Ziemia Kaliska: Coraz więcej firm zalega pracownikom z wypłatą pensji

- Pensji nie otrzymywałem przez ponad miesiąc. W tym czasie miałem do płacenia rachunki i musiałem wyprawić dziecko do szkoły. Właściciel firmy odsyłał tylko do księgowej, a ta bezradnie rozkładała ręce - mówi Krzysztof Podgórny z Kalisza. - Dobrze, że miałem jeszcze trochę oszczędności, bo inaczej musiałbym pożyczać pieniądze, ale nie wiem, czy byłoby z czego oddać.
Takich przykładów jest coraz więcej. Okazuje się, że niektórzy próbują wykorzystywać coraz trudniejszą sytuację na rynku pracy.

Okazuje się, że pracodawcy nie tylko zalegają z wypłatami, ale także nie chcą płacić za nadgodziny. Tylko w lipcu inspektorzy ostrowskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy przeprowadzili ponad pół tysiąca kontroli związanych przestrzeganiem przepisów dotyczących wynagrodzeń i innych świadczeń wynikających ze stosunku pracy.

W skontrolowanych zakładach pracy zatrudnionych było łącznie 39 703 pracowników, w tym 21 193 kobiet i 163 pracowników młodocianych. Łączna kwota stwierdzonych nieprawidłowości wynosiła przeszło 4 miliony 128 tysięcy złotych.

- W wyniku przeprowadzonych kontroli wyegzekwowano na rzecz 11 516 pracowników przeszło 1,5 mln złotych. Większość skontrolowanych zakładów jest w trakcie rekontroli lub będzie przedmiotem rekontroli w kolejnych miesiącach bieżącego roku w celu wyegzekwowania należności zawartych w decyzjach i wnioskach pokontrolnych - poinformowano nas w ostrowskim oddziale PIP.

Na właścicieli firm posypały się również mandaty. Ukarano nimi 150 osób na prawie 200 tysięcy złotych. Rekordzista ma do zapłacenia 4000 złotych kary. W stosunku do 192 osób winnych naruszenia przepisów prawa pracy wszczęto postępowania w sprawach o wykroczenia przeciwko prawom pracownika. Do sądów rejonowych trafiły 42 wnioski o ukaranie przedsiębiorców. Najczęstsze zarzuty dotyczą niewypłacania i nieterminowe wypłacanie pensji, brak wynagrodzenia za urlop wypoczynkowy i ekwiwalentu pieniężnego za jego niewykorzystanie, miganie się od płacenia za nadgodziny, czy pracę w porze nocnej.

Według PIP, powodem naruszeń prawa są po prostu puste kasy firmowe. Rzadziej jest to wynik nieznajomości przepisów, czy pomyłka w obliczaniu pensji. Z kolei brak pieniędzy to wynik pogarszającej się sytuacji gospodarczej. Kontrolowani przedsiębiorcy tłumaczyli się przede wszystkim tak zwanymi zatorami płatniczymi pomiędzy firmami. Wszystko to powoduje, że brakuje pieniędzy nie tylko na wypłaty dla pracowników, ale nawet na bieżącą działalność. Stąd rosnąca liczba upadłości.

W 2010 roku w kaliskim sądzie zanotowano ich 63. Rok temu swoją upadłość zgłosiły 64 firmy, a tylko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy bieżącego roku do Sądu Rejonowego w Kaliszu wpłynęły już 43 wnioski o upadłość przedsiębiorstw. Oznacza to, że co miesiąc z rynku znika kilka firm, a przy okazji likwidowane są miejsca pracy.

Według danych Państwowej Inspekcji Pracy pracodawcy w całym kraju zalegają z wypłatami pensji na blisko 43 miliony złotych oraz nie zapłacili podatków na 26 miliardów złotych!

- "Solidarność" postuluje od lat, żeby niewypłacanie wynagrodzenia pracownikowi było traktowane jako przestępstwo, a nie tylko wykroczenie - tłumaczy Henryk Nakonieczny, członek prezydium Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". - Rośnie ilość niewypłacanych wynagrodzeń, a do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Socjalnych nie wpływa proporcjonalnie większa ilość wniosków. To znaczy, że pracodawcy kredytują się z wynagrodzeń ich pracowników...

Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

Kalisz.naszemiasto.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!