Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wypadek motolotni w Rybniku: Komisja bada wrak. Raport za miesiąc

Barbara Kubica
Wypadek motolotni w Rybniku. Dlaczego motolotnia, którą lecieli runęła na ziemię? Na te pytanie odpowiedzi szukają specjaliści z Komisji Badania Wypadków Lotniczych. AKTUALIZACJA

Wypadek motolotni w Rybniku. Co było przyczyną?

Awaria silnika, złamane skrzydło motolotni, a może zbyt wysoka temperatura w czasie lotu? Co było przyczyną wtorkowej tragedii w wyniku której zginęło dwóch mężczyzn - 47-letni rybniczanin i 52-letni mieszkaniec Chybia. Motolotnia, którą lecieli panowie spadła na ziemię z wysokości około 200 metrów.
Ustaleniem przyczyn tego dramatu zajęła się już specjalna Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Dziś około godziny 14 fachowcy pojawili się na miejscu wypadku w asyście policji. Z relacji świadków wynika, że w najpierw słuchać było głośny huk, a potem motolotnia runęła w dół. Jedna z hipotez mówi też o tym, że w trakcie lotu złamać mogło się skrzydło.
- Na wyciąganie jakichkolwiek wniosków jest zdecydowanie za wcześnie. Na razie ustalamy okoliczności tego zdarzenia, uprawnienia pilotów, sprawdzamy jaki to był sprzęt, jakie miał parametry - mówi Tomasz Kuchciński z Komisji Badania Wypadków Lotniczych. - Po 30 dnia od dnia wypadku opublikujemy wstępny raport, który będzie jednak zawierał tylko dane faktograficzne, a jeszcze nie będzie podanej przyczyny. W tej chwili nie wykluczamy niczego - także czynników atmosferycznych - dodaje. Pełny raport komisji poznamy najwcześniej za kilka miesięcy. Fachowcy z komisji ustalają także który z panów był pilotem motolotni.
W Rybniku, gdzie na para motolotniach czy szybowcach lata wiele osób, a trzy takie maszyny stacjonują nawet w hangarach rybnickiego aeroklubu, podobne wypadku zdarzają się rzadko. W ubiegłym roku w rejonie lotniska na ziemię spadła wprawdzie awionetka, ale jej pilot i pasażer wyszli z wypadku bez większego szwanku -
- To wbrew pozorom bezpieczny sport. Rzadko się zdarza, by zawinił sprzęt. Najczęściej mamy do czynienia z błędem ludzkim - mówi nam Zdzisław Kowalczuk, szef Obornickiego Stowarzyszenia Lotniczego.
Wiadomo, że obaj panowie mieli uprawnienia do prowadzenia motolotni. Jeden z nich nabył je poza granicami naszego kraju.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto