MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Plantatorzy biją na alarm. Producentom warzyw zagląda w oczy widmo bankructwa

Elżbieta Bielewicz
rzeszow.naszemiasto.pl
Przed producentami warzyw w regionie stoi widmo bankructwa. Popyt na nowalijki, szczególnie na ogórki, spadł o 80 procent! W każdym tygodniu setki ton tych warzyw trafiają na kompostownik lub do utylizacji. W tej chwili bardziej się opłaca likwidować uprawy, niż je utrzymywać.

Służby sanitarne informują, iż polskie warzywa są bezpieczne dla zdrowia. Mimo to panika wywołana doniesieniami o zakażeniach, po spożyciu nowalijek, bakterią E. coli na terenie Niemiec nie słabnie.
- Od dwóch tygodni prawie nic nie sprzedajemy - mówi Janusz Humelt z Sierzchowa w powiecie kaliskim, właściciel 8 ha szklarni. - Tygodniowo zbieramy około 160 ton ogórków, które trafiają do utylizacji lub na kompostownik. Musiałem już zlikwidować 3 ha uprawy. Zastanawiam się poważnie, czy nie wycofać się z tej branży.

Aby pokryć koszty produkcji cena za 1 kg ogórków powinna wynosić około 1 zł. Firma Janusza Humelta miała np. podpisaną umowę z sieciami handlowymi na 1,50 zł, obecnie jednak zamawiający proponują 40 groszy i... nic nie kupują! Na przykład Lidl w ogóle wstrzymał zamówienia.

W podobnej sytuacji są producenci pomidorów. Uprawa jednego hektara pomidorów pod szkłem kosztuje około 1,2 mln zł. Aby zwróciły się koszty cena za kilogram powinna wynosić 2,5 zł. W tej chwili to niespełna 1 zł, a magazyny są pełne. Byt wielu firm i grup producenckich jest zagrożony a tym samym miejsca pracy dla ponad 4 tysięcy osób pracujących w szklarniach na terenie powiatu kaliskiego. Na domiar złego niektóre rynki, jak np. rosyjski, zamykają się także na warzywa z Polski.

- W powiecie kaliskim, pleszewskim, części ostrowskiego i sieradzkiego mamy prawie 500 ha szklarni. To tyle co w całej Rosji - mówi Stanisław Zabarski, kierownik zespołu doradczego Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Straty będą ogromne.
Producenci warzyw już ślą pisma o pomoc do Wielkopolskiej Izby Rolniczej i Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Aktywnie działają także pracownicy sanepidu w całej Polsce, kontrolując sklepy, targowiska i giełdy hurtowe. Jak dotąd nie wykryto niebezpiecznej bakterii w krajowych nowalijkach.

- Zapewniam, że warzywa, które są na terenie powiatu kaliskiego są bezpieczne. Skontrolowaliśmy osiem supermarketów i jedną giełdę owocowo-warzywną. Warzywa znajdujące się na giełdzie pochodziły z produkcji krajowej. W te warzywa zaopatruje się większość sklepów. Tylko w dwóch przypadkach w supermarketach spotkaliśmy brokuły i pomidory pochodzące z Hiszpanii. Co nie oznacza, że te produkty były zakażone bakterią coli - wyjaśnia Barbara Gogolewska, zastępca powiatowego inspektora sanitarnego w Kaliszu. - Informacje o kontrolach można znaleźć na naszej stronie internetowej.
W Polsce nie wykryto bakterii E. coli. Ale jeśli nie zaczniemy się kierować zdrowym rozsądkiem, panika nią wywołana może mieć fatalne skutki - ekonomiczne.

Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto