Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W środku Kalisza stworzyli azyl dla pokrzywdzonych zwierząt ZDJĘCIA

Ewelina Andrzejczak
Ewelina Andrzejczak/Free Animals Kalisz
Marta Raszkowska i Marcin Ratajczyk w środku Kalisza stworzyli prawdziwe gospodarstwo, w którym azyl znajdują skrzywdzone, porzucone lub kalekie zwierzęta. Nie ma dla nich żadnego znaczenia czy pomagają zwierzakom dzikim, czy domowym, bez różnicy czy są to ptaki, ssaki czy nawet egzotyczne gady.

Marcin to narzeczeni, którzy wiosną tego roku założyli fundację pod nazwą Free Animals Kalisz. Odtąd uratowali już dziesiątki istnień, większość znalazła pod ich dachem schronienie, z którego korzysta do dziś.

Trudno zliczyć ilu zwierzakom już pomogliśmy, ale odkąd działamy jako fundacja od marca do września tego roku udało nam się uratować około 80 ptaków (w tym gołębie, ptaki drapieżne), wykarmić sporą liczbę piskląt, były u nas również 23 jeże, 2 rozelki królewskie, 2 papużki faliste, 4 zeberki, około 7 zajęcy, świnka morska, parę królików miniaturek, około 10 kaczek które wypadły z transportu na rzeź, kilkadziesiąt kur. Wcześniej zdarzały się również lisy, a nawet borsuk. Naprawdę nie sposób wymieniać wszystkich, oczywiście nie pomijając psów czy kotów

- wymienia Marta Raszkowska, prezes Free Animals Kalisz.

Czas na założenie fundacji

Choć oficjalnie działają dopiero kilka miesięcy, dla nich ratowanie zwierząt to nic nowego. Marta w ich otoczeniu żyje od dziecka, a wolontariatem zajmuje się już od 20 lat. Teraz przyszedł czas, aby założyć własną fundację.

To nasz sposób życia, zasady którymi się kierujemy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że obojętnie czy mamy swoją fundacje czy też byśmy jej nie mieli i tak byśmy pomagali, tak jak to było do tej pory

- mówi Marta Raszkowska.

Chcieliśmy działać w pełni legalnie. Jako fundacja mamy więcej możliwości, zwłaszcza w sytuacjach podejmowania interwencji, gdzie dochodzi do znęcania się nad zwierzętami, ale również w sądach, w których możemy występować, jako strona pokrzywdzona w imieniu tych którzy głosu nie mają

- dodaje Marcin Ratajczyk, wiceprezes Free Animals Kalisz.

Praca w fundacji to trudne interwencje, ale i pozytywne chwile

Narzeczeni oprócz fundacji prowadzą własną działalność gospodarczą, dzięki temu są w stanie tak bardzo poświęcić się swojej organizacji, a ta zajmuje dużą część ich czasu, bo przecież zwierzęta trzeba nakarmić, podać lekarstwa czy wymienić posłania. Do tego dochodzą wyjazdy na interwencje, a tych, jak mówią jest mnóstwo, szczególnie w miesiącach letnich.

Nie da się ukryć, że najtrudniejszym interwencjami są te w których dochodzi do znęcania się nad zwierzętami, gdzie pojawia się bezpośrednie zagrożenie życia zwierzęcia. Ciężko jest również patrzeć na istoty, które są w stanie agonalnym, którym niestety nawet przy ogromnych chęciach i szybkiej reakcji z naszej strony nie jesteśmy w stanie pomóc

- mówi Marta.

Bywa też wesoło, kiedy przychodzi nam np. gonić za kogutem na środku ulicy lub ekstremalnie, kiedy przychodzi nam łapać dzikiego łabędzia, a to przecież bardzo silny ptak. My jako jedyni na terenie miasta Kalisza angażujemy się w pomoc ptakom na tak dużą skalę, współpracujemy i pomagamy Straży Miejskiej Kalisz, której dziękujemy za zaangażowanie. Na interwencje wyjeżdżamy nawet w środku nocy, a niektóre trwają godzinami, bo trzeba np. czekać aż kogut w Parku Miejskim wejdzie w krzaki, bo tylko wtedy jesteśmy w stanie go złapać

- wspomina Marcin.

Zamiast ogrodu mają...staw dla kaczek i kurnik

Ocalone zwierzęta Marta i Marcin zabierają ze sobą do... domu. A właściwie do specjalnie stworzonego dla nich w budynkach gospodarczych szpitalika, w którym dochodzą do siebie. Dzikie zwierzaki, gdy tylko wydobrzeją są wypuszczane do naturalnego środowiska, jak najdalej od miasta. Natomiast te domowe lub takie, które sobie w nim już nie poradzą zajmują zbudowane przez Marcina kojce, domki, budy, woliery, czyli wszystko to co dla bezpiecznego przetrzymywania zwierząt jest konieczne.

I tak zamiast pięknego niegdyś ogrodu mają wybieg dla kur, zamiast kwiatów klatki dla gołębi, a z wodnego oczka korzystają uratowane i wyleczone kaczki. Swoje miejsce ma też urocza świnka po przejściach i oczywiście gołębie oraz inne ptaki, których stan zdrowia nie pozwala na to, aby zostały wypuszczone na wolność.

Chcą większej przestrzeni dla zwierząt
Free Animalsi pracują teraz, aby odzyskać choć część ogrodu, organizując przestrzeń dla swoich pupili na wolnej działce za ogrodem. Na 1000 m kw. ma już niebawem powstać główny punkt azylu, ale też miejsce na ognisko, przy którym będą mogli spotkać się miłośnicy zwierząt.

Chcemy zapraszać do nas dzieci ze szkół, przedszkoli, organizować szkolenia behawiorystyczne. Marzy nam się miejsce, w którym będziemy mogli zrzeszać te wszystkie osoby, wymieniać doświadczeniami - opowiada Marta. - Dla nas prawdziwą inspiracją i skarbnicą wiedzy są Katarzyna i Andrzej Cichosz z Gospodarstwa Argoturystycznego Cichosza. Z resztą część uratowanych przez nas zwierząt trafia również do nich, za co jesteśmy bardzo wdzięczni

- mówi Marcin.

Marta i Marcin całą działalność opierają na środkach prywatnych. Jedynie zwierzęta powypadkowe trafiają do lekarza weterynarii, który ma podpisaną umowę z Miastem.

95% zwierząt, które do nas trafiają każdego dnia, są z terenu miasta Kalisza.
Wszystkie utrzymywane są od kilku lat z naszych prywatnych pieniędzy natomiast miasto udaje, że problemu nie ma, a na opiekę zasługują tylko psy i koty znajdujące się w kaliskim schronisku

- dodaje prezes Free Animals Kalisz.

Nową fundację prozwierzęcą można wesprzeć zostając jej wolontariuszem kontakt e-mail fundacji: [email protected], przekazując np. karmę, pasze itp. lub przekazując darowiznę Santander Bank Polska SA nr rachunku bankowego: 76 1090 1128 0000 0001 4238 7012.

Cudowne właściwości polskiego octu jabłkowego

Dzień Dobry TVN

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto