Radna Ewelina Balt, żona Marka Balta nie wyciągnęła wniosków z wpadki swego męża. Marek Balt w lutym postraszył internautów, że pozwie tych, którzy udostępniają na Facebooku niepochlebny artykuł jednej z lokalnych gazet. Poseł pod wpływem masowej krytyki internautów, po kilku dniach wycofał się ze swojej deklaracji i przeprosił wszystkich na łamach Dziennika Zachodniego.
O krok dalej poszła jego żona, Ewelina Balt, która pozwała w trybie wyborczym prof. Arkadiusza Szymanka, wykładowcy Politechniki Częstochowskiej i kandydata KWWW Niezależny Samorząd Województwa Śląskiego o to, że na swoim koncie na Facebooku publikował zawyżone informacje na temat jej majątku i do tego nieprawdziwe, bo w jednej z wymienionych spółek radna Balt nigdy nie pracowała.
Jej zdaniem informacje z Facebooka powinny być traktowane jako materiały wyborcze. Prof. Szymanek odpowiadał, że profil ma charakter prywatny, a nie wyborczy, a on jedynie udostępniał materiały prasowe. Wtedy częstochowski sąd, nie rozstrzygając, kto ma rację, uznał, że materiały na portalu społecznościowym nie mają charakteru wyborczego, dlatego nie można sprawy rozpatrywać w trybie wyborczym.
Innego zdania był jednak Sąd Apelacyjny, który na niejawnym posiedzeniu zmienił postanowienie częstochowskiego sądu i zakazał Szymankowi rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na temat Eweliny Balt. Nakazał też Szymankowi opublikowanie w ciągu 48 godzin sprostowania na Facebooku. Nie zasądził jednak, tak jak tego chciała powódka, 10 tys. zł na cele społeczne.
Jak tłumaczy prof. Arkadiusz Szymanek, pomimo, że nie otrzymał papierowej wersji postanowienia sądu, to właśnie opublikował zasądzone przeprosiny.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?