Skarszew: Mieli mieszkać w metalowych kontenerach tylko tymczasowo, a mijają już lata

Trzecią z kolei zimę i święta musiało spędzić w metalowych barakach kilkoro mieszkańców Skarszewa w gminie Żelazków. A mieli tu być zaledwie kilka tygodni, najwyżej miesięcy... Niestety, jak dotąd ich skargi nie odniosły skutku. A jest na co narzekać.

Zimą w metalowych kontenerach panuje bardzo niska temperatura. Pomieszczenia trudno dogrzać, a zresztą zainstalowane tu drogie ogrzewanie elektryczne zmusza lokatorów do przykręcania kurków. Na domiar złego wciąż trzeba łatać przeciekające dachy, a kontenery bez jakiegokolwiek ocieplenia często zamieniają się w wilgotną norę z wodą spływającą po ścianach. Obrazu całości dopełniają zamarzające drzwi wejściowe i zamki w nich oraz oblodzone ubikacje, typu toy-toy.

Niektórzy nie wytrzymują i pomieszkują kątem u krewnych. Inni nie mając innego wyjścia zaciskają zęby i psioczą na władze gminy.

- Mieszkamy tu jak zwierzęta i nikt się tym nie interesuje, nie wierzymy już w obietnice wójta. Przez trzy lata nie znaleźli dla nas normalnych mieszkań - skarżą się mieszkańcy baraków.

Przypomnijmy. Po kontroli nadzoru budowlanego, którą przeprowadzono w 2009 roku, z jednego z budynków komunalnych musiano eksmitować kilkanaście rodzin. Aby jakoś rozwiązać problem, kilka rodzin wprowadzono do zakupionych w tym celu kontenerów. Miało być tak dopóty, dopóki gmina nie znajdzie dla nich innych lokali. Niestety, lata mijają i nic się nie zmieniło.

Nie udało nam się skontaktować z wójtem gminy Żelazków Andrzejem Nowakiem w tej sprawie, ale z jego publicznych, wcześniejszych wypowiedzi wynika, że mieszkańcy baraków mają zostać przeniesieni do budynku po byłej szkole w Dębem. Konieczny jest tam jednak remont, aby przystosować obiekt na mieszkania. Gmina zrobiła już dokumentację i projekt remontu. W tym roku były na to nawet pieniądze, ale ponoć urzędnicy nie mogą się dogadać z jednym ze współwłaścicieli budynku w sprawie przebudowy instalacji elektrycznej i cała sprawa stanęła w martwym punkcie. Wyjaśnienie wszelkich spornych kwestii może jeszcze potrwać kilka miesięcy.

Według obietnic wójta, w przyszłym roku problem ma być rozwiązany. Tak więc lokatorzy przeniosą się do innych lokali wiosną lub latem, jeśli oczywiście znów coś lub ktoś nie stanie na przeszkodzie. Czy jednak tymczasem mogą liczyć na jakąś pomoc?

- Oferujemy im wsparcie - mówi Krystyna Krzywda, kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Żelazkowie. - W tej chwili w kontenerach zostały trzy osoby, bo dwie rodziny przeniosły się czasowo do krewnych. Jedna odmówiła współpracy z nami, jedna korzysta ze stałej pomocy społecznej, a kolejnej załatwiliśmy nawet pracę, ale osoba ta sama zrezygnowała. W barakach jest ogrzewanie elektryczne, drogie w użytkowaniu, ale mieszkańcy mogą starać się o pomoc finansową.

Jak dotąd gmina jednak nie starała się ,,ponadregulaminowo" ulżyć doli mieszkańców kontenerów. Większość napraw musieli dokonywać sami. Czy przyszłoroczne święta spędzą już w normalnych mieszkaniach? Tego im w nowym roku życzymy.

Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

Kalisz.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!