Gwiazdy Tauron Basket Ligi podbiły Kalisz

Mecz Gwiazd Tauron Basket Ligi był długo wyczekiwanym wydarzeniem w Kaliszu, a organizatorzy perfekcyjnie zadbali o całokształt widowiska. Motywacja była, bo zarząd Polskiej Ligi Koszykówki przyznał zorganizowanie imprezy miastu bez tradycji koszykarskich, poza małym epizodem z pierwszą ligą: - Cieszę się, że udało się doprowadzić do organizacji tej imprezy właśnie w Kaliszu. Bardzo dziękuję Jackowi Jakubowskiemu (prezes PLK – przyp.red.), który wyszedł do nas z taką propozycją.

My natychmiast ją przyjęliśmy, zdobywając się na odwagę, bo nie do końca wierzyliśmy, czy uda nam się sprostać wyzwaniu - mówił po meczu prezydent miasta Kalisza Janusz Pęcherz. - Kalisz perfekcyjnie zajął się organizacją i dopiął wszystko na ostatni guzik. Nie żałujemy tej decyzji i mamy nadzieję, że właśnie to wydarzenie pomoże w budowie dobrej drużyny koszykarskiej - dodaje prezes Jakubowski.

Zgromadzeni w hali Arena kibice z pewnością byli pod wielkim wrażeniem. Mecz rozpoczęła efektowna prezentacja uczestników meczu w blasku laserów zsynchronizowanych z muzyką. Nie zabrakło również koncertu na skrzypcach laserowych, czy też pokazów najlepszych polskich cheerleaderek z Asseco Procomu Gdynia i Cheerleaders Wrocław. Bardzo atrakcyjne były konkursy indywidualne. Wielkopolscy kibice liczyli na Eddiego Millera z PBG Basketu Poznań, który miał szansę po raz drugi z rzędu wygrać Konkurs Wsadów. Amerykanin wszedł co prawda do finału, ale nie wykonał wsadu w drugiej próbie i tym samym stracił szanse na zwycięstwo. Co ciekawe tryumfatorem nie został żaden zawodowy koszykarz, a amator z Poznania, dunker - Łukasz Biedny.

W swoich finałowych popisach przeskoczył dwóch kolegów , a następnie grupę cheerleaderek: - Chciałem pokazać kibicom, że do bycia najlepszym w tych zmaganiach nie trzeba być zawodowym koszykarzem. Mam nadzieję, że będziemy mogli coraz częściej pokazywać się na meczach koszykówki i robić takie show – oznajmił Biedny.

Sensacyjnie zakończył się również Konkurs Trójek, gdzie tytułu nie obronił sześciokrotny tryumfator – Andrzej Pluta z Anwilu Włocławek. Z wygranej mógł się za to cieszyć Darnell Hinson z Polonii Warszawa, który w finale znalazł się dzięki pomocy jednego z kibiców. Prócz Pluty pozostawił w tyle Ivana Koljevicia z Zastalu Zielona Góra. Co ciekawe Hinson o swoim udziale dowiedział się dopiero w niedzielny poranek , kiedy dowiedział się, że w Kaliszu nie zjawi się Mantasa Cesnauskis z Czarnych Słupsk: -W jednym z wywiadów przyznałem, że wygram ten konkurs. Cieszę się, że mogłem dotrzymać obietnicy – oznajmił Hinson.

Sam Mecz Gwiazd przyniósł bardzo wiele atrakcji. Po pierwszej połowie Północ wygrywała 63:58. Fantastyczne show dawał Cameron Bennerman z Czarnych Słupsk, popisując się bardzo efektownymi wsadami. Niezłą współpracę, zakończoną dynamicznymi wykończenia kontrataków pokazał duet z Trefla Sopot – Adam Waczyński i Filip Dylewicz. Północ osłabła w drugiej części.

Pełne woli walki Południe starało się wykorzystać moment słabości i po trzeciej kwarcie prowadziło już 90:88. To nie był koniec emocji. Ostatnia odsłona przyniosła ich chyba najwięcej. Jeszcze na kilka chwil przed końcem Południe prowadziło tylko 115:114. W odpowiednim momencie błysnął jednak Harding Nana ze stołecznej Polonii. Dzięki punktom Kameruńczyka Południe wygrało 119:117, a on sam zapracował sobie na tytuł MVP spotkania.

Północ - Południe 117:119 (29:27, 34:28, 25:35, 29:29)

Północ: Bennerman 22, Davis 19, Varda 19, Ewing 13, Scott 8, Hicks 8, Waczyński 8, Dylewicz 7, Białek 6, Igor Milicić 5, Bogavac 3.

Południe: Nana 26, Hodge 12 Easley 12 Pluta 11, Hinson 11, Miller 10, Burgess 9, Jovanović 8, Koljević 7, Dłoniak 7, Thomas 3, Brkić 3.