Dyrektywa unijna, zmieniająca przepisy dotyczące komunikacji miejskiej, weszła wżycie już przed rokiem, ale ustawę w tej sprawie prezydent Bronisław Komorowski podpisał dopiero w tym tygodniu. Najogólniej rzecz biorąc, od 1 marca 2011 roku gminy muszą partycypować w utrzymaniu linii podmiejskich.
- Transport pasażerski poza miastem staje się zadaniem własnym gminy, która musi firmie komunikacyjnej rekompensować straty związane ze świadczeniem usługi nierynkowej - tłumaczy wiceprezydent Kalisza Dariusz Grodziński.
Usługa jest nierynkowa, bo generalnie linie podmiejskie przynoszą straty i to niemałe. Gminy mają je tylko wyrównywać.
Od kilku tygodni władze samorządowe Kalisza, ościennych gmin oraz KLA prowadzą negocjacje w tej sprawie.
- W środę spotkaliśmy się po raz pierwszy i dowiedziałem się, że w grę wchodzi niebagatelna dla naszej gminy kwota 170 tysięcy złotych netto - mówi Andrzej Nowak, wójt Żelazkowa. Po Nowym Roku wójt zamierza zapoznać ze sprawą radnych, ale wcześniej poprosił KLA o szczegółowe wyliczenia, m.in. dokładną liczbę pasażerów. Uważa, że w ciągu paru tygodni zapadną decyzje w tej sprawie.
A czasu nie ma wiele, bo do końca stycznia mają zapaść konkretne ustalenia. Wprawdzie KLA wysłały informacje do gmin w tej sprawie na początku września, ale kampania wyborcza nie sprzyjała ani dyskusjom, ani podejmowaniu trudnych decyzji.
- Z naszej strony rzetelnie podliczyliśmy wpływy i koszty na poszczególnych liniach. Mogę tylko powiedzieć, że rekompensaty dla KLA wynoszą w poszczególnych gminach od 200 do 600 tysięcy złotych - kończy Grodziński.
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/7.webp)
Gala Mistrzowie Motoryzacji 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?