie na tyle mentalnej siły, by odnosić sukcesy.

Po pewnych "przejściach", ale natury sportowej, jest też Stoch, który ma za sobą dwa mało udane sezony. W tym czasie tylko raz był na podium Pucharu Świata, a na zwycięstwo czeka od stycznia 2021 roku. Jak sobie z tym poradzić?
Przecież nie możesz sobie zaplanować zwycięstw. Uważam, że dla Kamila bardzo ważne jest to, iż zawsze zorientowany na cały proces, ma w głowie cele związane z techniką skoków. Na tym musi się skupić, a nie przełączyć się w "tryb wynikowy". Tak niestety zdarzyło się kilkukrotnie w poprzednim sezonie, był bardzo blisko podium i chciał na siłę zrobić ten ostatni krok. To nie pomogło. Moim zdaniem w takim kluczowym momencie on musi pozostać spokojny, skoncentrowany na rzeczach, które ma do wykonania na skoczni, a nie patrzeć na sam wynik.

Stoch osiągnął w sporcie już tyle, że mógłby skończyć karierę. Jak zmotywować takiego zawodnika do pracy, gdy zwyczajnie mu nie idzie?
W przypadku Kamila nie ma problemu z motywacją. Pod tym względem jest jednym z najbardziej zaangażowanych zawodników, jakich poznałem. To także dlatego miał wcześniej tyle sukcesów. Ciągle ma w sobie ten ogień, nie trzeba go "zaganiać" do pracy, a jedynie pokazać mu właściwą drogę.

Na pracy z panem najwięcej skorzystał chyba Żyła. Wcześniej był takim nieprzewidywalnym zawodnikiem, a w poprzednim sezonie skakał bardzo równo, i to na wysokim poziomie. Jak udało się go okiełznać?
Piotrek jest specyficznym gościem. Ogromnie ważne jest, by nie walczyć przesadnie z jego pojmowaniem skoków narciarskich. Bardziej trzeba dać mu wsparcie w rzeczach, które chce robić. To się sprawdziło. Zdarzało mu się falowanie formy, ale wydaje mi się, że znajdziemy odpowiedni sposób, by dłużej był w wysokiej dyspozycji. W jego przypadku kluczowy jest spokój i jasność przekazu, co ma wykonywać.

A co z innymi skoczkami z kadry A? Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł mogą wreszcie być zawodnikami, którzy regularnie będą walczyć o miejsce w czołowej dziesiątce konkursów Pucharu Świata?
To możliwe. Ciężko teraz ocenić, bo długo nie rywalizowaliśmy z innymi. Ta dwójka skakała latem na naprawdę wysokim poziomie i z większą stabilnością niż rok wcześniej. Oczywiście wiele zależy od wydarzeń i układu sytuacji w sezonie. Potencjał na pewno mają. Życzę im, aby osiągnęli tak wysokie cele.

Liczy pan na to, że Polska będzie na podium Pucharu Narodów? W poprzednim sezonie nie udało się tego osiągnąć.
Mamy szansę. Jest pięć mocnych reprezentacji, zacięta walka pewnie będzie trwać do samego końca. Musimy mieć większą stabilizację w skokach, w poprzednim sezonie prowadziliśmy na początku, później spadliśmy w klasyfikacji. Kluczowe jest to, aby cały czas być na właściwych torach.

W klasyfikacji indywidualnej kogo pan uważa za faworyta do zdobycia Kryształowej Kuli?
Jak mówiłem - możliwe, że Dawid Kubacki o to powalczy. Widzieliśmy w poprzednim sezonie, że do tego potrzeba także szczęścia, wiele elementów musi się zgrać, dużą rolę odgrywa choćby wiatr. Trzeba być gotowym na zaciętą walkę. Potencjał na taki sukces Dawid na pewno ma.

Kto może być jego rywalem? Czy - pana zdaniem - Halvor Egner Granerud będzie miał kolejny znakomity sezon?
W lecie nie za bardzo śledziłem poczynania innych zawodników. Granerud ma swoje najlepsze lata, ma dużo pewności siebie, już pokazał, że wie, jak wygrywać Puchar Świata. To na pewno mocny kandydat. Jest jeszcze Stefan Kraft i kilku innych zawodników, który są w stanie walczyć o zwycięstwo.

Puchar Świata zacznie się dwoma konkursami w Ruce (25 i 26 listopada). Jakie ma pan oczekiwania przed tymi zawodami?
Nie patrzymy tylko na wynik, on przychodzi, gdy robota jest dobrze wykonana. Podejdziemy z spokojnym nastawieniem, żeby czerpać przyjemność z inauguracji Pucharu Świata w tej bajkowej, zimowej krainie w Ruce. Chcę przede wszystkim tego, by nasi zawodnicy pokazali to, co wypracowali wcześniej. Taki cel mamy zawsze - na zawody przełożyć dyspozycję z treningów. Wtedy możemy zobaczyć, ile jest to warte.

W poprzednim sezonie otwarcie Pucharu Świata, ale w Wiśle, było dla nas fantastyczne - oba konkursy wygrał Kubacki. Myśli pan, że uda się to powtórzyć?
Jestem przekonany, że możemy walczyć o podium. Wiem jednak, że skocznia w Ruce nie jest tą, na której polscy zawodnicy odnosili wielkie sukcesy. W ubiegłym roku byliśmy w czołówce, a w drugim konkursie Piotrek był na podium (3. lokata - przyp.). Jeśli teraz uzyskamy podobny wynik, to trzeba będzie to uznać za dobre otwarcie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Trener skoczków narciarskich Thomas Thurnbichler: Dawid Kubacki może powalczyć o Kryształową Kulę. Potencjał do tego ma - Dziennik Polski

Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto