Damian Ukeje: Nergal nie zerwał krzyżyka z mojej szyi

Dlaczego ktoś taki jak ty, grający w przyzwoitym zespole i odnoszący sukcesy, decyduje się na udział w komercyjnym show?
Chciałem wypromować swój zespół i rodzaj muzyki, którą gramy. Tego nie ma w mediach w ogóle. Czemu za granicą na playliście w radiu może być Metallica i Britney Spears, a u nas nie ma to prawa bytu?

Jak teraz wyglądają wasze koncerty?
Koncerty wyglądają zacnie (śmiech). Jest naprawdę fajnie, mamy bardzo dużo propozycji. Nasza booklista zaczyna pękać w szwach. Czekaliśmy na to. Wcześniej też nie narzekaliśmy, chociaż było dużo trudniej, bo byliśmy jedną z wielu dobrze grających kapel rockowych w Polsce, które chciały się wybić. Akurat udało się w ten sposób. Komuś innemu może udać się zupełnie inaczej.

Zatem wygrana nie jest przyczynkiem do kariery solowej?
Nie, czemu...? To jest tak: sam nie jestem w stanie wyjść i zagrać. Do tego jest potrzebny band i ja ten band mam, więc po co szukać dalej?

Poszedłeś do "The Voice of Poland" i... co działo się później? Jak wspominasz tę atmosferę?
Każdy etap to był inny rodzaj emocji. Na początku, przy przesłuchaniach w ciemno i bitwach czekałem, co zdecyduje trener, czy jest dobrze i przechodzę dalej. Później były występy na żywo, kiedy to widzowie mieli dużą moc sprawczą i to było coś zupełnie innego. Miałem dwie minuty na to, żeby kupić tych po drugiej stronie telewizora. To się udało i było niesamowite - pierwsza weryfikacja na szerszą skalę.

Cieszysz się, że wygrałeś i że sprawdził się rock?
Jeszcze do mnie nie dotarło, że wygrałem, bo nie miałem w ogóle wolnego dnia od tego czasu. Nie siedziałem w internecie, nie oglądałem telewizji. Odczułem megasatysfakcję, że muzyka rockowa wygrała. To świadczy tylko o tym, że to w nas drzemie, a jedyne, co nas ogranicza, to media. Największe media powinny sprzedawać każdą muzykę popularną, a taką może być też rockowa.

Jak odniesiesz się do porównań twojego zespołu do Comy?
To komplement, aczkolwiek wychowaliśmy się na zupełnie innej muzyce... Teraz każdy zespół, gdzie będzie cięższy riff i melodyjny wokal, porówna się do Comy, bo oni teraz są na topie. Wszyscy zapominają, że wcześniej było Illusion czy Lipali. Spoko, Coma ma swoją publiczność, która może także być na sza.

Inspirujesz się jakimś wokalistą?
Inspiracji jest cała masa. Pierwszym gościem, który zawładnął moim gardłem był James Hetfield z Metalliki. Od niego się zaczęło, a później - setki artystów...

Czyli jednak nie Piotr Rogucki z Comy?
Na pewno nie (śmiech), chociaż mamy ten sam rejestr i przez to czasem brzmimy tak samo, bo inaczej się po prostu nie da.

Zobacz galerię zdjęć z koncertu Fat Belly Family w Kaliszu

Zdarzyło się, że nie czułeś się za dobrze w jakiejś piosence, którą musiałeś zaśpiewać w programie?
Miałem śpiewać Nirvanę i wtedy poważnie się rozchorowałem. Siadły mi zatoki, a kulminacja choroby nastąpiła w odcinku na żywo. Wiedziałem, że będzie kiepsko, ale ludziom się spodobało. Cieszę się, że wybaczyli mi to niedociągnięcie wokalne.

Jak wyglądała współpraca z Nergalem?
Z diabłem, księciem ciemności (śmiech)? Dalej noszę krzyżyk na szyi, nie zerwał go. Bardzo chciał, ale go parzyło (śmiech). To bardzo charyzmatyczna postać, ikona ciężkiej muzyki. Cieszę się, że miałem szansę z nim współpracować. Będziemy jeszcze później coś wspólnie robić.

Czy po wygranej, tak jak w waszej piosence "To-Masz", czujesz, że "jesteś artystą i możesz wszystko"?
Nie wiem nawet, co to znaczy. Van Gogh był artystą, Prince też jest artystą, a ja jestem gościem, który robi swoje i czuję spełnienie, jeżeli to się komuś podoba.

Jeśli nie wszystko, to więcej?
Jeżeli tylko mogę robić muzykę, to znaczy, że mogę robić wszystko.

Damian Ukeje jest wokalistą rockowym. Od 2010 śpiewa w zespole Fat Belly Family. W 2011 roku grupa wygrała konkurs Festiwalu im. Pawła Bergera w Kaliszu.