W cieniu doniesień o powodzi w wielkich miastach, z wielką wodą walczyli mieszkańcy ulicy Strumykowej w podkaliskiej Kościelnej Wsi. W ciągu kilkudziesięciu minut woda w przepływającej przez wieś Strudze opuściła wybetonowane koryto i zalała okoliczne posesje. Mieszkańcy twierdzą, że tak się dzieje zawsze podczas większej ulewy.
Woda najbardziej spiętrzyła się w miejscu, w którym Struga wpływa pod ziemię.
- Tam jest rura o zbyt małej średnicy, więc można się spodziewać, że to nie jest ostatnia taka sytuacja - mówią mieszkańcy ulicy.
W wodzie brodzi Florian Hyla, który regularnie jest zalewany podczas deszczu.
- Przed miesiącem miałem metr wody w garażu. Straty są zawsze, a nikt nie chce ubezpieczyć nieruchomości, bo to teren zalewowy - skarży się.
Zalane wodą są niemal wszystkie posesje przy Strumykowej i część przy ul. Zielonej. Właśnie na tym odcinku Struga płynie pod ziemią i paradoksalnie właśnie ta część wsi jest najbardziej narażona na zalanie.
Do wypompowywania wody przystąpili jako pierwsi strażacy z miejscowej OSP. Prezes OSP Waldemar Melerowicz mieszka właśnie przy Strumykowej, ale w jej górnej, mniej narażonej na zalanie części. Tym niemniej osobiście wziął udział w akcji. Zdaniem mieszkańców podobna powódź będzie miała miejsce po każdym ulewnym deszczu,
- Woda do Strugi spływa ze wszystkich stron, także z nowo wybudowanej kanalizacji deszczowej w ulicy Ostrowskiej, a podziemny kanał nie jest przystosowany na odbiór takiej ilości deszczówki - uważa Hyla.
Na miejsce dotarł wójt gminy Gołuchów, który jest ostrożnym pesymistą.
- Może po prostu zapchał się kanał - zastanawia się Marek Zdunek.
Kościelacy nie są aż tak ostrożnymi pesymistami.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?