- Od rana mgła i chłodno, warunki nietypowe dla burzy. Prognozy mówiły o deszczu ale bez wylądowań. Pierwszy grzmot około 12.40. Byliśmy wtedy nad Smreczyńskim Stawem na końcu Doliny Kościeliskiej. Błysków nie było widać, tylko coraz bliższe dźwięki. Około 13 zaczęło lać i błyskać się blisko. Trwało to około godziny w okolicy schroniska Ornak. W schronisku było ponad 200 osób. Wydaje się, że wszyscy zeszli ze Smreczyńskiego Stawu. Po godzinie opady ustały i zaczęliśmy wracać w kierunku Kirów. W tamtą stronę szła też burza. Ogólnie w Dolinie Kościeliskiej nie było aż tak fatalnie. Mocno padało, ale burza jakby była wyżej, może na grani Tatr Zachodnich - opisuje sytuację Hubert Mościpan, dziennikarz Ziemi Kaliskiej i portalu Naszemiasto.pl.
Na pierwszym zdjęciu Smreczyński Staw tuż przed pierwszym grzmotem. Na drugim schronisko Ornak w środku podczas burzy.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?