Od momentu, jak zbudowany został Dom Chłopaków, siostry Dominikanki odbierają mnóstwo telefonów z prośbą o przyjęcie kolejnych dzieci. Niestety ze względów na brak miejsc zakonnice musiały odmawiać. Jak podkreślają nie wiedziały, co mają robić. W głowach pojawiały się myśli o nowym Domu.
- Tak rozmawialiśmy z naszym Szefem z góry, aż tu nagle pojawił się człowiek, który ma pragnienie sfinansowania całej budowy nowego Domu! I pragnie zostać anonimowy. Jego słowa: Niech siostry się nie martwią! Wszystko, dosłownie wszystko, co dotyczy tego nowego Domu: od zakupu działki, przez budowę domu, ogrodzenie, trawniczki, aż po ostatni fotel w pokoju Chłopców będzie sfinansowane... - podkreślają siostry Dominikanki, które podczas rozmowy opowiedziały dobroczyńcy o innych siostrach budujących kolejne takie miejsca, które są w pilniejszej potrzebie, bo np. rozpoczęło się budowanie i brakuje im środków.
Wówczas padła odpowiedź: "Nie finansuję niczego, co się dopiero rozpoczyna... Obserwowałem, jak powstawał Dom Chłopaków. I odezwałem się do sióstr dopiero, kiedy zobaczyłem, że jego budowa została pomyślnie sfinalizowana..."
- Szef wysłuchuje najcichsze i najśmielsze prośby! Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, zwłaszcza, jeśli chodzi o wykluczonych - podkreślają.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?