Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZIEMIA KALISKA - Co zaszło na komendzie ?

Bartłomiej Hypki
Pomieszczenia komisariatu na ul Jasnej, jak mówi Natalia K.,  były miejscem, gdzie brutalnie ją pobito
Pomieszczenia komisariatu na ul Jasnej, jak mówi Natalia K., były miejscem, gdzie brutalnie ją pobito Andrzej Kurzyński
Według Natalii K. w siedzibie Komendy Miejskiej w Kaliszu doszło pod koniec sierpnia do wstrząsającego zdarzenia. Z relacji 22-letniej studentki ratownictwa medycznego i farmacji, policjanci po zatrzymaniu maltretowali ją na komisariacie.

Natalia wracała wraz z kolegą wieczorem 29 sierpnia br. ze spotkania ze znajomymi. Prowadziła rower, nie chciała nim jechać, ponieważ wcześniej wypiła u znajomych na imprezie trzy piwa.

– Wtedy zatrzymał się koło nas radiowóz i policjanci po wylegitymowaniu zabrali mnie do środka. Powiedzieli, że zostanę odwieziona do domu. Po drodze zmienili zdanie i stwierdzili, że jednak pojedziemy na komisariat na ul. Kordeckiego. Wówczas bez powodu zaczęli być agresywni. Zostawili tam mój rower i postanowili zawieść mnie na komisariat przy ul. Jasnej. Na miejscu zaczął się koszmar. Wykręcali mi ręce i bili wielokrotnie pięściami po twarzy. Prosiłam, żeby pozwolili mi zadzwonić do domu. Stwierdzili, że nie! Niech rodzina się martwi – mówi roztrzęsiona Natalia K.

– Było tam chyba sześciu policjantów, niektórzy byli bardzo agresywni. Mogę ich rozpoznać. Ciągnęli mnie po podłodze, rozebrali do bielizny w zimnym pomieszczeniu. Próbowałam się bronić, ale wtedy jeszcze bardziej ich rozjuszyłam. Pamiętam, że rzucili mną o ścianę i bili po udach oraz kolanach jakimś tępym przedmiotem. Pryskali mi czymś w rodzaju gazu po oczach. Chciało mi się wymiotować, byłam bezsilna, ból był nie do zniesienia. Potem zdjęli mi pasek z metalowymi bolcami i bili nim po głowie i brzuchu. Połamali go na mnie. Pamiętam, że dostałam jakiś zastrzyk. Obudziłam się w celi i pozwolili mi wyjść do łazienki. Zmuszono mnie do podpisania jakiś dokumentów, nie pamiętam jakich. Powiedzieli, że jak tego nie podpiszę, nie zostanę wypuszczona. Wróciłam do domu i myślałam tylko o tym , żeby się wykąpać. Mamy nie było w domu, miała tego dnia szkolenie. W szoku ok. godz. 10.00 chciałam pójść do komisariatu przy Kordeckiego, aby odebrać zarekwirowany rower. Jednak tam już nie doszłam, bo zaczęło mi wykręcać całą głowę do tyłu. Dostałam się na stację i zasłabłam – mówi roztrzęsiona dziewczyna.

Stamtąd ktoś zadzwonił po karetkę. Natalię odwieziono na oddział neurologiczny. Spędziła na nim dwa dni. Podano jej silne leki uspokajające, przeciwlękowe i przeciwbólowe. Zalecono konsultację psychologiczną.

– To są oprawcy, a nie policjanci, jak oni mogli tak postąpić z moją córką? I za co ją tak skatowali? Przecież ona nic nie zrobiła. Jest spokojną dziewczyną – mówi matka Natalii.

Jak twierdzi poszkodowana, podobna sytuacja spotkała ją w czerwcu. Wtedy również trafiła na komisariat. Wówczas także policjanci użyli wobec niej przemocy. Skończyło się to siniakami na ciele i wstrząśnieniem mózgu. Podejrzewano u niej padaczkę pourazową.

– Bałam się wtedy to zgłosić, bo policja uprzedziła mnie, że nic im nie udowodnię. Oni będą mieli mnóstwo świadków, że nic takiego się nie zdarzyło – mówi przejęta Natalia. – Mój lekarz zetknął się wcześniej z podobną sytuacją i też był zdania, że nie wygram z nimi. Jestem przerażona, ale teraz nie mogę pozwolić, aby ci policjanci pozostali bezkarni. Na komendzie jest monitoring i wszystko, co mówię, można zweryfikować. Nadal jestem w szoku, nie mogę się uspokoić. Nie wiem też, czy uda mi się po takim zdarzeniu normalnie funkcjonować – dodaje roztrzęsiona.

Dziewczyna postanowiła złożyć doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Kaliszu.
– Rzeczywiście, 3 września zgłoszono do prokuratury doniesienie o zdarzeniu, jakie miało miejsce w nocy z 29 na 30 sierpnia. Na podstawie protokołu z przesłuchania świadka wszczęto postępowanie sprawdzające, które trwa do 30 dni, potem prokurator zdecyduje o dalszych czynnościach. Postępowanie toczone jest na podstawie art. 231, mówiącym o nadużyciu władzy przez funkcjonariusza publicznego, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego – mówi Jerzy Kubiak, prokurator rejonowy. – Przeprowadzona została również obdukcja poszkodowanej przez lekarza sądowego. Policja przesłała nam także dwie notatki służbowe do prokuratury.

W szpitalnej karcie informacyjnej Natalii K. czytamy m.in. : ,,pacjentka posiada pourazowe bóle głowy, zmiany w dnie oka, otarcia okolicy kolan i podbiegnięcia krwawe okolic stawu biodrowego”.

Wewnętrze dochodzenie prowadzi także kaliska policja.
– Sprawą zajmuje się Zespół Kontroli Skarg i Wniosków Komendy Miejskiej w Kaliszu. Mamy 30 dni na rozpoczęcie
postępowania. Jest o wiele za wcześnie, by cokolwiek dokładniej powiedzieć w tej kwestii – mówi Monika Rataj, rzeczniczka prasowa kaliskiej policji.

Według prawa funkcjonariusz, któremu udowodnione zostaną stawiane zarzuty podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto