Wcześniej beneficjentami tych szczególnych nagród finansowych mogli być też utalentowani, młodzi sportowcy. Jakieś dwieście, czy trzysta złotych na kwartał z radością przyjmowała między innymi kaliska gimnazjalistka, mistrzyni Polski w kajakarstwie.
Ale w tym roku ani ona, ani żaden inny sportowiec, choćby wystrzelił z wynikami na Księżyc, nic z Ratusza nie dostaną. Dlaczego? Bo jeden urzędnik z drugim doszli do wniosku, że utrzymywanie status quo byłoby nadmierną rozrzutnością? Bo budżet Kalisza nie dałby rady udźwignąć takich powalających z nóg wydatków?
Po prostu wstyd i to wstyd podwójny, bo stypendiom patronuje Jan Paweł II. Na pewno by mu się nie spodobało takie dawanie i odbieranie. Gdyby jeszcze zobaczył smutne oczy młodziutkiej mistrzyni, kiedy mówiła: "No, trochę szkoda, że nie mam już tego stypendium'' - może tupnąłby nogą, aż podskoczyłoby biurko w wydziale sportu. Może jest jeszcze czas, by tę gafę naprawić, albo przynajmniej posypać głowę popiołem i wyrazić ubolewanie.
Apeluję do kaliskich radnych, żeby ucięli sobie krótką pogawędkę z kaliskim narybkiem Wielkiego Sportu. Mają szansę usłyszeć o wyczerpujących, wielogodzinnych treningach, fizycznym bólu, który temu towarzyszy i braku tych paru złotych na nowy dres czy rękawiczki. Jak to usłyszą, i tym się przejmą, a później zrobią coś chwalebnego, to dopiero wtedy niech pozują z Mistrzami Sportu do familiarnych zdjęć na wyborcze plakaty.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?