W pozostałych właściciele na wieść o akcji nie pojawili się w ogóle. Ostatecznie im również wręczono stosowne decyzje. Teraz policja regularnie sprawdza, czy właściciele stosują się do zakazu ich ponownego otwierania. Wszystko po ostatnich przypadkach zatruć, a nawet śmierci po zażyciu dopalaczy. Dwa tygodnie temu do kaliskiego szpitala trafiła 15-latka, która zatruła się właśnie takimi środkami. W niedzielę media obiegła informacja o śmierci w kępińskim szpitalu 32-latka, który miał wcześniej zażywać dopalacze. Policja podała, że poinformował on o tym swojego ojca. Opakowania po dopalaczach znaleziono w ubraniu mężczyzny. Lekarze przez kilka godzin walczyli o jego życie. Niestety, mimo wysiłków 32-latek zmarł. Sensacyjne doniesienia, niektórych ogólnopolskich mediów ostatecznie zostały rozwiane. 32-latek cierpiał na chorobę serca, a fiolka, którą znaleziono w jego kieszeni, zawierała resztki zaschniętego środka energetyzującego, a nie dopalacza. Badania krwi nie wykazały obecności alkoholu, ani innych środków odurzających, które mogły mieć wpływ na śmierć mężczyzny. Dokładne przyczyny zgonu będą znane po przeprowadzeniu badań toksykologicznych.
Już wcześniej w Kępnie o mały włos nie doszło do tragedii związanej z zażywaniem dopalaczy. W kwietniu tego roku znaleziono nieprzytomnego 16-latka, który leżał w rowie przy ul. Młyńskiej w Kępnie . Chłopak został zauważony przez przechodnia, który wezwał karetkę pogotowia. Nastolatek odzyskał przytomność w ambulansie. Trafił na obserwację do szpitala. Z jego relacji wynikało, że wcześniej zażył dopalacze kupione w sklepie w Kępnie i właśnie po tym stracił świadomość.
W Kaliszu tuż po zamknięciu sklepów z dopalaczami doszło do włamania do jednego z nich. Funkcjonariuszom udało się zatrzymać podejrzanych o dokonanie włamania. To 21-letni mężczyzna i 16-letnia dziewczyna.
– Do ogólnopolskich działań przeciwko sprzedaży tzw. środków kolekcjonerskich włączyli się również kaliscy policjanci. Funkcjonariusze obserwowali okolice zamkniętych przez inspektorów sanitarnych placówek. Podczas jednego z patroli stwierdzili, że doszło do włamania do jednego ze sklepów z dopalaczami. Informację weryfikowali po zgłoszeniu o uszkodzeniu drzwi w lokalu – poinformował asp. Sebastian Taranek z Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Według właściciela, ze sklepu zniknął towar wart 32 400 zł. Zarzut włamania usłyszał 21-latek. Jego nastoletnia przyjaciółka ma być świadkiem w tej sprawie. Policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają wszystkie okoliczności zdarzenia i ustalają, co stało się ze skradzionymi dopalaczami.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?