Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Relikwie dzieciństwa Chrystusa. Niektóre z nich zostały zachowane do dziś!

Grecki wrzesień bywa cieplejszy od polskiego lipca, możliwe więc, iż dzień, w którym Nicefor d’Angeli, rządca średniowiecznego Epiru, sporządzał dokument zaświadczający o przekazaniu swojej córce Itamar, absolutnie niezwykłego posagu, był bardzo upalny. Biedak nie miał pojęcia, że wkrótce ów dokument zaginie na długie stulecia, a jego zniknięcie zdeprecjonuje poważnie wartość bezprecedensowego, ślubnego podarunku.

Pierwsza chrześcijańska świątynia

Jeszcze tamtej jesieni 1294 roku, Nicefor miał zostać teściem samego Filipa z Taranto, syna króla Neapolu – Karola II. Oprócz wielu kosztownych dóbr postanowił podarować Itamar cegły, z których zbudowany był dom Świętej Rodziny z Nazaretu. Być może ojciec panny młodej wierzył, że owe starożytne kamienie, przesiąknięte duchem Rodziny samego Boga, przyniosą szczęście rodzinie jego córki? Tego nie wiemy na pewno, wiemy już natomiast doskonale jak, kiedy i dlaczego tzw. Święte Cegły dostały się do Europy. Nim jednak do tego dojdziemy, cofnijmy się na chwilę do czasów działalności św. Piotra, bowiem właśnie wtedy, w domku Świętej Rodziny urządzono pierwszą chrześcijańską świątynię.

ZOBACZ TAKŻE

Santa Casa

W tamtych czasach rodzinny dom Jezusa składał się z trzech surowych ścian murowanych i czwartej skalnej z wykutym wejściem do groty. W ścianach było troje otwieranych drzwi oraz jedne zamurowane. Kiedy w IV wieku n.e. do Nazaretu przybyła cesarzowa Helena, kazała wznieść wokół domku (będącego wciąż maleńką świątynką) duży kościół i w ten sposób zabezpieczyła mieszkanko Świętej Rodziny na kolejnych osiem stuleci.

Niestety w 1269 roku, muzułmanie zburzyli ufundowaną przez Helenę świątynię, ale domek zwany już wtedy Santa Casa cudem przetrwał nienaruszony. Stacjonujący jednak w Ziemi Świętej Krzyżowcy nie zamierzali narażać go na dalsze niebezpieczeństwa zwłaszcza, że przeczuwali, iż ich pobyt w Palestynie dobiega końca.

W 1291 roku, tuż przed ostatecznym upadkiem Królestwa Jerozolimskiego, zdołali rozebrać domurowaną do groty część domku, a jego cegły przetransportować drogą morską na tereny dzisiejszej Chorwacji. Półwysep Bałkański miał być jednak zaledwie przystankiem w drodze do punktu docelowego, w którym Święte Cegły miały spocząć. Władze Kościoła długo debatowały nad ich ostatecznym usytuowaniem, aż ostatecznie wybór padł na nadadriatyckie wzgórze we włoskim miasteczku Loreto.

ZOBACZ TAKŻE

O tym jak anioły nie przeniosły Świętych Cegieł do Loreto

W transporcie Świętego Domku z Chorwacji do Loreto pomógł wówczas Krzyżowcom wspomniany już Nicefor d’Angeli. Po ówczesnej Europie szybko roznosiła się wieść o wspaniałym wyczynie rodziny d’Angelich, których nazwisko oznaczało dokładnie tyle co anioł. A ponieważ Nicefor nie przewoził Cegieł sam, a w towarzystwie swoich krewnych o tym samym nazwisku - rozpowiadano, że Święty Domek trafił do Loreto za sprawą rodziny Aniołów. Jakiś czas później w przekazywanych z ust do ust opowieściach, zagubiono słowo „rodzina” i tak narodził się mit jakoby Santa Casa miała być przeniesiona do Włoch przez najprawdziwszych Bożych posłańców ze skrzydłami.

Nieprostowana przez nikogo legenda dotrwała aż do XX wieku i już w dobie oświecenia stała się podstawą do kwestionowania autentyczności Świętych Cegieł. Wierni jednak w zdecydowanej większości wierzyli w prawdziwość owego szczególnego zabytku. Na szczęście pod koniec minionego wieku odnaleziono – całkiem przypadkowo rzecz jasna – wspomniany wcześniej dokument sporządzony przez Nicefora d’Angeli, a on przekonał o autentyczności skarbu loretańskiej bazyliki sceptycznie nastawionych naukowców.

Święty Domek przypłynął do Loreto dokładnie 10 grudnia 1294 r. Początkowo otoczono go jedynie solidnym murem. Zdawano sobie jednak sprawę iż tak niezwykła budowla potrzebuje bardziej szlachetnej oprawy. Dlatego też w XV wieku przystąpiono do budowy stojącej po dziś dzień bazyliki, która nazywana jest przez wielu: szkatułką z diamentem. Mury świątyni bowiem są porównywane do szkatułki, która kryje w sobie bezcenny klejnot: dom, w którym mieszkał sam Syn Boży.

ZOBACZ TAKŻE

Święte Cegły w opinii ekspertów

Struktura Santa Casa, jak również użyty do jej wzniesienia materiał budowlany, czyli kamień, jest zjawiskiem obcym europejskiej kulturze i tutejszym zwyczajom budowlanym. Ponadto porównanie techniczne Świętego Domku z grotą w Nazarecie wykazało, że stanowiły one kiedyś jedną całość. Tradycyjne przekazy potwierdza również współczesne studium o sposobie obróbki kamieni, z których jest zbudowany Domek. Mowa tu o tzw. stylu Nabatejczyków, rozpowszechnionym w Galilei w czasach współczesnych Chrystusowi.

Ogromne znaczenie mają również znaki znajdujące się na kamieniach, które zdaniem ekspertów zostały wyryte przez chrześcijan żydowskiego pochodzenia. Bardzo podobne inskrypcje można zobaczyć w Nazarecie, gdzie pośród murów wzniesionej 40 lat temu nowej bazyliki Zwiastowania, wciąż istnieje świetnie zachowana najstarsza część Świętego Domku – czyli grota wykuta w skale. Pielgrzymi często pytają dlaczego cegły z Świętego Domku są tak ciemne. Niektórzy sądzą nawet, iż były takie zawsze. Tymczasem Święte Kamienie jeszcze w początkach XX stulecia, miały zwyczajną barwę kamienia. W 1921 roku w kaplicy Domku wybuchł pożar, a ciemny kolor jego cegieł jest po prostu jego pozostałością po nim.

Córka Nicefora d’Angeli otrzymała chyba najbardziej niezwykły posag w historii. Nie wiemy niestety czy rodzina, którą założyła z Filipem z Taranto była równie szczęśliwa, co rodzina Jezusa, ale być może za jakiś czas, ktoś, gdzieś, znów przypadkiem odnajdzie średniowieczny dokument, który zdradzi nam i tę tajemnicę.

ZOBACZ TAKŻE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na konin.naszemiasto.pl Nasze Miasto