Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwie urzędniczki z Raszkowa miały oddać wyprowadzone z kasy gminy pieniądze. Znowu staną przed sądem

Marek Weiss
Violetta D. i Zdzisława K. usłyszały wyrok trzy lata temu. Do dziś nie oddały kasy
Violetta D. i Zdzisława K. usłyszały wyrok trzy lata temu. Do dziś nie oddały kasy Marek Weiss
Księgowa i kasjerka raszkowskiego urzędu znowu trafią do sądu. Urząd chce odzyskać całą skradzioną sumę

Dwie byłe pracownice raszkowskiego urzędu wyprowadziły z kasy ponad 700 tysięcy złotych. Wyrok w tej sprawie zapadł trzy lata temu i właśnie minął okres, w którym panie powinny oddać wszystko, co sobie przywłaszczyły. Niestety, zwróciły jedynie 5 procent całej sumy. Tymczasem pieniądze są bardzo potrzebne gminie.

Pierwsza była w urzędzie skarbniczką, druga kasjerką. Działając w zmowie, wyciągały pieniądze, a braki tuszowały fałszywymi fakturami i podrabianymi dowodami wypłat. Aferę ujawniono po wewnętrznej kontroli. W trakcie procesu kobiety przyznały się, ale twierdziły, że "pożyczyły" sobie z kasy łącznie "tylko" 65 tys. złotych. Obie tłumaczyły to trudną sytuacją materialną. Nie potrafiły jednak powiedzieć, co się stało z resztą brakującej sumy.

Po długim procesie sąd orzekł wobec każdej z nich karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat, 2000 złotych grzywny oraz zakaz zajmowania stanowisk związanych z odpowiedzialnością materialną przez 5 lat. Ponadto kobiety zostały zobowiązane do zwrócenia w ciągu trzech lat całej przywłaszczonej kwoty, czyli 721 513,12 zł. W momencie ogłoszenia wyroku jedna z nich była emerytką, druga bezrobotną bez prawa do zasiłku.

Niedawno minął wyznaczony przez sąd okres na dobrowolne uzupełnienie braków w kasie. Panie spłaciły zadłużenie w kwocie 37 750 zł. Jeśli utrzymają to tempo, spłacą całość za 57 lat. Urząd nie zamierza czekać tak długo.

- Podjęliśmy już kroki w tej sprawie - mówi burmistrz Raszkowa Jacek Bartczak, który objął fotel już po aferze. - Skierowaliśmy do sądu pismo z informacją, że pieniądze nie wpłynęły. Wymiar sprawiedliwości był łagodny dla obu pań i dał im szansę, z której, jak widać, nie skorzystały. Chodzi o znaczącą kwotę pieniędzy, które są nam bardzo potrzebne.

Sąd potwierdza, że od niedawna ponownie zajmuje się sprawą byłych urzędniczek z Raszkowa.
- W odniesieniu do osób skazanych w tej sprawie toczy się obecnie postępowanie o zarządzenie wykonania orzeczonych kar pozbawienia wolności - informuje prezes Sądu Rejonowego w Ostrowie Wielkopolskim Renata Kubiak.

Sam fakt upływu trzech lat nie oznacza jednak, że sąd automatycznie przywróci orzeczoną karę. Nie jest to obligatoryjne. Muszą być spełnione wszystkie przesłanki. Tymczasem w Raszkowie mówi się, że kobiety nie oddadzą pieniędzy, bo zwyczajnie nie mają z czego oddać.
- Po zakończeniu postępowania w sprawie odwieszenia wykonania kary panie mogą iść do więzienia. Sąd jednak na pewno wcześniej je spyta dlaczego nie wpłaciły pieniędzy. Trudna sytuacja materialna może być tutaj argumentem. Jeśli sąd uzna, że nie miały możliwości wpłaty, to kary nie odwiesi. Ale nie znaczy to, że tego nie zrobi na przykład za pół roku. Możliwości są więc bardzo różne - wyjaśnia mecenas Marcin Małecki, radca prawny Urzędu Miasta i Gminy w Raszkowie.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto