Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Od krawężnika do pisarza. Mroczna twórczość Kazimierza Kyrcza

Bartłomiej Hypki
Swoją twórczość określa mianem „miejskiej grozy”. Jest pisarzem, ale również policjantem. Kazimierz Kyrcz mieszka w Krakowie, ale czuje sentyment do Kalisza i jego okolic.

Kazimierz Kyrcz publikował we wszystkich liczących się krajowych pismach fantastycznych, a także w „Przekroju”, „Alfred Hitchcock Poleca” i „Dobrym Humorze”. Ostatnio opublikował thriller „Dziewczyny, które miał na myśli”.

Kalisz sentymentalny

Jak mówi, spędził w grodzie nad Prosną znacznie mniej czasu, niż bym chciał. - Mieszkałem w Kaliszu przez jakieś pół roku, kiedy miałem siedem lat. Moi rodzice pracowali wówczas w Przedsiębiorstwie Poszukiwań Nafty i Gazu, co wiązało się z tym, że często przeprowadzaliśmy się z jednego miejsca do drugiego - wyjaśnia Kazimierz Kyrcz. - Praca nie pozostawała bez wpływu na zdrowie mojego ojca, który zaraz po tym jak przyjechaliśmy do Kalisza, wylądował w szpitalu z obustronnym zapaleniem płuc. Na szczęście tutejsi lekarze znali się na rzeczy i wyleczyli tatę - dodaje.

Jak podkreśla, zarówno zabytki, jak i atmosfera tego najstarszego miasta Polski wywarły na nim tak wielki wpływ, że historia stała się jego ulubionym przedmiotem. - Od dawna planuję coś w rodzaju podróży sentymentalnej po miastach i miasteczkach, w których spędzałem dzieciństwo - zdradza. - Kalisz jest numerem jeden na tej liście. Za to ostatnio wraz z rodzinką udało nam się zatrzymać na trzy dni w mieszczącej się po sąsiedzku, bo w Józefowie, wiosce indiańskiej. Razem z żoną uwielbiamy klimaty Dzikiego Zachodu - przyznaje.

Na linii frontu

Ciężko mu znaleźć jeden decydujący punkt, który sprawił, że zajął się przelewaniem myśli na papier. - Dochodziłem do tego na wiele różnych sposobów. Przez muzykę, a właściwie teksty utworów moich ulubionych zespołów, takich jak Republika czy Variete, maniakalne czytelnictwo, bo właściwie odkąd nauczyłem się czytać, pożerałem książkę za książką - tłumaczy Kyrcz.

Jest policjantem od dwudziestu jeden lat. Pracował w wydziale operacyjno-dochodzeniowym, zajmującym się zwalczaniem przestępczości gospodarczej i korupcyjnej, ale także w pionie prewencji oraz - jak mówi - jako „krawężnik”, czy oficer dyżurny w komisariacie. - Sporo widziałem, co oczywiście rzutowało zarówno na tematykę pisanych przeze mnie tekstów, jak i ich ujęcie - wyjaśnia.

Czy była jednak jakaś sprawa policyjna, którą zainspirował się pisząc jedną ze swoich książek? - Niektóre z nich wykorzystałem nie tyle wprost, co po różnorodnych modyfikacjach. W przypadku powieści zbudowanie fabuły na jednej określonej sprawie raczej nie wchodzi w grę. Powieść jest czymś w rodzaju stworzenia odrębnego świata - tłumaczy Kyrcz. - Żeby był on intrygujący, trzeba dużo, dużo więcej historii typu „zabił z zimną krwią, uciekł, a potem został ujęty przez dzielnych i niezwykle inteligentnych policjantów” - śmieje się.

Miejska groza

Jak tłumaczy, w jego powieściach miasto ma przemożny, na ogół negatywny, wpływ na bohaterów opowieści. Jego idolami są Kathe Koja, Lucius Shepard czy Jonathan Lethem. - Bardzo lubię twórczość Anny Starobiniec, Jeffa Lindsaya, Stuarta MacBridge, czy pierwsze powieści Jonathana Carrolla. Ale to oczywiście garstka z wielu - tłumaczy pisarz.

Od książkowego debiutu, czyli zbioru opowiadań „Piknik w piekle” minęło 13 lat. W tym czasie Kazimierz Kyrcz opublikował sześć powieści i siedem zbiorów opowiadań, w większości we współautorstwie. A jego wymarzony duet? - Myślę, że dobrze byśmy się rozumieli z Wojtkiem Chmielarzem - wyznaje.

Jego ostatnia powieść - „Dziewczyny, które miał na myśli” to czysty thriller. - Jeśli kogoś lubi kryminały, czy thrillery, istnieje granicząca z pewnością szansa, że nie uzna czasu poświęconego na lekturę „Dziewczyn…” za stracony - śmieje się pisarz. Jak dodaje, książkę wyróżniają oryginalni bohaterowie, których pomimo ich licznych wad da się polubić. No i zjadliwe poczucie humoru.

Niedościgniony „Mistrz...”

Jego praca magisterska poświęcona była adekwatności przekładu „Mistrza i Małgorzaty”. Czy to jego niedościgniony wzór? - Nawet nie marzę o napisaniu czegoś, co mogłoby równać się z tą powieścią - wyznaje Kyrcz. - Bułhakow tworzył ją przez całe życie, począwszy od czasów gimnazjalnych, aż do wprowadzania kolejnych poprawek na łożu śmierci. Ja do swojego literackiego credo dopiero się zbliżam - przyznaje.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Od krawężnika do pisarza. Mroczna twórczość Kazimierza Kyrcza - Kalisz Nasze Miasto

Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto