W oczach wielu Polaków Maria Konopnicka jest autorką przede wszystkim kilku zapomnianych lektur szkolnych. Nowe światło na autorkę "Roty" rzuciły najpierw feministki, nazywając pisarkę ikoną ruchu LGBT. Potem w spór o orientację seksualną Konopnickiej włączył się także Artur Zawisza, jeden z organizatorów Marszu Niepodległości. Były poseł w telewizyjnej "Panoramie" wypalił, że "teza o rzekomym lesbijstwie Marii Konopnickiej to kłamstwo propagandy feministycznej. Kłamstwo konopnickie mogłoby być tak samo karalne jak kłamstwo oświęcimskie".
Wiadomo, że Maria Konopnicka zostawiła męża i ponad dwadzieścia lat spędziła z dużo młodszą kobietą. Jej towarzyszką życiową była Maria Dulębianka, malarka, a przede wszystkim działaczka społeczna, feministka tzw. pierwszej fali. Wszędzie obecne razem, nierozłączne. Konopnicka kobieca, w sukniach, kapeluszach. Dulębianka nosiła się po męsku, Konopnicka pisała o niej "Pietrek".
- Z racji tego, że mają status artystek, jakoś swobodniej czują się w swoim związku przed innymi - mówi Ewelina Fordońska z Klubu Krytyki Politycznej w Kaliszu. - Podróżowały i łatwiej było im funkcjonować społecznie, nie narażały się na przykład na opinie sąsiadów.
Obie w środowisku feministycznym zajmują miejsce wyjątkowe: są m.in. patronkami podyplomowych Gender Studies na Uniwersytecie Warszawskim, a ich długoletnią relację analizował m.in. Krzysztof Tomasik w głośnej książce "Homobiografie". Pisał nie tylko o Konopnickiej, ale i o Marii Dąbrowskiej, która także w pewnym momencie swojego życia zdecydowała się na związek z inną kobietą. Autorka "Nocy i dni" kilkanaście lat spędziła z inną pisarką, Anną Kowalską. Wokół tej relacji też więcej jest pytań, niż odpowiedzi, mimo że Dąbrowska w swoich dziennikach pisze o codzienności z Kowalską. A była to codzienność trudna. Dąbrowska miała ciężki charakter, bywała nieznośna.
- Bliskość partnerek miała zasadniczy wpływ na ich twórczość - wyjaśnia Ewelina Fordońska. - Może nie tyle na samo tworzenie treści, ale na kondycję pisarską czy styl.
Pytanie o orientację seksualną postaci ważnych dla polskiej kultury i tożsamości jest tak naprawdę pytaniem o kwalifikację ideologiczną biografii tych osób. A często są to życiorysy poza wszelkimi normami. Dąbrowska, w przeciwieństwie do Konopnickiej, nie była aktywistką, pisała, że "nie ma żadnej ideologii". Nie czuła się kobieca, myślała o sobie raczej jak o "wielkim pisarzu".
Temat życiowej postawy literatów powraca przy okazji rocznic ich urodzin lub śmierci.
- Powinniśmy zapytać, czy na pewno wszystko wiemy o pisarzu i czy nie okaże się, że są w tych życiorysach fragmenty trudne do kanonizowania, jeśli chodzi o wzorzec moralny. To słynny syndrom liczenia poetom żon - wyjaśnia prof. Piotr Łuszczykiewicz z Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. - Kiedy zaczniemy to robić, okaże się, że części poetów na pewno nie możemy wciągnąć na sztandary moralistów.
Przykład Konopnickiej potwierdza z kolei, że na maskę Matki Polki i drugorzędnej wierszokletki znienawidzonej przez kolejne pokolenia uczniów, nałożona jest maska inna, niby bliższa, ale nadal jednowymiarowa. Konopnicka daje się poznać jako kobieta odważna, niezależna i wymykająca się XIX-wiecznym trendom. Paradoksalnie wymyka się także trendom współczesnym. Dlatego, jak mówi prof. Piotr Łuszczykiewicz, analizując na nowo znane biografie, trzeba uważać, by ich nie spłycić.
- Jeśli ograniczymy naszą wiedzę o pisarkach do tego, że miały w swoim życiu wieloletnie i niepoznane do końca związki interpersonalne, to ulegamy tabloidyzacji - mówi. - Gdyby miały coś skandalicznego na sumieniu, mogą być wykorzystane w ogniu współczesnej walki. Argument o tym, że "śpiewacie Rotę, którą napisała Konopnicka, która żyła z inną kobietą" lepiej nadaje się do walki ulicznej niż do dyskursu intelektualnego.
Zdaniem Łuszczykiewicza pisarki mogły być po prostu zniechęcone męskim, często prostackim światem, a to, co łączyło je z innymi kobietami, było czymś więcej niż wprost rozumiany związek lesbijski.
- To rodzaj braterstwa geniuszu. Porównałbym to do zachowań pisarzy renesansowych, którzy często ze sobą mieszkali - wyjaśnia. - Już dzisiaj nie będziemy oczywiście tropili, kto mieszkał z Erazmem z Rotterdamu, ale tak właśnie było: dzielili ze sobą stół i bibliotekę. Nie wiemy, czy dzielili ze sobą łoże, ale właściwie nie ma to żadnego znaczenia.
Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?