Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Zychowicz opowiadał o skazach na pancerzach żołnierzy wyklętych [FOTO]

Mariusz Kurzajczyk
Spotkanie z Piotrem Zychowiczem w Kaliszu
Spotkanie z Piotrem Zychowiczem w Kaliszu Mariusz Kurzajczyk
Niemal w przededniu 1 marca, czyli Dnia Żołnierzy Wyklętych publicysta historyczny, autor znany, kontrowersyjnych książek Piotr Zychowicz spotkał się w kaliskiej restauracji „Roma” z czytelnikami. Opowiadał o swojej najnowszej książce „Skazy na pancerzach. Czarne karty epopei Żołnierzy Wyklętych.”

Temat zdecydowanie różny od szeroko komentowanych jego wcześniejszych pozycji, jak „Obłęd 44”, czy „Żydzi. Opowieści niepoprawne politycznie”, ale - jak zapewnia - namawiali go do podjęcia tej kwestii czytelnicy oraz fakt, że dyskusję na ten temat zdominowały dwie skrajne narracje.
- 1 marca w jednej telewizji słyszymy, że nigdy w historii nie było tak nieskazitelnych bohaterów, jak żołnierze podziemia niepodległościowego, prawdziwe anioły kroczące po ziemi, ale wystarczy zmienić kanał, żeby dowiedzieć się, że mamy do czynienia z hordą zdegenerowanych morderców, diabłów wcielonych - wyjaśnia Zychowicz.

A jak było naprawdę? Jak w życiu - bywało różnie. Rzeczywistość ani nie była idylliczna, ani też czarna jak smoła. Publicysta zastrzegł najpierw, że nie ma wątpliwości, iż podziemie niepodległościowe walczyło o słuszną sprawę i stawiło czoło totalitarnemu systemowi. W Polsce była obca władza, a swoje porządki wprowadzał Związek Sowiecki. Z tego podziemia możemy być dumni.

_- Ale duma nie może oznaczać, że w imię pięknej legendy będziemy wymazywać epizody, których nie da się usprawiedliwić walką o niepodległy byt państwa polskiego - _podkreśla autor, który w swojej książce obok części traktujących ogólnie o kwestii wyklętych osobne rozdziały poświęcił sześciu najsłynniejszym żołnierzom, mającym jednak na swoim żołnierskim pancerzu jakąś skazę.

Na początek oczywiście major Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko”, czyli symbol wyklętych, szczególnie bliski Zychowiczowi, którego rodzina wywodzi się z Wileńszczyzny. Ponieważ nic nie dzieje się bez przyczyny, warto wspomnieć od czego się zaczęło. W czerwcu 1944 roku do zamieszkałych głównie przez Polaków Glinciszek wkroczył oddział litewskiej policji, która w brutalny sposób, strzałem w głowę zamordowała 40 cywilów, głównie kobiet. Szok był ogromny, bo nigdy w historii na tym terenie nie doszło do takiego okrucieństwa. „Łupasz-ko” dostał rozkaz, aby odpowiedzieć na ten wrogi, okrutny akt i dopowiedział, tyle że nie zgładził morderców. Odpowiedział w sposób symetryczny, rajdem po Litwie kowieńskiej, który rozpoczął we wsi Dubinki.

- Z przerażeniem czytałem relacje źródłowe, bo mundur partyzancki to był symbol moich bohaterów. Tymczasem zobaczyłem ich w innej roli. Z pierwszego domu we wsi wyprowadzono kobietę z małym dzieckiem na ręku i ich zastrzelono. W kolejnych domach, a potem kolejnych wioskach było to samo - opowiada Piotr Zychowicz..
Paweł Rokicki z IPN w swojej książce „Glinciszki i Dubinki” doliczył się ponad 100 ofiar po obu stronach.
_- Starałem sie pokazać pełne oblicze „Łupaszki”, prawdziwego bohatera, ale ze skazą na swoim pancerzu - _podkreśla Zychowicz, który w swojej książce pisze szeroko także o „Szarym”, „Burym”, „Wołyniaku”, „Ogniu” i „Wacławie”.

Kleszczowe zapalenie mózgu – najgroźniejsza choroba przenoszona przez kleszcze. "Nie ma na nią lekarstwa"

Agencja TVN

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kalisz.naszemiasto.pl Nasze Miasto