– Po kolei rzucali nas na maskę samochodu, pakowali do radiowozów i zabrali na komendę – opowiada jeden z kibiców. To właśnie na komendzie miało dojść do przemocy a nawet rabunku. Szalikowcy twierdzą, że policjanci zaaplikowali każdemu po ,,plaskaczu” w twarz. Kilku kibiców miało też oberwać pałkami po nogach. Pod pretekstem szukania narkotyków, funkcjonariusze mieli zmusić ich do rozebrania się. Nikt jednak zabronionych środków nie szukał. Kibice twierdzą, że policjanci chcieli ich w ten sposób upokorzyć i zastraszyć. Temu miały też służyć różne wyzwiska, którymi obrzucano młodych ludzi.
– Mnie kazali się rozebrać a z koleżanki szydzili, że w bramach robi facetom lody – dodaje inny z fanów.
Kibice Włókniarza twierdzą, że funkcjonariusze bezprawnie skonfiskowali im szaliki i czapki klubowe. Mieli przy tym wycierać sobie buty kibicowskimi akcesoriami.
Zdarzeniem najbardziej zbulwersowani są członkowie kibicowskiego Stowarzyszenia „Nasz KKS”.
– Policjanci potraktowali dzieciaków jak bandytów – uważa prezes Przemysław Walaszczyk. Jego zdaniem opowieści nastolatków są spójne i wiarygodne. Zresztą o tym, że zostali pobici mają świadczyć wykonane krótko po zdarzeniu obdukcje lekarskie. Wala-szczyk zwraca uwagę na fakt, że sprawcami pobicia było dwóch młodych funkcjonariuszy, ale odpowiedzialność spada także na tych, którzy byli biernymi świadkami zdarzenia.
O ile zdarzenie w ogóle miało miejsce, bo policja temu zaprzecza. Policjanci przede wszystkim zwracają uwagę na fakt, że szalikowcy wybrali się do Nowych Skalmierzyc, choć było wiadomo, że mecz odbędzie się bez ich udziału. Na skrzyżowaniu Górnośląskiej i Polnej szalikowcy wyszli z autobusu, a kilku z nich przeszło przez jezdnię na czerwonym świetle. Policja przyznaje, że wtedy doszło do interwencji.
– Funkcjonariusze próbowali zatrzymać na przejściu bojowo nastawioną grupę osób. Doszło do bezpośredniej konfrontacji, w której policjanci byli szarpani za mundury. Policjanci zgodnie z prawem użyli środków przymusu bezpośredniego wobec najbardziej agresywnych członków tej grupy – czytamy w oświadczeniu przygotowanym przez policję. Potem funkcjonariusze mieli wylegitymować tych, co przechodzili na czerwonym świetle i nałożyć na nich mandaty.
Inaczej te wydarzenia opisuje świadek interwencji policji, do którego udało się nam dotrzeć, mieszkanka jednego z pobliskich bloków.
– Byłam przerażona zachowaniem policjantów. Jeden z funkcjonariuszy owinął sobie wokół dłoni włosy dziewczyny, po czym uderzył jej twarzą o maskę samochodu – twierdzi starsza pani.
Policja w ogóle nie komentuje wydarzeń, które według kibiców miały miejsce na komendzie.
– Tam wszędzie są kamery, więc jakieś dowody przestępstwa powinny pozostać – uważa Mariusz Gaik, działacz „Naszego KKS–u”. On sam, podobnie jak pozostali członkowie Stowarzyszenia, wierzy nastolatkom.
Może coś wyjaśni śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Kaliszu. Szef prokuratury Jerzy Kubiak przyznaje, że w sumie wpłynęło pięć zawiadomień o popełnieniu przestępstwa.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?