Makabryczne odkrycie dokonano 16 października 2022 roku w jednym z domów w Żydowie w gminie Godziesze Wielkie. W ramach postępowania zatrzymany został syn 81-letniej ofiary.
- Do wyjaśnienia zatrzymany jest 57-letni mężczyzna - syn kobiety. W organizmie miał 0,5 promila alkoholu - informowała wówczas Anna Jaworska - Wojnicz, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Mężczyzna kilka dni wcześniej wrócił z więzienia. Matka już wcześniej wielokrotnie alarmowała policję, że syn jest agresywny, nieobliczalny i grozi, że ją zabije.
- Mężczyźnie został przedstawiony zarzut tego, że w dniu 15 października działając z zamiarem bezpośrednim w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, używając wobec osoby dla niego najbliższej przemocy w postaci wielokrotnego uderzania głową o elementy umeblowania, a także uderzania jej nieustalonym narzędziem w okolice klatki piersiowej zabrał jej pieniądze w kwocie co najmniej 2 tysięcy złotych, a następnie działając z zamiarem bezpośredniego pozbawienia życia działając w wyżej opisany sposób spowodował u pokrzywdzonej liczne obrażenia ciała, które w efekcie doprowadziły do jej zgonu - informował wówczas prokurator Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Mężczyzna nie przyznał się do stawianych mu zarzutów - złożył wyjaśnienia w ramach których przedstawił odmienną wersję wydarzeń. Prokuratura złożyła wniosek o zastosowanie wobec 57-latka środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania.
Ruszył proces
13 września przed Sądem Okręgowym w Kaliszu ruszył proces 58-letniego obecnie mężczyzny.
- Działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia spowodował u pokrzywdzonej liczne obrażenia ciała m.in. w postaci rozległego stłuczenia głowy i twarzy, z ranami tłuczonymi, złamania kości twarzoczaszki po stronie lewej, które to obrażenia doprowadziły do śmierci pokrzywdzonej - mówi prokurator Rafał Michalak.
Oskarżony nie przyznał się do winy. Zeznał jednak, że feralnego dnia pokłócił się z matką. Nie pamiętał jednak o co. Tłumaczył, że pieniędzy nie zabrał, matka sama wręczyła mu pieniądze.
- Wiem, że jestem oskarżony za matkę, ale przecież ja jej nie zabiłem. Rano się z matką trochę pokłóciliśmy. Pojechałem do Kalisza. Nawet nie pamiętam, o co się pokłóciliśmy. Wziąłem dwa tysiące i pojechałem do Kalisza. To były moje dwa tysiące - mówił oskarżony w środę przed sądem.
Oskarżony sam zadzwonił po policję i po pogotowie ratunkowe.
Zdaniem prokuratury mężczyzna nie miał litości i brutalnie skatował matkę. Podczas śledztwa był badany przez psychiatrów, którzy orzekli, że był poczytalny. 58-latkowi grozi dożywocie.
Polub nas na FB
Obserwuj nas także na Google News
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?