Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakończyła się zabawa w chorzowskie denary, ale urzędnicy w przyszłym roku chcą wypuścić kolejną lokalną monetę

Monika Pacukiewicz
Kustosz Józef Dembiniok pod lupą trzyma złotego florena z XIV wieku, najnowszy nabytek muzeum.
Kustosz Józef Dembiniok pod lupą trzyma złotego florena z XIV wieku, najnowszy nabytek muzeum. fot. Monika Pacukiewicz.
W środę zakończyła się miejska zabawa chorzowskimi denarami. Nie ma już nawet teoretycznej możliwości kupienia w muzeum monet wybitych przez miasto. A tak po prawdzie już dawno minęła szansa kupienia tej nietypowej pamiątki: ostatnie egzemplarze wykupiono z muzeum w sierpniu.

Przypomnijmy, że sprzedaż 20 tysięcy wybitych przez Mennicę Polską zaczęła się 12 maja. - Stały takie kolejki, że musieliśmy ograniczyć sprzedaż denarów. Ustaliliśmy, że jedna osoba może kupić najwyżej dziesięć monet - mówi Dembiniok. - I obserwowaliśmy nawet, że niektóre osoby, stały w kolejce po denary pięć, sześć razy - opowiada o sytuacjach w życiu muzealnika ogromnie rzadko spotykanych.

Lokalne pieniądze kupowali przede wszystkim chorzowianie, wśród nich było wielu emigrantów. Drugą grupą kupujących byli numizmatycy. - Wiele miast wydaje swoje pieniądze, nawet po kilka razy. Słyszałem, że dlatego kolekcjonerzy decydują się na specjalizację i zbierają tego typu monety tylko z jednego regionu - wyjaśnia Dembiniok.

Czy w takim razie 4 chorzowskie denary z wizerunkiem budynku poczty warto trzymać na posag dla wnuczki? - Wkrótce po rozpoczęciu sprzedaży, denary kosztowały 6-7 złotych. Myślę, że ta cena nie wzrośnie. Na rynku jest 20 tys. takich monet - studzi Dembiniok. Denar jest przede wszystkim wyjątkową pamiątką. A dzięki zarobionym dzięki tej akcji pieniądzom, nasze muzeum mogło sobie pozwolić m.in. na kupno wyjątkowo cennego eksponatu. - Kupiliśmy bardzo rzadką, pierwszą złotą śląską monetę - mówi Dembiniok. - To floren Wacława I księcia legnicko-brzeskiego z około 1350 roku.

Moneta jest leciutka (3,45 grama) i mała (21 mm średnicy). Po jednej jej stronie jest florencka lilijka, po drugiej - św. Jan. Jego wizerunek na florenie można tłumaczyć choćby tym, że jest patronem katedry we Wrocławiu.

Floren jeszcze nie jest eksponowany. Najpewniej zobaczymy go dopiero w przyszłym roku i to też przez krótki czas. Ze względów bezpieczeństwa zastąpi go kopia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zakończyła się zabawa w chorzowskie denary, ale urzędnicy w przyszłym roku chcą wypuścić kolejną lokalną monetę - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto