MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wszystkie długi wójta Lehmanna

Marcin KONIECZNY
Na jednym z licznych festynów, które z pompą organizowane były przez całe lata w Gizałkach, wójt Włodzimierz Lehmann  wystąpił w stroju szeryfa.  Fot. S. Szewczyk
Na jednym z licznych festynów, które z pompą organizowane były przez całe lata w Gizałkach, wójt Włodzimierz Lehmann wystąpił w stroju szeryfa. Fot. S. Szewczyk
Gmina przez minione lata wiele inwestowała na kredyt i dziś tonie w długach. Wójt nadal jednak wierzy, odbije się od finansowego dna. Gizałkami już od czternastu lat rządzi wójt Włodzimierz Lehmann.

Gmina przez minione lata wiele inwestowała na kredyt i dziś tonie w długach.

Wójt nadal jednak wierzy, odbije się od finansowego dna.
Gizałkami już od czternastu lat rządzi wójt Włodzimierz Lehmann. Przez
niektórych nazywany jest "baronem" ze względu na swe szerokie ponoć kontakty
i wpływy. Włodarz Gizałek regularnie tryumfuje w różnego rodzaju konkursach
samorządowych. W tym roku zajął drugie miejsce w telewizyjnym konkursie na
polskiego wójta roku. Sukcesy Włodzimierza Lehmanna związane są z wieloma
inwestycjami, jakie w ostatnich latach poczyniono w gminie. Pieniądze nie
spadają jednak z nieba. Gmina wręcz tonie w długach. Zadłużenie wynosi aż
3,8 mln złotych. Przywódca antylehmannowskiej opozycji, radny SLD Mariusz
Piasecki kreśli dla Gizałek czarny scenariusz i ujawnia szokujące sprawy w
funkcjonowaniu urzędu gminy.

Nie płacą ZUS-u

- Nie ma pieniędzy kompletnie na nic - twierdzi radny Piasecki. - Dochodzi
do tego, że księgowa gminy, Maria Dziatkiewicz chodzi po biznesmenach,
zakładach i pożycza od nich pieniądze. Środki te pokrywają bieżące wydatki
Gizałek. W maju zabrakło pieniędzy na uregulowanie nauczycielom części
składek ZUS, które gmina miała zapłacić do 5 maja. Termin został odłożony do
25 maja. O jaką chodzi kwotę - to tajemnica. Podobne kłopoty występowały już
w ubiegłym roku.
Mariusz Piasecki dodaje, że nauczyciele mieli problemy z uzyskaniem
pożyczek, bo gmina brała na pewien czas pieniądze z ich kasy zapożyczkowo
pożyczkowej. - Znam nauczyciela, który miał problemy z uzyskaniem
odszkodowania po śmierci ojca, bo pieniądze z ubezpieczeń od nieszczęśliwych
wypadków też nie trafiały terminowo na konto ubezpieczyciela - mówi. -15
tysięcy złotych z funduszu antyalkoholowego zostało wydane na inny cel, niż
nominalny. Diety radni otrzymują sporadycznie.

Wójt uspakaja

Wójt Włodzimierz Lehmann zapewnia, że zdaje sobie sprawę z ciężkiej sytuacji
ekonomicznej gminy. W ubiegłym roku do gizalskiej kasy wpłynęły dochody o
milion złotych niższe od planowanych. - Nie udało nam się sprzedać hali
sportowej w Nowej Wsi - mówi wójt. - Ludzie nie płacili też za przyłączenie
do wodociągów i kanalizacji. W trosce o dobro mieszkańców umarzaliśmy wiele
należności. W sprawie ZUS-u, w ubiegłym roku miałem do wyboru - albo
zapłacić składki, albo wypłacić nauczycielom pensję. Ze względu na dobro
pedagogów, wybrałem to drugie.
Wójt jest przekonany, że gmina powoli wyjdzie z finansowego dołka. Uważa
też, że w ciągu najbliższych 9 lat uda mu się spłacić kredyty. - W ubiegłym
tygodniu radni przegłosowali mi absolutorium za wykonanie budżetu na 2002
r., a to najważniejsze - dodaje Włodzimierz Lehmann. - Nie ma powodu do
paniki.

Rządy autokratywne?

Jednak to właśnie podczas głosowania nad absolutorium doszło do kolejnych
zawirowań w Gizałkach. Jednym z pięciu radnych, którzy zagłosowali na "nie"
był Jan Strzyżykowski z "Samoobrony". - Wójt w ogóle z nami nie
współpracuje, rządzi autokratycznie - tłumaczy Strzyżykowski. - Nie da się
ukryć, że inwestycje w gminie widać, ale Lehmann przeholował z kredytami.
Wójt ukrywa przed radnymi prawdziwą sytuację finansową gminy. Do tego
dochodzą te wszystkie wyjazdy Lehmanna za granicę. Przecież to kosztuje.
Gizałki są jak tonący okręt, na którym orkiestra gra do końca. To tragiczne.

Wiedział i nie powiedział?

Zdaniem przewodniczącego Komisji Rewizyjnej Rady Gminy Gizałki, Tadeusza
Kostuja - wójtowi trzeba dać czas na wyjście z kryzysu. - Jesteśmy małym
środowiskiem - mówi Kostuj. - Powinniśmy współpracować, a nie kłócić się.
Wiadomo, że wpływy do budżetu były mniejsze. Wszyscy radni podejmowali
uchwałę o planowanych dochodach i wydatkach gminy. Nie można za to obwiniać
jedynie Lehmanna. Mariusz Piasecki część zarzutów w stosunku do wójta
ujawnia dopiero teraz, a przecież o tych wszystkich problemach wiedział już
wcześniej. Kiedy ja miałem zastrzeżenia do Włodzimierza Lehmanna, to
interweniowałem od razu. Tak było choćby w sprawie pieniędzy z
nauczycielskiej kasy zapomogowo-pożyczkowej.
Optmizmu wójta Lehmmanna i przewodniczącego Kostuja zdaje się nie podzielać
skarbnik gminy, Maria Dziatkiewicz. - Sytuacja finansowa naszej gminy jest
drastyczna - ocenia. - Nie ma szans, abyśmy skądkolwiek otrzymali kredyt.
Spłatę części kredytów udało nam się przełożyć. Gmina nigdy nie
przywłaszczyła sobie niczyich pieniędzy. W sprawie zarzutów, jakobym
pożyczała pieniądze od osób prywatnych dla ratowania budżetu gminy, nie
zamierzam się wypowiadać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto