– Do banku weszła kobieta, która znajdowała się pod wyraźnym działaniem alkoholu. Krótko po niej do środka wszedł mężczyzna, który sprawiał wrażenie, że jest niewidomy. Miał laskę i ciemne okulary, tak zwane lenonki. Mężczyzna podszedł do kobiety, przyłożył jej nóż do szyi i doszło między nimi do kłótni. Po chwili kobieta wybiegła z banku. Ta sytuacja skupiła uwagę wszystkich pracowników banku. Mężczyzna wykorzystał ten element i podbiegł do jednej z kasjerek, także przystawił jej nóż do szyi i zażądał wydania pieniędzy. Gdy kasjerka dała mu pieniądze, napastnik uciekł z banku w kierunku centrum miasta – opisuje całe zajście podkom. Bożena Majewska, oficer prasowy komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Na miejscu pojawiło się kilka radiowozów policji. Funkcjonariusze z grupy dochodzeniowo-śledczej zabezpieczyli ślady i przesłuchali świadków. Ustalono, że łupem bandyty padło w sumie niewiele, bo 1800 złotych. Na drzwiach banku pojawiła się kartka z informacją, że jest już nieczynny.
– Szłam z córką na lody, kiedy nagle pod bank zjechała się na sygnałach policja – mówi nam kobieta. – Od razu pomyślałam, że znowu ktoś napadł na bank.
Obecni na miejscu policjanci wydziału kryminalnego podczas przeglądania nagrań z bankowego monitoringu rozpoznali sprawcę. Okazał się nim 37-letni kaliszanin. Szybko ustalono też jego adres zamieszkania. Kiedy policjanci jechali na miejsce, dyżurny kaliskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że na numer alarmowy 112 zadzwonił anonimowy mężczyzna i poinformował, że to właśnie on jest sprawcą napadu.
Jak się okazało, 37-latek był kompletnie pijany. W wydychanym powietrzu miał ponad trzy promile alkoholu. W mieszkaniu mężczyzny policjanci zabezpieczyli 1100 złotych. Kaliszanin trafił natomiast do policyjnej izby zatrzymań. W środę, kiedy już wytrzeźwiał, został przesłuchany. Usłyszał zarzut rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Grozi mu za to do nawet 12 lat pozbawienia wolności. Prokuratura wystąpiła jednocześnie do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie 37-latka.
Początkowo przypuszczano, że sprawca współpracował z klientką banku, którą zaatakował. Śledczy uznali jednak, że nie ma przesłanek, dla których należałoby ich ze sobą wiązać.
Wtorkowy napad na bank był już czwartym w tym roku i trzecim w ciągu niespełna dwóch miesięcy, do których doszło w Kaliszu. W czerwcu i w lipcu nieustaleni jak dotąd sprawcy (bądź ten sam sprawca) napadli na tę samą placówkę Banku Zachodniego WBK przy ulicy Podmiejskiej. W obu przypadkach byli oni zamaskowani i grozili kasjerkom przedmiotami przypominającymi broń. Ich łupem padło w sumie prawie 70 tysięcy złotych. Z kolei w styczniu mężczyzna napadł na placówkę banku Millennium przy ulicy Śródmiejskiej. Jego również nie udało się zatrzymać. Wiadomo, że później dokonał jeszcze przynajmniej dwóch innych napadów na banki w Pabianicach i Poznaniu.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?