Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybitny aktor zmarł na scenie w Poznaniu. „Całe Jego życie było dziełem sztuki”. Dziś mija 32. rocznica śmierci Tadeusza Łomnickiego

Marta Jarmuszczak
Marta Jarmuszczak
Mija 79 lat od śmierci aktora
Mija 79 lat od śmierci aktora Mariusz Stachowiak, ze zb. Teatru Nowego Poznaniu/cyryl.poznan.pl
„Całe Jego życie było dziełem sztuki”. Zmarł podczas przygotowań do wyczekiwanej przez poznaniaków premiery... 22 lutego mija 32. rocznica śmierci Tadeusza Łomnickiego.

- Był wybitnym, genialnym artystą, jakich bardzo rzadko natura wydaje na świat. Właśnie artystą, a nie tylko aktorem. I właśnie dlatego Tadeusza – człowieka trudno jest oddzielić od Tadeusza – artysty – tak wspomina Tadeusza Łomnickiego Eugeniusz Korin, który miał okazję współpracować z aktorem – Próby z nim były dla mnie wspaniałą podróżą ku istocie teatru, dlatego spotkanie z Tadeuszem Łomnickim uważam za najważniejsze wydarzenie w moim życiu artystycznym.

U schyłku swojego życia Łomnicki związany był z poznańskim Teatrem Nowym, który w tej chwili nosi jego imię. Zmarł podczas próby do wyczekiwanej przez poznaniaków premiery „Króla Leara” Wiliama Szekspira reżyserii Eugeniusza Korina, wówczas dyrektora Teatru Nowego w Poznaniu (1989-2003).

Ostatnie jego słowa były słowami Leara: „Więc jakieś życie świta przede mną. Dalej, łapmy je, pędźmy za nim, biegiem, biegiem!”.

- Jeszcze w trakcie moich studiów zaproponował mi reżyserię w Teatrze na Woli, którego był wówczas dyrektorem, w spektaklu z rolą dla niego, ale po zapoznaniu się z moją propozycją, postanowił, że sztuka jest warta realizacji w Teatrze Telewizji. Ale był rok 1980 i z różnych względów, powiedzmy polityczno-społecznych, do tej realizacji nie doszło. Gdy zostałem w 1990 roku dyrektorem Teatru Nowego, jednym z najważniejszych moich marzeń zawodowych było zaproszenie Tadeusza do pracy nad „Królem Learem” - opisuje Korin.

Choć, jak się okazuje, krążyły różne opinie na temat Łomnickiego, to według współpracującego z nim Eugeniusza Korina nie wszystkie były słuszne.

- Podczas tych wszystkich kontaktów przekonałem się, że był szalenie uważnym, ciekawym, ujmującym rozmówcą i bardzo troskliwym człowiekiem. To całkowicie kłóciło się z obiegowymi opiniami na jego temat, że jest uzurpatorem, tyranem, furiatem...Owszem, byłem świadkiem, kiedy zdarzało mu się wybuchnąć, ale zawsze racja była po jego stronie. Wściekał się, kiedy nie szanowano pracę, jego i kolegów. Nie znosił zarozumiałych leni, zakochanych w sobie beztalenci, więc, kiedy oni stawali na jego drodze, przeszkadzając w pracy nad rolą, wybuchał. Ale jednocześnie miał nieskończenie dużo wyrozumiałości dla tych, którzy pracują uczciwie, ale im nie wychodzi. Dla nich był człowiekiem niezwykle wyrozumiałym i bardzo pomocnym. Osobiście wspominam go jako szalenie ciepłą osobę - wspomina Eugeniusz Korin.

Jego śmierć wywołała ogromne poruszenie, a do księgi kondolencyjnej ustawiały się długie kolejki...

Tadeusz Łomnicki znany jest także z wielu ról filmowych, dubbingowych i teatru telewizji, m.in Pana Wołodyjowskiego w filmie Jerzego Hoffmana czy Seweryna Baryki w „Przedwiośniu”.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wybitny aktor zmarł na scenie w Poznaniu. „Całe Jego życie było dziełem sztuki”. Dziś mija 32. rocznica śmierci Tadeusza Łomnickiego - Głos Wielkopolski

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto