Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

TŁOKINIA WIELKA - 12-latka znalazła ciała matki i babci. ZOBACZ WIĘCEJ

Andrzej Kurzyński
Tragedia rozegrała się w tym domu
Tragedia rozegrała się w tym domu Andrzej Kurzyński
Szokujący widok zastała w środę po południu 12-letnia dziewczynka po powrocie ze szkoły do rodzinnego domu w Tłokini Wielkiej w podkaliskiej gminie Opatówek. Na podłodze, w kałuży krwi znalazła matkę i babkę.

Zaalarmowani sąsiedzi wezwali policję i pogotowie. Jak się okazało, na pomoc było już za późno. Młodsza z kobiet, 44-letnia już wtedy nie żyła. Na jej ciele widoczne były liczne obrażenia. Ciężko ranna 80-latka została przewieziona do kaliskiego szpitala, ale niedługo potem zmarła.

- Dziecko natychmiast zostało objęte opieką policyjnego psychologa i przebywa u swojej rodziny - mówi asp. Sebastian Taranek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.

Na miejscu do nocy pracowali policjanci pod nadzorem prokuratora oraz biegły z zakresu medycyny sądowej. Funkcjonariusze zabezpieczyli liczne ślady. Ekipa dochodzeniowo-śledcza pojawiła się na miejscu również w czwartek rano, aby dokonać dodatkowych oględzin. Trwają również przesłuchania sąsiadów ofiar.

Kaliska komenda oraz prokuratura nie zdradzają, jak na razie, bliższych szczegółów sprawy. Wiadomo, że wykonywane czynności dotyczą zabójstwa. Hipoteza, że między kobietami doszło do awantury, zakończonej krwawym finałem, jest mało prawdopodobna. Śledczy nie chcą się wypowiadać na temat ewentualnych motywów oraz osób podejrzewanych o dokonanie tego brutalnego mordu.

- Na ciałach obu kobiet ujawniono liczne rany rąbane - wyjaśnia Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim.

Na wczoraj zaplanowano sekcję zwłok obu ofiar. Biegły uznał jednak, że konieczne będzie przeprowadzenie dodatkowych badań.

- Dopiero po zakończeniu szczegółowych analiz zostanie wydana ostateczna opinia odnośnie mechanizmu powstania obrażeń - dodaje prokurator Walczak.

Według obecnych na miejscu policjantów, widok, który zastali był przerażający, a ciosy musiały być zadawane ofiarom z bardzo dużą siłą.

Wiadomo, że 44-latka od wielu lat była rozwiedziona i samotnie wychowywała córkę. Mieszkała razem ze swoją matką. Mieszkańcy Tłokini Wielkiej, na co dzień spokojnej wsi, są wstrząśnięci tragedią.
- To były spokojne kobiety. Młodsza z nich codziennie przychodziła po chleb - mówi nam sprzedawczyni w jednym z miejscowych sklepów. - To nie do pomyślenia, żeby takie rzeczy działy się w biały dzień i to niemal w samym centrum wsi. Wszyscy się tutaj znają, a domy stoją jeden obok drugiego. Kiedy o tym wszystkim się dowiedziałam, to ciarki mi przeszły po plecach. Po prostu nie mogę w to uwierzyć.

Ofiary nie były też osobami majętnymi. Mieszkały w starym, drewnianym domu. Tuż obok niego stoją pozostałości po szklarni. Wokół znajdują się budynki gospodarcze.

- Po okolicy ciągle kręcą się policjanci. Tak, jakby kogoś szukali - tłumaczy jeden z mieszkańców wsi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto