Sztuczny zbiornik na Pokrzywnicy znajduje się około 5 km od centrum miasta, w miejscowości Szałe należącej do gminy Opatówek. Otoczony jest z jednej strony winiarskimi lasami, a z drugiej zabudową jednorodzinną w Szałem. Przed laty znajdowało się tutaj kilka dzikich plaż oraz jedna strzeżona. Kąpielisko w sezonie letnim było oblegane przez spragnionych odpoczynku mieszkańców regionu. Od kilkunastu lat stan wody w zalewie odstrasza swoim kolorem i zapachem. A wciąż nie ma pieniędzy na jego rekultywację. W 2010 roku na odmulenie i pogłębienie zbiornika wydano 850 tysięcy złotych z Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych. Pojawiła się wtedy nadzieja, że zalew znów przyciągnie wypoczywających, których w ostatnich latach skutecznie odstraszyła brudna woda i szkodliwe dla zdrowia sinice. Nic z tego. Spółka Wody Polskie tłumaczy, że zalew pełni przede wszystkim rolę retencyjną, a dopiero w dalszej kolejności sportowo-rekreacyjną. Zatem rekultywacja nie jest na razie planowana.
Mają dość
Stowarzyszenie Nowoczesny Opatówek chce doprowadzić do rekultywacji zbiornika. Ich zdaniem Opatówek mógłby mieć "kurę znoszącą złote jaja", a ma zieloną breję, w której pływają śnięte ryby.
- Ta woda jest do uratowania bez większego problemu i pieniądze na jej uratowanie są. Dlaczego przez 15 lat władze gminy nie złożyły wniosku o dofinansowanie? Wiem, że możemy uratować to jezioro i to nie jest lot w kosmos - tłumaczy Sławomir Jastrzębski, prezes stowarzyszenia.
Do rewitalizacji zalewu zaproszeni zostali eksperci z Katedry UNESCO Ekohydrologii i Ekologii Stosowanej Uniwersytetu Łódzkiego. Ich zadaniem będzie analiza tych wód, stan zlewni oraz możliwości rekultywacji samego zbiornika jak i otoczenia.
- Powinniśmy zdiagnozować co jest problemem i następnie go wyeliminować. Musimy patrzeć na zbiornik w Szałem nie w perspektywie samego jeziora, ale też zlewni i dopływów, które niosą pewne zanieczyszczenia. Sama rekultywacja polega na wprowadzeniu pewnych działań w czaszy, które przywrócą stan wody sprzed lat, natomiast nie będą one skuteczne, jeśli nie odetniemy puli zanieczyszczeń - wyjaśnia dr. hab. Tomasz Jurczak.
Podczas spotkania tłumaczono, że przykładem dla Opatówka powinny być Kartuzy, gdzie na rekultywację kilku jezior pozyskano 56 milionów złotych. Celem stowarzyszenia jest nie tylko oczyszczenie zbiornika, ale także dążenie do rozwoju terenów położonych przy wodzie.
- Możemy zrobić na terenie naszego Szałe ośrodek sportowy dla olimpijczyków, taki jak piłkarze mają w Spale - uważa Sławomir Jastrzębski.
Gmina odpiera zarzuty
Na konferencji obecny był również burmistrz Opatówka Sebastian Wardęcki. Przybył na spotkanie, choć nie zaproszono go.
- Trudno czynny zbiornik retencyjny porównywać z naturalnymi jeziorami w Kartuzach. Ich system oczyszczania jest inny. Łączna powierzchnia zlewni tam to 28 kilometrów kwadratowych a u nas prawie 500. Ta różnica też ma duży wpływ na jakość wody - tłumaczył. - Trzeba włączyć w ten proces nie tylko gminę Opatówek, ale wiele samorządów ze zlewni.
Podkreśla, że gmina ubiega się o wszystkie środki zewnętrzne, które są przeznaczone dla takich samorządów jak Opatówek. Zaznacza też, że trzeba doceniać działania, jakie w ostatnich latach gminy zrobiły w zakresie gospodarki wodno-ściekowej. Uważa też, że celem stowarzyszenia jest atak na gminę Opatówek.
- To oddolna i słuszna inicjatywa. Ktoś w końcu musiał się podjąć tego tematu. Dobrze, że jest taka energia w ludziach - uważa Maciej Garbowicz ze stowarzyszenia "Prosna od źródeł".
Aktywista dodaje, że na sprawę zalewu powinni spojrzeć także samorządowcy, w tym również z Kalisza.
Zobacz także:
Polub nas na FB
Obserwuj nas także na Google News
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?